Dowcipy, które śmieszą tylko nas

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • fteo
    Major Piwnych Rewolucji
    • 2003.05
    • 1139

    Kowalskiemu zmarła żona, więc udał się do redakcji gazety, by zamieścić nekrolog:
    - W naszej promocji ma pan 5 słów za darmo - powiedziała Kowalskiemu sekretarka gazety - proszę dyktować...
    - Zmarła Janina Kowalska...
    - Ma pan jeszcze 2 słowa za darmo...
    - ...sprzedam fiata.
    http://lotnictwo.net.pl/
    http://www.flightradar24.com/
    http://www.airshow.sp.mil.pl/

    Comment

    • fteo
      Major Piwnych Rewolucji
      • 2003.05
      • 1139

      Samolot stoi na pasie, wszyscy pasażerowie są gotowi, ale samolot nie startuje. Zniecierpliwieni ludzie pytają, co jest grane, przecież już jest opóźniony. Na to stewardesa informuje ich, że czekają na pilotów. Wreszcie po 10 minutach piloci podjeżdżają pod trap, pasażerowie wyglądają przez okna i
      widzą dwóch pilotów idących z laskami dla niewidomych. Następuje pełna konsternacja, ale nikt nic nie mówi. Stewardesa pomaga niewidomym pilotom zająć miejsca w kokpicie, silniki nabierają mocy, samolot powoli kołuje na pas startowy, przystaje i zaczyna się procedura startu, koła kręcą się coraz szybciej, beton z coraz większą szybkością przesuwa się przed oczami, ale samolot jakoś się nie odrywa. Pasażerowie widzą już zbliżający się koniec pasa startowego i nagle krzyczą:
      - AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!! !!
      ... i w tym momencie samolot wzbija się w górę.
      Pierwszy pilot mówi do drugiego:
      - Jak kiedyś nie krzykną, to się stary zabijemy...
      http://lotnictwo.net.pl/
      http://www.flightradar24.com/
      http://www.airshow.sp.mil.pl/

      Comment

      • fteo
        Major Piwnych Rewolucji
        • 2003.05
        • 1139

        Wysoko nad oceanem leci Boeing 747. Nagle stewardesa mówi:
        - Proszę państwa zepsuł nam sie 1 silnik, ale nic nam nie grozi, będziemy tylko lecieć 15 min dłużej.
        Po 10 min stewardesa mówi:
        - Proszę państwa zepsuł nam sie 2 silnik, ale nic nam nie grozi, będziemy tylko lecieć 30 min dłużej.
        Po kolejnych 10 min stewardesa mówi:
        - Proszę państwa zepsuł nam sie 3 silnik, ale nic nam nie grozi, będziemy tylko lecieć 45 min dłużej.
        Nagle jeden z pasażerów krzyczy:
        - K****! Zaraz zepsuje się nam 4 i będziemy tak latać i latać ...
        http://lotnictwo.net.pl/
        http://www.flightradar24.com/
        http://www.airshow.sp.mil.pl/

        Comment

        • GaGacek
          Kapral Kuflowy Chlupacz
          • 2004.08
          • 96

          - Dlaczego Polskie piwo przelatuje szybciej przez organizm niż mleko?
          - Bo nie musi zmieniać koloru.

          - A czemu Amerykańskie jest jeszcze szybsze?
          - Bo nie musi zmieniać smaku!!!
          [...]Najważniejsza k... jest piana ! Czasem piana siada ! Jak jest dużo alkoholu to jest mało piany ! Szklanki muszą k.... być czyste !
          Piwo traktować można azotem ( nie pomylić k.... z tlenkiem azotu) ![...]- sensor

          Comment

          • angasc
            D(r)u(c)h nieuchwytny
            • 2006.04
            • 977

            Jak się nazywa pani sprzątająca kible w samolotach?
            - Pisuardesa

            Comment

            • Aldach
              Major Piwnych Rewolucji
              • 2003.07
              • 1269

              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika angasc Wyświetlenie odpowiedzi
              Jak się nazywa pani sprzątająca kible w samolotach?
              - Pisuardesa
              A pan sprzątający kible gdziekolwiek?
              - Kałboj
              Last edited by Aldach; 2008-02-16, 20:28.

              Comment

              • kot_z_cheshire
                Major Piwnych Rewolucji
                • 2005.11
                • 2201

                Ten dowcip jest pełen wulgaryzmów. Wrażliwszych uprasza się o nieczytanie. Acha...I mnie bawi.

