Godzina jest cokolwiek chora, to i dowcip będzie chory... trzeba się przenieść na inny poziom abstrakcji...
Rozmawiają dwa podwodne budynie:
-Ej, ty, budyń!
-Co ja?
I drugi, troszkę lżejszy...
Myśliwy złapał kłusownika:
-Co pan robi?
-Kłusuję - i pokłusował dalej...
p.s. chyba powinienem jeszcze spać...
Rozmawiają dwa podwodne budynie:
-Ej, ty, budyń!
-Co ja?
I drugi, troszkę lżejszy...
Myśliwy złapał kłusownika:
-Co pan robi?
-Kłusuję - i pokłusował dalej...
p.s. chyba powinienem jeszcze spać...
Comment