Sądzę, że można założyć taki temat aby zainteresowani forumowicze dzielili się swoją wiedzą i informacjami na te tematy, czy wydarzenia historyczne, na które ogólnodostępna literatura za dużo się nie rozpisuje, jak również i na ciekawostki z naszych zamierzchłych czasów.
W ostatnim czasie podczas różnych lektur bądź innych źródeł (głównie opisów historycznych powiązanych z zamkami) natrafiam na bardzo wiele różnych, ciekawych, nawet niesamowitych faktów historycznych, o których nikt bez ich głębszej analizy i sięgania do poszczególnych źródeł nic by nie wiedział. Jeszcze niedawno nie wiedziałem nic na temat Elżbiety Batory (Erzsébet Báthory), krewnej naszego króla - Stefana Batorego. Na jej historię natrafiłem podczas lektury o zamku w Czachticach na Słowacji gdzie spędziła większą część swojego życia. W czasie poznawania jej życia zrozumiałem dlaczego często jest pomijana w biografiach czy innych źródłach.
Bo to co robiła przyprawia o dreszcz kazdego kto pozna jej historię.
Urodziła się w 1560 roku. Już w wieku 13 lat została zaręczona, a poślubiona 2 lata później z węgierskim żołnierzem-bohaterem Ferencem Nadasdy. Elżbieta była kobietą nieprzeciętnej urody co nie raz wspominali ówcześni jej poeci i bardowie. Była również wyjątkowo inteligentna, władała płynnie węgierskim, łaciną i niemieckim. Jej mąż jako żołnierz większość czasu spędzał poza domem dlatego zarządzanie zamkiem przekazał swojej zonie. Rozkoszowała się przez to zdobytą władzą, i już wtedy zyskała sławę z powodu okrucieństwa wobec sług i poddanych. Do dziś znane są tylko jej okrutne praktyki wobec poddanych, kłucie szpilkami, gryzienie, bicie do krwi. Na częste migreny największym ukojeniem dla niej był krzyk torturowanych. Do czasu śmierci męża w 1604 roku nie zdarzyło się jednak aby kogoś zamordowała.
To co się na zamku w Czachticach działo po 1604 roku było jednym wielkim koszmarem. Do dziś nie niewiadomo co było tego przyczyną, najpewniej choroba psychiczna z podłożem narcyzmu, sadyzmu, strachem przed starością i przemijaniem jej młodości i urody. Jej ofiarami były tylko i wyłącznie młode kobiety, może to być związane z jej skłonnościami lesbijskimi. W swojej psychozie Elżbieta przykłada olbrzymia wagę do samej krwi jako do siły pozwalającej utrzymać piękno i urodę. Swoje ofiary sprowadzała na zamek kusząc pracą dworską bądź przyprowadzali je jej słudzy, którzy porywali młode dziewczęta w wieku 12-18 lat. Były one następnie torturowane w przygotowanych do tego celu celach, utrzymywano je przy zyciu maksymalną ilość czasu, jeśli mdlały, cucono je. W tym czasie Elzbieta zawsze wtedy była ubrana w białą suknię, uwielbiała kiedy nasączała się krwią. Bardzo często używała do tortur "żelaznej dziewicy", manekina z żelaznymi kolcami w środku do których wkładano ofiary bądź jeszcze żelaznej klatki ponabijanej w środku kolcami. Zarówno "dziewicę" i klatki zawieszano tak aby znajdowały się na balią w której Elżbieta urządzała sobie kapiel ze spływającej z góry krwi swoich ofiar.
Inną często stosowaną przez nią „zabawą” było wywlekanie nagich dziewcząt w zimie na dziedziniec gdzie były tak długo polewane zimna wodą dopóki nie zamarzły.
Założyła na zamku szkołę arystokratyczną dla plebejskich dziewcząt, w której oczywiście ginęły w niewyjaśnionych okolicznościach. Wszystko to działo się do czasu kiedy to dwór królewski dowiedział się o wyrzuconych z baszty poza zamkowe mury pozbawionych krwi ciałach czterech kobiet. Na wieśc o tym w 1610 król wysyła do Czachtic swojego misjonarza który ma wyjaśnić całą sprawę. To co odkryli na zamku przeszło wszelkie granice zdrowego rozsądku. Podczas procesu odkryto rejestr zamęczonych dziewcząt, który Elżbieta na bieżąco prowadziła, było w nim wg różnych źródeł od 610 do 640 różnych nazwisk. Cała służba została ścięta natomiast sama Elżbieta jako siostrzenica królewska (przez co nie mogła zostać stracona), została zamurowana w jednej z zamkowych komnat gdzie zachowano tylko jeden mały otwór przez który podawano jej pokarm. Przeżyła w takich warunkach 3 lata, zmarła w 1614 roku.