                Czarny kocur z trudem przebijając się przez zaspy, z wysiłkiem odrywając swoją zmrożoną męskość od lodu krzyczy:
                - No i k***a gdzie? Pytam was - gdzie jest ta pie****na wiosna? Co za poj***y kraj! Gdzie dziewczyny, przebiśniegi, świergolenie skowronków?! Choćby ćwierkanie wróbli, choćby krakanie wron - gdzie to k***a jest?! A odwilż kiedy wreszcie przyjdzie?! Śnieg z nieba sypie, jakby ich tam w górze poj***o!!! Niby ponoć wiosna już jest - łgarstwo i oszustwo na każdym kroku, k***a!!!

                A ludzie słysząc kocie krzyki uśmiechają się do siebie i mówią łagodnie:
                - Słyszysz jak się drze? Wiosna idzie... Kotów nie oszukasz...!
                Last edited by kot_z_cheshire; 2008-02-16, 21:50.
                Młode koty mają adhd, niestety.
                Aksjomat Cole'a - suma inteligencji na planecie jest stała, liczba ludności rośnie.
                Dysleksja i żyrafy nie istnieją.
                Jaszczomb jaszczombowi pudla nie wydudla.

                Comment

                • garfunkel
                  Major Piwnych Rewolucji
                  • 2005.04
                  • 1068

                  Ach, dołożę jeden i ja...
                  Spotykają się dwaj górale w domu jednego z nich, krótka rozmowa : co słychać? a gdzie Twoja kobita?
                  -ano, pojechała na pizzę do Zakopanego..
                  -na picce?...a nie na nartach???

                  Comment

                  • biermann
                    Major Piwnych Rewolucji
                    • 2001.09
                    • 2552

                    W sklepie zoologicznym stoi wielkie akwarium, a w nim pływa zajebiscie fajna rybka.
                    - Poproszę o tę... tę rybkę - mówi klient.
                    - Ona nie na sprzedaż - mruczy sprzedawca.
                    - Czemu?
                    Chwila ciszy.
                    - Nie możemy, k***y, złapać...
                    "Zawsze pamietaj o przewidywalności głupoty"
                    Hare piwo, hare piwo, piwo, piwo, hare, hare
                    Hare sex, hare sex, sex, sex hare, hare
                    Hare muza, hare muza, muza, muza, hare, hare
                    Hare siec, hare siec, piwo, sex, muza, hare.

                    Comment

                    • biermann
                      Major Piwnych Rewolucji
                      • 2001.09
                      • 2552

                      Nawet mnie nie śmieszy

                      -Mamusiu, mamusiu, babcia ma małża!
                      -Jasiu, co ty opowiadasz...
                      -No naprawdę, naprawdę, babcia ma małża.
                      Mama zostawia garnki i idzie z Jasiem do pokoju babci. Tam widzi że babcia sobie drzemie w koszuli nocnej, która się niefortunnie podwinęła odsłaniając krocze. Mama więc mówi
                      -Oj Jasiu... to nie żaden małż tylko... "pochwa"
                      -No ja tam nie wiem... smakuje jak małż...
                      "Zawsze pamietaj o przewidywalności głupoty"
                      Hare piwo, hare piwo, piwo, piwo, hare, hare
                      Hare sex, hare sex, sex, sex hare, hare
                      Hare muza, hare muza, muza, muza, hare, hare
                      Hare siec, hare siec, piwo, sex, muza, hare.

                      Comment

                      • biermann
                        Major Piwnych Rewolucji
                        • 2001.09
                        • 2552

                        Przed bitwą pod Grunwaldem spotykają się obie armie. Zadowoleni z tego, że się wzajemnie odnaleźli urządzają imprezkę. W krzyżackim obozie wszyscy napierdoleni, klina klinem popychają, sytuacja trwa kilka dni. Pewnego poranka budzi się Wielki Mistrz Ulryk von Jungingen i odbierając podawaną mu flaszkę, pyta sługi:

                        - Co to my dzisiaj mamy?
                        - Dzisiaj ma być bitwa, Wielki Mistrzu...
                        - O kurwa... - powiedział skacowany Mistrz przecierając twarz.

                        Gdy już po paru głębszych Mistrz zaczął kontaktować, doszedł do wniosku, że zamiast wymordowywać się wzajemnie można by wystawić do walki po jednym rycerzu z obu stron i wygra ta strona, której rycerz zwycięży. Nie będzie musiało tylu ginąć. Jak pomyślał - tak zrobił.

