Dowcipy, które śmieszą tylko nas

[jacer]

Sprzed kilku lat gdy były stare kasowniki i pewno w drugim wagonie mógł być inny zestaw dziurek.

[Wujcio_Shaggy]

Obecnie problem kasowania biletów w drugim wagonie rozwiązuje się przez likwidację drugich wagonów i wprowadzanie do eksploatacji tramwajów "jednoprzestrzennych".

PS. Jacer - kasownik zawsze pokazuje nr wagonu, nieważne czy za pomocą dziurek, czy nadruku

[tmspoko]

Facet grzebie kijem w "sławojce". Podchodzi drugi i pyta:
- Co robisz?
- A bo marynarka mi wpadła.
- No co ty? Przecież nie będziesz już w niej chodził?!
- No tak, ale w kieszeni miałem drugie śniadanie.


Kobieta miała przynieść mocz do analizy. Przynosi całe wiadro.
Lekarz: A z ilu to dób?
- A z mojej jednej.

[jacer]

PS. Jacer - kasownik zawsze pokazuje nr wagonu, nieważne czy za pomocą dziurek, czy nadruku

To chyba w Warszawie , i chyba jesteś bardzo młody jeżeli nie pamiętasz kasowników ręcznych, dziurkowych.

[żąleną]

Wujcio to smarkacz, na zlotach zawsze nam piwo nosi.

[Wujcio_Shaggy]

To chyba w Warszawie , i chyba jesteś bardzo młody jeżeli nie pamiętasz kasowników ręcznych, dziurkowych.

Nie, stary jestem, a nie pamiętam, bo mnie skleroza rąbnęła.

Ale z tego, co nie pamiętam, to dziurkacz wygryzał w bilecie datę dzienną oraz dwie ostatnie cyfry numeru taborowego. Tak było w Warszawie, Łodzi i Krakowie, a zapewne i wszędzie – bo skąd by kontroler wiedział, czy bilet został skasowany w kontrolowanym pojeździe, czy w innym parę godzin wcześniej?

Wujcio to smarkacz, na zlotach zawsze nam piwo nosi.

Dlatego przestałem jeździć na zloty...

[kopyr]

Nie, stary jestem, a nie pamiętam, bo mnie skleroza rąbnęła.

Ale z tego, co nie pamiętam, to dziurkacz wygryzał w bilecie datę dzienną oraz dwie ostatnie cyfry numeru taborowego. Tak było w Warszawie, Łodzi i Krakowie, a zapewne i wszędzie – bo skąd by kontroler wiedział, czy bilet został skasowany w kontrolowanym pojeździe, czy w innym parę godzin wcześniej?

We Wrocławiu, on wygryzał jakiś wzór w miarę możliwości unikalny, ale nie było tam zakodowanej żadnej informacji. Natomiast mógł być inny wzór w pierwszym wagonie, a inny w drugim. Kiedy kanar wsiadał do wagonu kasował sobie kawałek papieru i potem sprawdzane bilety porównywał ze wzorem. Dlatego jak wsiadałeś do tramwaju, to dobrze było zerknąć, czy na oknie, w kuble nie ma skasowanego biletu.

[Wujcio_Shaggy]

W Warszawie też kanar kasował papierek, bo tak mu było łatwiej porównywać i nie musiał rozkminiać układu dziurek, który wcale nie był intuicyjny. Możliwe, że we Wrocławiu panował system "losowy" – ale nie miałby on większego sensu – łatwiej było wymagać od faceta ustawiającego kasowniki codziennie rano "na zajezdni" wstawiania bolców w konkretnym układzie, niż inwencji w wymyślaniu unikalnych układów dziurek.

[jacer]

Tak wyglądały legendarne, wrocławskie kasowniki. Po nich nic już lepszego nie wynaleziono

http://www.tuwroclaw.com/wiadomosci,kup-sobie-kasownik,wia5-3266-2374.html

[slavoy]

Pamiętacie ile ten wrocławski robił dziurek? W warszawskich było to chyba (min.) 5x5 i tu były kodowane konkretne informacje (data i numer boczny - inf. od ojca-kierowcy)

[jacer]

3x3 w układzie takim jak widać z przodu kasownika.

[slavoy]

No to w tych dziwięciu dziurach faktycznie nie było za bardzo jak kodować jakichkolwiek numerów.

[dryx]

Ten kasownikowy motyw przypomniał i mój pierwszy rok studiów w Krakowie czyli połowę lat 80-tych. Mój kolega z akademickiego pokoju pełen zestaw podziurkowanych biletów, po wejściu do tramwaju dziurkował czystą karteczkę i wyszukiwał odpowiedni wzór nadziurkowanego już biletu.

[Marusia]

Ten kasownikowy motyw przypomniał i mój pierwszy rok studiów w Krakowie czyli połowę lat 80-tych. Mój kolega z akademickiego pokoju pełen zestaw podziurkowanych biletów, po wejściu do tramwaju dziurkował czystą karteczkę i wyszukiwał odpowiedni wzór nadziurkowanego już biletu.

Właśnie to chciałam napisać We Wrocku tak robiłam też.

[Ahumba]

A propos biletów.

Wchodzą kanary do autobusu. Jeden z pasażerów poproszony o bilet mówi: miesięczny.
Kanar prosi mimo wszystko o okazanie mu biletu a gdy widzi podawany mu zwykły bilet mówi: Jaki to miesięczny? Przecież to bilet jednorazowy.
Na to pasażer: Chyba wiem co mówię - od miesiąca na nim jeżdżę.