Gra w... Jak to było? [temat pomocowy]

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • JAckson
    Pułkownik Chmielowy Ekspert
    🍼🍼
    • 2004.05
    • 6123

    #16
    Gra w karty polegająca na tym, że ten któremu jako ostatniemu zostawały karty na ręce dostawał literkę karną zwała się w pewnych rejonach h..em potem ch...em , ew. panem, wałem

    Natomiast gra w piłkę polegająca na tym, że każdy nieobroniony strzał dodawał jeden punkt broniącemu zwał się we Wrocku "Chiniec" ('Gramy w Chińca') W pewnych obszarach Polski słyszałem też nazwę "Warszawiak"
    MM961
    4:-)

    Comment

    • lzkamil
      Major Piwnych Rewolucji
      • 2003.01
      • 3611

      #17
      "Warszawianka" to się w Wawie nazywała gra piłkarska która w Łodzi była zwana "jednyka" (w skrócie: dozwolone jedno dotknięcie piłki, kto zrobił błąd ten na bramkę, ten kto stał na bramce przy 10-tym golu ten bronił karne, ile wpuścił karnych tyle robił pompek albo dostawał kopów w dupę, potem się zaczynało od zera).
      Last edited by lzkamil; 2006-02-23, 01:36.
      Lepszy jabol pod okapem
      niż GŻ, CP i KP !


      Kompania Piwowarska obcięła Żubrowi rogi i jaja.

      Wspieraj swój Browar - zostań Premium-Użytkownikiem!

      Moja pierwsza literka to małe L a nie duże I :)

      Comment

      • Pinio74
        Major Piwnych Rewolucji
        • 2003.10
        • 3881

        #18
        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika lzkamil
        "Warszawianka" to się w Wawie nazywała gra piłkarska która w Łodzi była zwana "jednyka" (w skrócie: dozwolone jedno dotknięcie piłki, kto zrobił błąd ten na bramkę, ten kto stał na bramce przy 10-tym golu ten bronił karne, ile wpuścił karnych tyle robił pompek albo dostawał kopów w dupę, potem się zaczynało od zera).


        My nazywaliśmy tą grę "jedenastki" bo grało się do 11, można było raz dotknąć piłki, bramka z nogi warta była 1 pkt., a z głowy 2 pkt. Potem jak ktoś miał już 11, to bronił karne. Jak nie obronił to delikwent stawał na linii bramkowej tyłem, a my strzelaliśmy piłką celując w tyłek (z odległości około 2 metrów). Siła strzału zależała od nastroju chwili
        Jeżeli chodzi o proste gry karciane, to grywaliśmy w ch...a, kuku, makao i dupę biskupa.
        BIRRARE HUMANUM EST

        Comment

        • peter007
          Major Piwnych Rewolucji
          • 2004.06
          • 2820

          #19
          U nas się ta gra nazywała "w Pelego". Trochę się różniła, bo po 10 wpuszczonych bramkach gość odpadał a karne były dopiero w finale, do którego doszły dwie najwytrwalsze osoby.
          Jeśli ci się wydaje, że mnie rozumiesz to masz racje - wydaje ci się

          Comment

          • Pogoniarz
            † 1971-2015 Piwosz w Raju
            • 2003.02
            • 7971

            #20
            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika lzkamil
            "Warszawianka" to się w Wawie nazywała gra piłkarska która w Łodzi była zwana "jednyka" (w skrócie: dozwolone jedno dotknięcie piłki, kto zrobił błąd ten na bramkę, ten kto stał na bramce przy 10-tym golu ten bronił karne, ile wpuścił karnych tyle robił pompek albo dostawał kopów w dupę, potem się zaczynało od zera).
            U nas w jedynki grało się tak,że raz można było dotknąć piłkę i jak wyszła za linię bramkową nie dotknięta przez stojącego na bramce,to delikwent tam maszerował,lub gdy jego strzał był niecelny.Przeważnie bramki można było zdobywać tylko główką,chyba,że bramkarz odbił i ta nie spadła na podłoże-to wtedy można było dobić czym się chce W zależności od ilości osób grało się do 5 ,lub 10 puszczonych bramek i albo wypadał z gry,albo ustawiało się piłkę 2 metry od niego i tenże się odwracał (dalej wiadomo ),albo jak pisze Lzkamil bronił karne i robił pompki,albo dostawał kopy.


