Znajomy jeszcze mi podpowiedział, że mamy jeszcze takiego "Kubusia" ale po za tym, że można tam do kotleta walnąć setę to nie widzę żadnych powiązań. Trąci współczesnością
Jeśli ci się wydaje, że mnie rozumiesz to masz racje - wydaje ci się
Solec nad Wisłą, Restauracja na samym rynku, duza, przestrzenna, stoliczki z ceratką, bufetowa w czepku i fartuszku , przy stołach "zmęczeni" panowie w dość podesżłym wieku pijących butelkowe piwka. Nie opisywałem bo sprzedają tylko koncernówki.
Wystrój typowy dla PRL, tam się czas zatrzymał.
Lokal jest juz zamknięty, nazywał się "Powiślanka"
Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943http://zamkidwory.forumoteka.pl
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika peter007
Znajomy jeszcze mi podpowiedział, że mamy jeszcze takiego "Kubusia" ale po za tym, że można tam do kotleta walnąć setę to nie widzę żadnych powiązań. Trąci współczesnością
Peter , Kubuś jest be... drożyzna. Chociaż pamiętam , że już w latach 80-tych stał i kiedy tylko przejeżdżałem przez Opoczno marzyłem żeby tam iść coś zjeść..taki szpiczasty domek na rogu Piotrkowskiej i Partyzantów, no nie ?
Co do "Kaśki", o której wspominałeś kilka postów wczesniej, to byłem tam ze 2 latka temu , nawet często tam bywałem...Rewelacyjna , czysto PRL-owska knajpa z wyszynkiem. Szklaneczki jak za dawnych lat, kiełbasa z cebulką i musztardą ( bo keczupu nie było) na prawdziwym PRL-owskim talerzu, a nie na jakimś badziewiu. Toaleta w stylu lat 70/80-tych. Ceraty na stołach pierwszoligowe. Lodówa oczywiscie z prawdziwego zdarzenia. I ta klientela...Byłem tam kilka razy, bardzo miło wspominam. Było to przed Bożym Narodzeniem, obsługa szykowała piękną dekorację, łańcuchy itp...Nawet na chwilkę złapałem drzemkę przy stoliku po kolejnej secie. No bo jak to ??? Knajpa PRL-owska i bez drzemki ??? Jakoś by to było takie niepełne...
Jest jeszcze ta restauracja??? I jako ciekawostkę powiem jeszcze , że obok w tym samym budynku był sklep z gospodarstwem domowym. Mozna było kupić tam ceratę , garnki, noże jak za dawnych lat. Normalnie w tym budynku czas sie zatrzymał.
Ostatnia zmiana dokonana przez mr-perez; 2006-10-23, 19:58.
Kaśka dalej funkcjonuje i chyba nie zamierza przestać. Na brak klientów nie mogą tam narzekać. Oczywiście trudno tam spotkać kogoś pod krawatem ale to chyba zaleta. Widok kogoś przybijającego gwoździa głową do stołu nikogo nie dziwi a nawet szokuje jak tego brakuje.
Co do Kubusia zgadzam się z każdym Twoim słowem.
Ps. Sklep koło Kaśki istnieje i nawet zaopatrywałem się w nim w gar do piwowarzenia
Jeśli ci się wydaje, że mnie rozumiesz to masz racje - wydaje ci się
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Pogoniarz
W Czarnkowie przy browarze,kto był ten wie W Krzyżu Wlkp.- wspaniała mordownia i lane wino na szklany,do tego okupujący tuz przy barze ławki tubylcy,super kibelek tylko dla twardzieli(twardzielkom oszczędzę konkretów,gdyż i tak ten przybytek jest tylko dla męskiej części bywalców owego przybytku).Nalewak i myjka obok siebie typowe-PRL,do tego lady gdzie na stojąco można dziabnąć pyszne Noteckie w cenie chyba 2.30 za 0.5 l i do tego kupić butelkowe.Jest też kilka stolików i nawet był TV.Lokal kategorii S .Jerzy tam był,może uzupełni relację
Bywalcy lokalu to oczywiście stała klientela, jak tam wszedłem to zapadła natychmiast głęboka cisza... Ale jak zobaczyli ile piwa brałem do plecaka (butelki oraz kanister 3 l - ten chyba zrobił największe wrażenie) i w jakim tempie osuszałem kufelki Noteckiego na miejscu, to zaraz byłem "swój gość". Kurturarnie pogadałem z miejscowymi i nawet któryś chciał mi stawiać wódkę.
Za to we Wrocławiu na Rynku jest modny lokal nazywający się PRL. Nie wiem jak jest w środku - raz próbowałem wejść, ale nie byłem w gajerze tylko w moro i cieć (zwany w takich lokalach "selekcjonerem") mnie nie wpuścił.
browerzysta, abstynent i nałogowy piwoholik c[]
Światem rządzi miłość. Ja na przykład kocham piwo :]
. Kurturarnie pogadałem z miejscowymi i nawet któryś chciał mi stawiać wódkę.
