LORDI - Eurowizja 2006

[babalumek]

Nie wiem no ja takiej Eurowizji nie oglądam, po fakcie dość przypadkowo widziałem tych kolesi z jednostajnym tekstem a Lordi to kawałek teledysku jakiegoś. W sumie to odniosłem takie wrażenie że to jakiś niby anty kicz, a jednak... sterowany kicz. Coś takiego mniej więcej jak Cool Kids Of Death jeżeli ktoś kojarzy...

[Marcin_wc]

(jazzy, juicy..sama nie wiem jak się mówi...))

Funky, groovy itd.

[kot_z_cheshire]

Coś takiego mniej więcej jak Cool Kids Of Death jeżeli ktoś kojarzy...

No wiesz, Kulki nie są takie śmiesznie jak Lordi

[kot_z_cheshire]

Funky, groovy itd.

Chyba w opinii językoznawców....Język zywy mówi co innego. Ale skoro nie kojarzę, trzeba się znowu z Chacińskim zaprzyjaźnić

[adam16]

Moje oglądanie Eurowizji ograniczyło się do zobaczenia migawki z Teleekspresie dnia następnego, i zdziwienia wynikiem.

[Wielki_B]

Jestem córką Wielkiego Brzucha. Razem z moim tatką głosowałam na ten zespół. Po raz pierwszy zobaczyłam ich na Eurowizji. To jest muza! To jest czad! Nim sie wypowiecie, koniecznie zobaczcie teledyski.
Tak, to jest to: "Hard Rock! Chwalmy Pana!"
Pozdrawiam
~>Ne$!<~

[Marcin_wc]

"Hard Rock! Chwalmy Pana!"

Hardcore, nie disco.

[Wielki_B]

Hardcore, nie disco.

Marcin, narażasz sie mojej córce! Ona zacytowała tytuł zwycięzkiego utworu grupy LORDI, który w drugiej części przetłumaczyła na j. polski: "Hard Rock! Hallelujah".
Siedzi własnie obok mnie i masz szczęście, że nie jestes w zasięgu jej rąk!

[iommi]

A mnie Lordi śmieszy co najwyżej. Nie sądzę, żeby te plastikowe przebierańce obnażyły jakąkolwiek nędzę Eurowizji, bo jej obnażać nie trzeba. Wszyscy doskonale wiedzą, że ten festiwal to tylko produkt telewizyjny (z krótkimi nogami zresztą) bo przecież ostatnią artystką która dzięki wygranej pokazała się w światku muzycznym jest Celine Dion. Wcześniej była jeszcze Abba i to koniec sukcesów Eurowizji w kreowaniu gwiazd...
A wracając do Lordi - panowie grają prehistorycznego hard rocka w nieco wygładzonej wersji. Ich image jest co najwyżej żałosny - wolę popatrzyć i posłuchać Kinga Diamonda, który konsekwentnie i od wielu lat siedzi w takim horror-metalu.
Poza tym w jego muzie jest fantastyczna technika gitarowa i wokalna, czego w przypadku Lordi dopatrzyć się nie sposób.
Podsumowując - dla mnie Lordi to kicha.

[becik]

Dla mnie Lordi to taka sama "szokujacą" komercja jak Sigue Sigue Sputnik mająca na celu zwrócenie na siebie uwagi wyglądem, a nie muzyką. Ktos w ogóle pamięta SSS?

[kot_z_cheshire]

Hmm..A czy ktoś w ogóle wypowiadał się na temat niesamowitych wartości artystycznych zespołu Lordi? Raczej tematem była ich...niecodzienność na plastikowej Eurowizji w rytmie disco.
Bo że są taką ciut (eufemizm) parodią gatunku, chyba nie ma watpliwości i dyskusja porównująca ich wartość do klasyki gatunku jest tak sensowna jak goździk przy kożuchu

[robox]

...komercja jak Sigue Sigue Sputnik mająca na celu zwrócenie na siebie uwagi wyglądem, a nie muzyką. Ktos w ogóle pamięta SSS?

Praktycznie SSS pamiętam nie poprzez muzykę, tylko wygląd (i chyba plakat z Dziennika Ludowego ).

[becik]

Hmm..A czy ktoś w ogóle wypowiadał się na temat niesamowitych wartości artystycznych zespołu Lordi? (...)

Nikt sie wypowiadał bo wartości nie ma żadnych, to jest o czym wcześniej napisałem, image, image i jeszcze raz image

[iommi]

...niecodzienność na plastikowej Eurowizji w rytmie disco.

Plastikowi niby hard-rockowcy wygrali z plastikowymi dyskotekowcami. Jaki z tego wniosek? Wszystko w normie - plastik górą, czyli nie ma się czym podniecać.

[Wielki_B]

A Wy chłopaki zaraz tak na poważnie... Chyba zbyt serio chcecie traktować muzykę rockową jako taką.
Oczywiście, że dzisiaj trudno Lordi stawiać przy Diamondzie. Ale też ten pierwszy ma bawić pastiszem, ironią i strachem (takim trochę na pół serio). Nawiązania ich muzyki do tej z lat 70 są bardziej lub mniej udane. Niemniej utwór „Hard Rock! Hallelujah” z pewnością jest udanym, hardrockowym i melodycznym utworem. Parę innych też można by wyłuskać ze skromnej dyskografii tego zespołu.
Bardzo dobrze o przyszłości grupy wypowiadał się Udo Dirkschneider z Accept. Zresztą przyjął on zaproszenie do nagrania ostatniego krążka (miło słyszeć tam jego wstawki) wraz z Dee Sniderem z Twisted Sister, gitarzystą Jay Jay Frenchem oraz byłym gitarzystą Kiss - Brucem Kulickiem.

Moim zdaniem to bardzo dobrze, że taki zespół podjął wyzwanie (tak! Bo Eurowizja to przecież obciach!) i stanął w szranki na tym mizernym jakościowo festiwalu. Chłopaki wbili niesamowitego klina pomiędzy dwa nurty w kręgu osób zajmujących się organizacją tej imprezy. Prąd ludzi otwartych na nowości dostał dzięki nim, oraz dzięki chłopakom z Litwy, świeży zastrzyk, ku ogromnemu niezadowoleniu konserwatystów. Jak tuż po tegorocznym konkursie czytałem w gazetach, jest szansa na odmianę festiwalu. Ale o tym przekonamy się już za rok. Tegoroczna Eurowizja, właśnie dzięki Lordi i Litwinom, była pierwszą, którą w dużej mierze obejrzałem.

PS. No i miło mi, że jest coś, czego wraz z córką mogę z przyjemnoscią posłuchać i... objerzeć.
Dotychczas leciało Tokio Hotel! Zatem zmiana jakościowa kosmiczna.

A Iommi, to najlepiej czuje sie w klimatach prehistorycznych dionzaurów... Stary juz jest...