            Prawie jak Piwo
            SZCZECIN

            Comment

            • lzkamil
              Major Piwnych Rewolucji
              • 2003.01
              • 3611

              #21
              Mój opis był niedokładny, u nas reszta zasad była dokładnie taka jak pisali Pinio i Pogoniarz, tyle że zawsze się grało do 10. Bramka z nogi 1p., z baśki 2p.
              Lepszy jabol pod okapem
              niż GŻ, CP i KP !


              Kompania Piwowarska obcięła Żubrowi rogi i jaja.

              Wspieraj swój Browar - zostań Premium-Użytkownikiem!

              Moja pierwsza literka to małe L a nie duże I :)

              Comment

              • COOLman
                Kapral Kuflowy Chlupacz
                • 2005.12
                • 83

                #22
                U mnie grało się w "jedno podanie". Zasady takie jak opisał Pinio74, z tym, że punktacja była inna. Za zwykły strzał nie było punktów. Były za główkę, przewrotkę (strzał tyłem z upadkiem i momentem w powietrzu), przerzutkę (strzał tyłem do bramki nad swoją głową, ale 1 nogą stało się na boisku) , z półobrotu (jak Chuck Norris ), "nożycami" lub piętką. Każdy rodzaj strzału miał inną punktację. Kto wybił piłkę z boiska szedł na bramkę (nie dotyczyło to strzału z przewrotki ) Po uzbieraniu odpowiedniej ilości punktów strzelało się karne. A kto pierwszy szedł na bramkę decydował konkurs żonglerki piłką (kto więcej razy podbije piłkę)

                Jak to teraz pisałem to doszedłem do wniosku, że cholernie trudne były te zasady.
                Chyba szachy są łatwiejsze...


                Comment

                • lzkamil
                  Major Piwnych Rewolucji
                  • 2003.01
                  • 3611

                  #23
                  Jeszcze jedna zasada - "jedno podanie" nie dotyczyło kilkakrotnego odbijania piłki w powietrzu bez dotykania ziemi
                  Lepszy jabol pod okapem
                  niż GŻ, CP i KP !


                  Kompania Piwowarska obcięła Żubrowi rogi i jaja.

                  Wspieraj swój Browar - zostań Premium-Użytkownikiem!

                  Moja pierwsza literka to małe L a nie duże I :)

                  Comment

                  • Pogoniarz
                    † 1971-2015 Piwosz w Raju
                    • 2003.02
                    • 7971

                    #24
                    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika lzkamil
                    Jeszcze jedna zasada - "jedno podanie" nie dotyczyło kilkakrotnego odbijania piłki w powietrzu bez dotykania ziemi
                    A u nas tak ,ale gościu nie mógł wtedy strzelać na bramkę
                    Last edited by Pogoniarz; 2006-02-24, 10:33.


                    Prawie jak Piwo
                    SZCZECIN

                    Comment

                    • JAckson
                      Pułkownik Chmielowy Ekspert
                      🍼🍼
                      • 2004.05
                      • 6123

                      #25
                      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika lzkamil
                      Jeszcze jedna zasada - "jedno podanie" nie dotyczyło kilkakrotnego odbijania piłki w powietrzu bez dotykania ziemi
                      U mnie na podwórku zaniechano zasady jednokrotnego dotknięcia piłki. Strzały na bramkę jednak tylko po podaniu które nie dotknęło ziemi.
                      Po strzale niecelnym zmiana bramkarza.
                      Bramkarz po złapaniu górnej piłki (czyli po strzale lub podaniu bez kontaktu z iemią) miał prawo rzucić w delikwenta ową i w razie trafienia - 'zmiana na budzie'.