Dzieje Elżbiety Batory są opisane w formie beletrystycznej w książce „Pani na Czachticach” Josefa Niznemskiego oraz w pozycji „Najwięksi zbrodniarze w historii” M. Twista.
W ostatnim czasie podczas różnych lektur bądź innych źródeł (głównie opisów historycznych powiązanych z zamkami) natrafiam na bardzo wiele różnych, ciekawych, nawet niesamowitych faktów historycznych, o których nikt bez ich głębszej analizy i sięgania do poszczególnych źródeł nic by nie wiedział. Jeszcze niedawno nie wiedziałem nic na temat Elżbiety Batory (Erzsébet Báthory), krewnej naszego króla - Stefana Batorego. Na jej historię natrafiłem podczas lektury o zamku w Czachticach na Słowacji gdzie spędziła większą część swojego życia. W czasie poznawania jej życia zrozumiałem dlaczego często jest pomijana w biografiach czy innych źródłach.
Bo to co robiła przyprawia o dreszcz kazdego kto pozna jej historię.
Urodziła się w 1560 roku. Już w wieku 13 lat została zaręczona, a poślubiona 2 lata później z węgierskim żołnierzem-bohaterem Ferencem Nadasdy. Elżbieta była kobietą nieprzeciętnej urody co nie raz wspominali ówcześni jej poeci i bardowie. Była również wyjątkowo inteligentna, władała płynnie węgierskim, łaciną i niemieckim. Jej mąż jako żołnierz większość czasu spędzał poza domem dlatego zarządzanie zamkiem przekazał swojej zonie. Rozkoszowała się przez to zdobytą władzą, i już wtedy zyskała sławę z powodu okrucieństwa wobec sług i poddanych. Do dziś znane są tylko jej okrutne praktyki wobec poddanych, kłucie szpilkami, gryzienie, bicie do krwi. Na częste migreny największym ukojeniem dla niej był krzyk torturowanych. Do czasu śmierci męża w 1604 roku nie zdarzyło się jednak aby kogoś zamordowała.
To co się na zamku w Czachticach działo po 1604 roku było jednym wielkim koszmarem. Do dziś nie niewiadomo co było tego przyczyną, najpewniej choroba psychiczna z podłożem narcyzmu, sadyzmu, strachem przed starością i przemijaniem jej młodości i urody. Jej ofiarami były tylko i wyłącznie młode kobiety, może to być związane z jej skłonnościami lesbijskimi. W swojej psychozie Elżbieta przykłada olbrzymia wagę do samej krwi jako do siły pozwalającej utrzymać piękno i urodę. Swoje ofiary sprowadzała na zamek kusząc pracą dworską bądź przyprowadzali je jej słudzy, którzy porywali młode dziewczęta w wieku 12-18 lat. Były one następnie torturowane w przygotowanych do tego celu celach, utrzymywano je przy zyciu maksymalną ilość czasu, jeśli mdlały, cucono je. W tym czasie Elzbieta zawsze wtedy była ubrana w białą suknię, uwielbiała kiedy nasączała się krwią. Bardzo często używała do tortur "żelaznej dziewicy", manekina z żelaznymi kolcami w środku do których wkładano ofiary bądź jeszcze żelaznej klatki ponabijanej w środku kolcami. Zarówno "dziewicę" i klatki zawieszano tak aby znajdowały się na balią w której Elżbieta urządzała sobie kapiel ze spływającej z góry krwi swoich ofiar.
Inną często stosowaną przez nią „zabawą” było wywlekanie nagich dziewcząt w zimie na dziedziniec gdzie były tak długo polewane zimna wodą dopóki nie zamarzły.
Założyła na zamku szkołę arystokratyczną dla plebejskich dziewcząt, w której oczywiście ginęły w niewyjaśnionych okolicznościach. Wszystko to działo się do czasu kiedy to dwór królewski dowiedział się o wyrzuconych z baszty poza zamkowe mury pozbawionych krwi ciałach czterech kobiet. Na wieśc o tym w 1610 król wysyła do Czachtic swojego misjonarza który ma wyjaśnić całą sprawę. To co odkryli na zamku przeszło wszelkie granice zdrowego rozsądku. Podczas procesu odkryto rejestr zamęczonych dziewcząt, który Elżbieta na bieżąco prowadziła, było w nim wg różnych źródeł od 610 do 640 różnych nazwisk. Cała służba została ścięta natomiast sama Elżbieta jako siostrzenica królewska (przez co nie mogła zostać stracona), została zamurowana w jednej z zamkowych komnat gdzie zachowano tylko jeden mały otwór przez który podawano jej pokarm. Przeżyła w takich warunkach 3 lata, zmarła w 1614 roku.
Dzieje Elżbiety Batory są opisane w formie beletrystycznej w książce „Pani na Czachticach” Josefa Niznemskiego oraz w pozycji „Najwięksi zbrodniarze w historii” M. Twista.
Comment