W poprzednim tygodniu kładliśmy się wieczorem z dziewczyną do łóżka.
Cóż, atmosfera zaczęła się już robić gorąca, a ona mówi nagle: „Nie mam na to ochoty, chcę tylko, żebyś mnie potrzymał za rękę”.
- CO TAKIEGO? Co to ma oznaczać? – spytałem.
W tym momencie padły słowa, których usłyszeć boi się każdy facet na tej planecie…
„Nie zaspokajasz moich kobiecych potrzeb emocjonalnych na tyle, abym mogła zadowalać twoje męskie potrzeby fizyczne”.
Widząc moją kompletnie zaskoczoną minę, dodała: „Nie możesz mnie po prostu kochać za to, jaka jestem, a nie za to, co robię dla ciebie w sypialni?”
Zdając sobie sprawę, że nic się już tej nocy nie przydarzy, poszedłem spać.
Następnego dnia postanowiłem spędzić z nią więcej czasu i zwolniłem się z pracy. Wyszliśmy razem na lunch i skierowaliśmy się później w stronę naprawdę wielkiego domu towarowego. Cały czas kręciłem się wokół niej, podczas gdy ona przymierzała najróżniejsze bardzo drogie wdzianka. Nie mogła się zdecydować, które wybrać, powiedziałem więc, że kupimy je wszystkie. Chciała też do kompletu nowe buty, więc zaproponowałem, że do każdego weźmiemy po jednej parze.
Później poszliśmy do jubilera, gdzie wybrała sobie kolczyki z diamentami. Mówię wam… była taka podekscytowana. Na pewno pomyślała, że jestem o włos od spłukania.
Z całej tej ekscytacji była bliska seksualnego uniesienia. Uśmiechnięta od ucha do ucha rzekła w końcu: „To chyba wszystko, kochanie, chodźmy do kasy”.
Ledwo mogłem się opanować, kiedy wypaliłem: „Nie, kochanie, nie mam na to ochoty”.
Zbladła natychmiast i z opuszczoną szczęką wydusiła z siebie tylko zdziwione: „CO TAKIEGO?”
I wtedy powiedziałem: „Skarbie! Chciałem tylko, żebyś to wszystko mogła przez chwilę POTRZYMAĆ w ręce. Nie zaspokajasz moich męskich potrzeb finansowych na tyle, abym miał zadowalać twoją kobiecą potrzebę zakupów.”
I kiedy patrzyła na mnie tym swoim wzrokiem, jakby chciała mnie zabić, dodałem: „Dlaczego nie możesz mnie po prostu kochać za to, jaki jestem, a nie za rzeczy, które ci kupuję?”
Dzisiejszej nocy z seksem też się mogę pożegnać… ale przynajmniej ta suka wie, że jestem od niej sprytniejszy.
Cóż, atmosfera zaczęła się już robić gorąca, a ona mówi nagle: „Nie mam na to ochoty, chcę tylko, żebyś mnie potrzymał za rękę”.
- CO TAKIEGO? Co to ma oznaczać? – spytałem.
W tym momencie padły słowa, których usłyszeć boi się każdy facet na tej planecie…
„Nie zaspokajasz moich kobiecych potrzeb emocjonalnych na tyle, abym mogła zadowalać twoje męskie potrzeby fizyczne”.
Widząc moją kompletnie zaskoczoną minę, dodała: „Nie możesz mnie po prostu kochać za to, jaka jestem, a nie za to, co robię dla ciebie w sypialni?”
Zdając sobie sprawę, że nic się już tej nocy nie przydarzy, poszedłem spać.
Następnego dnia postanowiłem spędzić z nią więcej czasu i zwolniłem się z pracy. Wyszliśmy razem na lunch i skierowaliśmy się później w stronę naprawdę wielkiego domu towarowego. Cały czas kręciłem się wokół niej, podczas gdy ona przymierzała najróżniejsze bardzo drogie wdzianka. Nie mogła się zdecydować, które wybrać, powiedziałem więc, że kupimy je wszystkie. Chciała też do kompletu nowe buty, więc zaproponowałem, że do każdego weźmiemy po jednej parze.
Później poszliśmy do jubilera, gdzie wybrała sobie kolczyki z diamentami. Mówię wam… była taka podekscytowana. Na pewno pomyślała, że jestem o włos od spłukania.
Z całej tej ekscytacji była bliska seksualnego uniesienia. Uśmiechnięta od ucha do ucha rzekła w końcu: „To chyba wszystko, kochanie, chodźmy do kasy”.
Ledwo mogłem się opanować, kiedy wypaliłem: „Nie, kochanie, nie mam na to ochoty”.
Zbladła natychmiast i z opuszczoną szczęką wydusiła z siebie tylko zdziwione: „CO TAKIEGO?”
I wtedy powiedziałem: „Skarbie! Chciałem tylko, żebyś to wszystko mogła przez chwilę POTRZYMAĆ w ręce. Nie zaspokajasz moich męskich potrzeb finansowych na tyle, abym miał zadowalać twoją kobiecą potrzebę zakupów.”
I kiedy patrzyła na mnie tym swoim wzrokiem, jakby chciała mnie zabić, dodałem: „Dlaczego nie możesz mnie po prostu kochać za to, jaki jestem, a nie za rzeczy, które ci kupuję?”
Dzisiejszej nocy z seksem też się mogę pożegnać… ale przynajmniej ta suka wie, że jestem od niej sprytniejszy.
Comment