                      Główki podwójnie pnktowane.
                      Po dwudziestu straconych punktach przegrany stawał na bramce tyłem a pozostali oddawali w jego stronę strzały z karnego

                      Pierwszy bramkarz wyłaniany był następująco - każdy uczastnik robił żonglerkę piłką. Kto zrobił najmniej - 'na budę'.

                      Grę nazywaliśmy 'Chiniec'

                      Przypomniała mi się jeszcze gra piłką nożną w tzw 'kwadraty'.
                      MM961
                      4:-)

                      Comment

                      • Pogoniarz
                        † 1971-2015 Piwosz w Raju
                        • 2003.02
                        • 7971

                        #26
                        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika JAckson

                        Przypomniała mi się jeszcze gra piłką nożną w tzw 'kwadraty'.
                        No jasne Cztery kwadraty: piłkę rzucało się na styku czterech kwadratów i kto przejął atakował inszego ale piłka musiała być tylko w powietrzu i można było "kapkować" jak i w obrębie kwadratu jak i poza nim.Aby wykończyć przeciwnika trzeba było kopnąć piłkę tak, aby odbiła się od jego pola i tenże przed drugim jej odbiciem nie zdołał jej opanować i skierować do innego kwadracika.To też nazywało się gra w ch... 3 skuchy i wypad z baru ,a zwycięzca zdobywał literkę P(docelowawo Pan).Acha wtedy ch.. pisaliśmy przez samo h .Jak ktoś miał hu i wygrał kasowało mu się jedną literkę


                        Prawie jak Piwo
                        SZCZECIN

                        Comment

                        • JAckson
                          Pułkownik Chmielowy Ekspert
                          🍼🍼
                          • 2004.05
                          • 6123

                          #27
                          No o takie własnie 'kwadraty' mi się rozchodziło Co do punktacji to już nie bardzo pamiętam. Ale słowo ch... też kiedyś pisaliśmy przez h
                          MM961
                          4:-)

                          Comment

                          • Pogoniarz
                            † 1971-2015 Piwosz w Raju
                            • 2003.02
                            • 7971

                            #28
                            Żeby piłkę kopnąć w kwadrat przeciwnika trzeba było wrócić do swojego kwadracika i dopiero stamtąd wybrać ofiarę


                            Prawie jak Piwo
                            SZCZECIN

                            Comment

                            • bahtol
                              Porucznik Browarny Tester
                              • 2002.10
                              • 331

                              #29
                              My graliśmy w wersję rozbudowaną kwadratów. Zwykle kwadratów było więcej niż 4 bo i grających było więcej. Po zdobyciu 3 punktów przez dowolnego z graczy wykonywaliśmy przejście - zmianę kwadratów zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Jak ktoś zebrał 12 pkt. wersja skrócona lub 21 (wersja pełna) - odpadał i pozostali grali dalej aż do finału rozgrywanego między dwoma graczami. Była jeszcze jedna brutalna modyfikacja - gracz od którego odbiła się piłka i wypadła za obręb kwadratów dostawał punkt, co skutkowało często grą w celowanie nie w kwadrat a w ludzia i to często dość boleśnie.
                              =bahtol=

                              Comment

                              • lzkamil
                                Major Piwnych Rewolucji
                                • 2003.01
                                • 3611

                                #30
                                Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Pogoniarz
                                Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika lzkamil
                                Jeszcze jedna zasada - "jedno podanie" nie dotyczyło kilkakrotnego odbijania piłki w powietrzu bez dotykania ziemi
                                A u nas tak ,ale gościu nie mógł wtedy strzelać na bramkę
                                Haha ale zagmatwałem aż się nie zrozumieliśmy Nie dotyczyło znaczy że oczywiście WOLNO odbijać parę razy w powietrzu. Ale strzelać też było wolno po takim odbijaniu.
                                Lepszy jabol pod okapem
                                niż GŻ, CP i KP !


                                Kompania Piwowarska obcięła Żubrowi rogi i jaja.

                                Wspieraj swój Browar - zostań Premium-Użytkownikiem!

                                Moja pierwsza literka to małe L a nie duże I :)

                                Comment

                                Przetwarzanie...
                                X