Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika garfunkel
Konsultujący się ze mną telefonicznie jeden taki forumowicz twierdzi, że chodzi o superpiłkarza Pele`go. Zapewne wieczorem forumowicz ów sam podpisze się pod swoim pomysłem .
A może to Maradona? On też był trochę samolubny i pewny swojej "genialności"
Dziś trochę o rodzinie mistrza i przy odrobinie wyobraźni i znajomości przyrody, jego miejscu zamiwszkania:
"Matka i ja nie mieliśmy przed sobą sekretów. Całkowicie mi ufała. Miałem zupełnie wolną rękę. Robiłem, co chciałem. Najdziwniejsze jest to, że bez względu na to, co robiłem, zawsze mówiłem o tym matce. Nigdy jej nie okłamałem. Jeśli chciaem gdzieś wyjść, nikt mi tego nie zabraniał. (oj zapisało mi sie nie chcący- cdn.)
Ostatnia zmiana dokonana przez Bombadil13; 2006-03-07, 22:26.
cd. "... Gdy większość dzieci musiała wieczorami wymykać się z domu po kryjomu, ja wychodziłem z niego głównymi drzwiami. Z pewnością miałem zbyt dużo wolności. (...)
Poruszając się bocznymi dróżkami, przecinałem pola bawełny i ścierniska, mijałem opuszczone rancza, elewatory zbożowe i zbiorniki wodne. Miałem nieograniczone poczucie wolności (...) kiedy pokonywałem polne drogi, wijące się bezkresne pastwiska. ogołocone z trawy przez bydło, (...) falujące łąki, pokryte kolorowymi kwiatami. Przypatrywałem się z ciekawością samotnym, powiginanym przez wiatr drzewom o fantastycznych kształtach."
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Twilight_Alehouse
... Nijak mi się nie rozjaśniło.
Poniekąd o to chodziło.
"Godzinami" ślęczę nad książką i wyszukuje odpowiednie cytaty Mają one przybliżać sylwetkę "Mistrza", ale nie w sposób oczywisty.
Nikt Wam nie obiecał, że będzie łatwo
Jutro kolejny cytat... wciąz jeszcze za trzy piwa. Powodzenia
Dzisiaj wieczór nadszedł nieco wcześniej niż wczoraj
I kolejny cytat-podpowiedź, tym razem padają nazwiska !!!
"Niedługo potem przed moim stolikiem stanęła dziewczynka. Nigdy nie zapomnę jej widoku: tak samo jak ja nie miała (...). Wymieniliśmy spojrzenia i natychmiast nawiązała się między nami nić porozumienia. Kiedy składałem jej autograf, dziewczynka wyrecytowała wszystko co wiedziała o mojej chorobie i karierze. Nazywała się Kelly Davidson (...). Jej osoba nie dawała mi spokoju. Kilka dni później postanowiłem ją odszukać i zadzwonić do niej. Zostaliśmy przyjaciółmi."
Jest, ale sam nie wiem czy odpowiadać, bo jeszcze się nie wywiązałem z poprzednich zobowiązań piwnych, a tu już miałbym robić nowy konkurs A co tam, zostawię wygraną komuś kto jeszcze u nas nic nie wygrał.
Comment