Gdzieś w leśnej głuszy, w dziko dzikiej dziczy, w małej chatce mieszkał człek Edwardem zwany, pracownik leśny, co przyjacielem był wszystkich stworzeń i każdą swą chwilę poświęcił by życie ich uczynić lepszym.
Wyszedł był właśnie przed domostwo gdy...
- Hu hu hu! - rozległo się gdzieś z bliska
Edward rozejrzał się, to wielka sowa przysiadła na gałęzi i trzepocząc skrzydłami wydawała przejmujące dźwięki
- Hu hu hu! - zawołała rozpaczliwie i walnęła skrzydłami o pierś aż zadudniło
- Co chcesz mi powiedzieć, mój pierzasty przyjacielu? - zainteresował się Edek
- Hu hu...
- Huragan hula za lasem?
- Hu hu hu!
- Hurysy huśtają się na huśtawce?
- Hu hu - ha!! - zirytowała się sowa
- .. na hamaku??
Konwersacja trwała jakiś czas, Edek przyniósł sobie nawet jakieś krzesło bo nogi mu ścierpły. Siedząc wygodnie starał się zrozumieć tę ważną rzecz jaką miała mu do przekazania sowa, wreszcie...
- HU HU... - sowa młóciła wściekle skrzydłami o pierś ale jej ruchy stawały się coraz wolniejsze i wolniejsze aż wreszcie znieruchomiała, zakolebała w przód, w tył i runęła na ziemię
- Hmm.. - pomyślał Edek - coś mi chciała powiedzieć ale co...
I wtedy wpadł na genialny pomysł.
Wrócił do domu by z klatki wyciągnąć swoją tresowaną papugę, słusznie uważał bowiem, że co jak co ale ptaki szybciej się dogadają... Wyszli przed dom...
- Hu hu ha! Hu hu ha! - zawołała papuga i wnet zaczęła wymachiwać skrzydłami uderzając energicznie o tułów
"No masz ci los" - pomyślał Edek - "Ta to samo!"
- O co chodzi zielona wywłoko? - sformułował swe zainteresowanie
Papuga walnęła wymownie głową w pobliski pień, pokręciła zrezygnowana głową, charknęła i..
- Co zza krrrrrrretyn... chrrr... jest... - zamachała ponownie skrzydłami oklepując się gwałtownie - Hu hu ha! Minus trzydzieści... Śrrrrrodek zimy przygłupie! Hu hu ha! Hu hu ha! Hu hu ha...
Wyszedł był właśnie przed domostwo gdy...
- Hu hu hu! - rozległo się gdzieś z bliska
Edward rozejrzał się, to wielka sowa przysiadła na gałęzi i trzepocząc skrzydłami wydawała przejmujące dźwięki
- Hu hu hu! - zawołała rozpaczliwie i walnęła skrzydłami o pierś aż zadudniło
- Co chcesz mi powiedzieć, mój pierzasty przyjacielu? - zainteresował się Edek
- Hu hu...
- Huragan hula za lasem?
- Hu hu hu!
- Hurysy huśtają się na huśtawce?
- Hu hu - ha!! - zirytowała się sowa
- .. na hamaku??
Konwersacja trwała jakiś czas, Edek przyniósł sobie nawet jakieś krzesło bo nogi mu ścierpły. Siedząc wygodnie starał się zrozumieć tę ważną rzecz jaką miała mu do przekazania sowa, wreszcie...
- HU HU... - sowa młóciła wściekle skrzydłami o pierś ale jej ruchy stawały się coraz wolniejsze i wolniejsze aż wreszcie znieruchomiała, zakolebała w przód, w tył i runęła na ziemię
- Hmm.. - pomyślał Edek - coś mi chciała powiedzieć ale co...
I wtedy wpadł na genialny pomysł.
Wrócił do domu by z klatki wyciągnąć swoją tresowaną papugę, słusznie uważał bowiem, że co jak co ale ptaki szybciej się dogadają... Wyszli przed dom...
- Hu hu ha! Hu hu ha! - zawołała papuga i wnet zaczęła wymachiwać skrzydłami uderzając energicznie o tułów
"No masz ci los" - pomyślał Edek - "Ta to samo!"
- O co chodzi zielona wywłoko? - sformułował swe zainteresowanie
Papuga walnęła wymownie głową w pobliski pień, pokręciła zrezygnowana głową, charknęła i..
- Co zza krrrrrrretyn... chrrr... jest... - zamachała ponownie skrzydłami oklepując się gwałtownie - Hu hu ha! Minus trzydzieści... Śrrrrrodek zimy przygłupie! Hu hu ha! Hu hu ha! Hu hu ha...
Comment