Ogólnie wolałbym aby moje ciało spoczywało na cmentarzu choć jakoś dogłebnie się nad tym nie zastanawiałem. Moją głowę zaprzątają natomiast myśli związane z tym co stanie się z moją duszą po smierci. Czy będzie jej dane łatwo odejść na tamten świat czy będzie to trudne przez co będę się błąkał po ziemi szukając swojego miejsca.
Nieprawda. Z punktu widzenia przepisów o ochronie środowiska wysypywanie prochów do morzą jest zanieczyszczaniem środowiska.
Na podstawie konwencji MARPOL 73/78 jest dopuszczony zrzut odpadow organicznych do morza poza pewna odlegloscia od brzegu (teraz niestety nie pamietam ile Mm bylo to) Jesli prawo kraju np Polski mowi inaczej to wystarczy wyplynac na wody miedzynarodowe. Podkreslam ,ze Baltyk jest specyficznym morzem bo ma bardzo mala wymiane wody z oceanem. Zatem moze jakies przepisy miedzynarodowe mowia inaczej o traktowaniu naszego morza na drodze wyjatku.
"If you see a beer, do it a favor, and drink it. Beer was not meant to age." Michael Jackson
Mi jest raczej obojętne, co się stanie z moim ciałem po śmierci, chciałbym tylko, żeby nikt nie zarobił na mojej śmierci tzn. żadnych nagrobków, mszy za mnie itd., a gdyby jakaś AM chciała moje ciało to mam nic przeciwko.
Ja chciałabym, aby te z nielicznych części mego cyborgowatego organizmu, które się do czegokolwiek nadają, zostały przeszczepione do jakiegoś potrzebującego ciała. Natomiast resztki skóry, kości, serce, żołądek - takie "rozbebeszone", to chyba lepiej skremować. Jeżeli do tego czasu znajdę swoje miejsce na ziemi i uda mi się zostawić odpowiednie dyspozycje, to chętnie zostanę rozsypana tamże. Howgh.
Jeśli mógłbym uratować komuś życie przeszczepem niepotrzebnego mi już organu - będę pośmiertnie szczęśliwy. Obawiam się jednak, że żadnego sprawnego organu nie da się ze mnie wyciągnąć już teraz, a co dopiero za te 10 czy 15 lat...
Zdecydowanie już od wielu lat wybieram kremację - nie chciałbym gnić w ziemi.
browerzysta, abstynent i nałogowy piwoholik c[]
Światem rządzi miłość. Ja na przykład kocham piwo :]
Też z przerażeniem patrzę na cmentarze w rodzinnych miejscowościach moich rodziców. Przypominam sobie jakie były te cmentarze 10-15 lat temu. Słyszałem ( niestety jednym uchem tylko ) coś o nowej metodzie postępowania ze zwłokami z użyciem ciekłego azotu, podobno kościół anglikański to rozpatruje, bądź już zaakceptował. Nie jestem do końca kompetentny...czy ktoś o tym słyszał???
[...]Zawsze mozna też ciało oddać temu....zapomniałem nazwiska, człowiekowi, który z ludzkich zwłok robi rzeźby/czyjaktoinaczejnazwać, napewno wiele osób o nim słyszało w związku z planowaniem otwarcia takiej "fabryki" na zachodzie kraju.
[...]
Chodzi Ci pewnie o prof. von Hagens'a i jego Körperwelten.
Zwolennikom kremacji polecam rozważenie opcji spalenia ciała na stosie na jednym z dwóch ghatów kremacyjnych nad Gangesem w Varanasi. Czarna skwarka wielkości piłki do szczypiorniaka, która jest technologicznym odpadem tego procesu, ląduje potem w świętej rzece i spływa do oceanu.
Słyszałem o metodzie w której po kremacji otrzymany popiół przekształca się w diament. Można sobie taki diamencik wkomponować w pierścionek i nosić prochy męża na palcu
Ja w tej chwili jestem zdecydowany na pośmiertne przekazanie organów a potem kremacja. Z tym, że urnę z prochami widziałbym w jednak zakopaną w ziemi.
Jest mozliwe rozsypanie prochow do morza. Ale trzeba wyplynac statkiem/jachtem troche glebiej w morze, gdzie juz nieobowiazuja pewne prawa Polskie. Wiem, ze taki pochowek jest mozliwy, ale niestety zaden kaplan z Gdyni nie zgodzil sie uczestniczyc w takiej formie pochowku.
Otóż nie kolego Makaron. Takowe pochówki odbywają się na morzu jak i na akwenie Zatoki Gdańskiej. Najczęściej do tego celu jest używany szkuner s/y "Knudel" (- długość 12,5m, szerokość 4,40m, powierzchnia żagli 130mkw) cumujący w Gdyni lub (w tym wypadku musi być to marynarz MW) mały okręt pomocniczy MW.
Informacja dla osób lubiących perwersję (także po własnej śmierci).
Otóż jest w USA pani zajmująca się dalszym "artystycznym" przetwarzaniem pozostałości po kremacji. Za 5000 dolarów miesza ludzkie prochy z farbami i maluje abstrakcyjne, mocno kolorowe obrazy. Można je sobie potem powiesić w salonie. Ludzie, którzy zlecili sporządzenie takich "obrazów" wyglądali na zadowolonych. Mówili o fizycznej bliskości swoich zmarłych itp. Wiem, że w Polsce z mocy prawa takie rzeczy są niemożliwe. Na dodatek zgadzam się z takimi zakazami. Po prostu podaję jako ciekawostkę.
Comment