No patrz ja miałem podobnie.Padł tekst "Ziomuś,pożycz 2 zeta bo nam brakuje i dałem im.Goście podziękowali i poszli gdzieś,a z resztą zaczęła się konwersacja,co chwilę ktoś dochodził z nalewkami,winami i wszystkim co nadawało się do picia i miało procenty .Gdy w wyniku rozmowy wyszło ,że jestem ze Szczecina ,to mocno się skrzywili,ale dali mi spokój(tam jest fan club Lecha,parę osób też kibicowało(kibicuje?)Stilonowi).
Przyszli goście obdarowni przeze mnie "dwójeczką" z flaszką i od razu zaczęli polewać w plastikowy kubek(barmanka wyszła i chciała wszystkich pijących napitoki nie z niej knajpy pogonić,ale nic nie wskórała) i co ciekawe chłopaki zachowali się honornie i nalali pierwszego mnie.Odmówiłem ,ale jak zagadnęli co z nami nie wypijesz,nie pasujemy ci itd. i widziałem na sobie wzrok z dziesięciu twarzy to walnąłem lufę i już miałem potem spokój.
Ostatnio zrobiłem sobie mały spacerek po rynku w miejscowości Błonie k/Warszawy w poszukiwaniu jakiejś knajpki aby coś "wrzucić na ząb" i napotkałem piękną knajpkę z czasów PRL-u. Niestety spóźniłem się chyba kilka latek, zamknięta na 4 spusty... a mogło byc tak pięknie . Restauracja Lotos, może ktoś coś wie więcej na jej temat ? Do kiedy działała i czy wyszynk był w niej przyzwoity ?
Jeszcze jako dziecko pamiętam taką knajpę w Pile na Podlasiu nazywano ją "U Wacka" od imienia właściciela. Już kilkanaście metrów od wejścia( wokół którego zawsze stało kilka lub kilkanaści rowerów i z dwa - trzy "komarki na pedały") było słychać gwar jaki panował w środku. Stając w progu nie było widać dalej jak na 3-4 metry ponieważ prawie każdy z odwiedzających ten przybytek miał do kącika ust przylepionego papierosa najczęściej był to "POPULARNY" bez filtra, a jako popielniczki służyły luksfery leżące na stolikach w których zawsze odgaszonych było kilkanaście petów. Piwo przywożno z browaru w drewnianych beczkach i rozlewano do standardowych w tamtych czasach szklanych kufli. Dzisiaj w/w lokal już nie istnieje, w jego miejscu funkcjonował sklep z częściami samochodowymi. A szkoda bo gdyby taki lokal w nienaruszonym stanie dotrwał do dziś wpisałbym go do rejestru zabytków klasy zero dawnego PRL-u.
W Bydgoszczy jest knajpa tego rodzaju, a zwie się "Mała Gastronomia"
(potocznie zwana "Małą Żulownią" ), zlokalizowana tuż obok dworca PKS.
Klimat zdecydowanie PRL, wino w szklankach, toaleta nie sprzątana chyba od założenia lokalu, średniouprzejma Pani za barem i stali bywalcy. Jeśli chodzi o jedzenie to nie wiem co można tam dostać, piwo raczej standardowe koncerniaki, ale głowy nie daję. Jeżeli ktoś przepada za tego typu lokalami to jak najbardziej polecam.
W Utrechcie browarów nie brakuje, jednak ja wpadłem do tego miasta 19.07.2023 tylko na kilka godzin więc musiałem dokonać wyboru. Po zwiedzeniu pięknej starówki, na piwo postanowiłem pójść zupełnie gdzie indziej, z dala od tłumów i turystów.
Powstały w 2016 roku browarek De Kromme...
Alterlangen to dzielnica niskiej jednorodzinnej zabudowy w postaci stylowych domów o czerwonych, spadzistych dachach otoczonych zielenią. Leży po drugiej stronie rzeki Regnitz niż centrum Erlangen. Z dworca kolejowego do restauracji Drei Linden piechotą jest 1,7 km. Trasa wiedzie dwoma mostami...
Firmowa knajpka Minipivovaru Jičín znajduje się tuż przy głównym rynku, w jego południowo-zachodnim narożniku, pod łukowymi podcieniami.
Są 2 poziomy. Na dole, od razu przy wejściu po lewej stronie, umieszczono małą przeszkloną chłodnię mieszczącą 3 tanki wyszynkowe, z których...
Piwiarnia na największym placu w Gent szczycąca się ofertą 500 piw. Oczywiście nie lanych (bo tych jest 10) ale butelkowych. Szczycą się również otwarciem podwojów już w 1978 roku, jednak tradycją nawiązują do wcześniejszych wieków gdy to na piwo wpadali wozacy dostarczający produkty...
Comment