                        Wysłali więc kolesia z dwoma mieczami (czy dwóch gości z jednym mieczem?) z poselstwem do Polaków. A tam... balanga na całego! Trzeba znaleźć Jagiełłę! Po pewnym czasie odnaleźli go w końcu najebanego w stogu siana. Przystał na wszystko co mu powiedzieli...

                        Teraz trzeba wybrać odważnego do walki. Krzyżacy nie mieli z tym większego problemu - wybrali oczywiście Zygfryda de Loewe - najmężniejszego z mężnych. Był to rycerz z drewna nie strugany. 3,80 wzrostu, 2,40 w barach. Teraz trzeba znaleźć dla niego konia. Niestety, jakiego by nie przyprowadzili, to albo się załamywał albo Zygfryd kolanami o ziemie szorował... Sytuacja beznadziejna. Na szczęście Wielki Mistrz miał znajomości u Hannibala.

                        -Masz tu ode mnie tego słoniokonia - na pewno będzie dobry.

                        Rzeczywiście, teraz to Zygfryd nawet stopami ziemi nie dotykał. Kolejny problem to miecz: szukają i szukają, ale żaden nie jest dobry. Największy miecz jaki znaleźli w całych Prusach to Zygfryd w trzech palcach trzymał! To przecież bez sensu! Poszli więc do kowala, aby wykuł odpowiednie oręże. Kowal wykuł najpotężniejszy miecz jaki istniał - siedmiometrowy! Zygfryd zważył go w ręku, jak machnął, to za jednym zamachem ściął 14 dębów! No, tym to mogę walczyć!

                        Pozostała jeszcze zbroja. Jakiej by nie znaleźli to albo za mała, albo jakaś taka lekka... Ostatecznie stary znajomy kowal wykuł odpowiednią zbroję dla Zygfryda. Zajebista płytówka - pasowała jak ulał, zdobiona złotem i nader wszystko wytrzymała. Zygfryd był gotowy do walki.

                        Tymczasem w obozie Polaków ten sam problem. Jagiełło szuka ochotnika, ale nikt się nie zgłasza. Król postanawia wziąć ich sposobem - polewa dodatkową porcję miodu (wiele razy). Niestety, nawet totalnie najebani nie chcą walczyć. Jagiełło poszedł do starego druha - Zawiszy Czarnego. Niestety, ten nie był skory do opuszczania domu.

                        - Ubrudzę się tylko, jeszcze może mi się coś stać... Daj mi spokój!

                        Kolejny był Maćko z Bogdańca - ale ten również nie był chętny.

                        - Tu Jagienka na mnie czeka, a ja się będę gdzieś po jakiś polach bitwy chędożył? Nie ma mowy!

                        Następny Jurand - ale ten ma oczy wyjebane! BEZNADZIEJA! Załamany Król wziął sznur i poszedł do lasu się powiesić. Idzie i nagle widzi: jakiś kurdupel - metr dwadzieścia - konus taki, ubrany w marną skórzaną kurteczkę, z zardzewiałą szabelką u pasa, opiera się o drzewo i napruty jak worek... spawa. U Króla pojawiła się iskierka nadziei, takie małe światełko w tunelu. Podchodzi i pyta, czy ten się zgodzi na walkę.

                        - No pewnie! - odpowiedział napierdolony totalnie głos. Nie był w stanie powiedzieć nic więcej.

                        Teraz trzeba go wyposażyć. I tu problem. Jakiego konia by nie znaleźli, to dla małego Polaczka olbrzym. Nie utrzymałby go nawet. Olali sprawę. Teraz miecz. Niestety, nawet najmniejszego nie był w stanie unieść. Wyluzowali. Jeszcze zbroja. Ale jakiej by nie przynieśli, to dla naszego bohatera jak dom wielka - popijawy by mógł w środku urządzać. Dali se siana. Zostawili mu tylko to co miał - cienką skórę i przerdzewiałą szabelkę. Na koniec poprosili tylko o jedno:

                        - Po wszystkim możesz robić co chcesz, ale w dzień bitwy, na Boga, przyjdź trzeźwy!

                        Słonce wzeszło, obie armie stoją naprzeciwko siebie. Z szeregu krzyżackiego wyłania się wspaniały rycerz. Ale gdzie Polak???... Szukają go i szukają. W końcu znaleźli - oczywiście napierdolony jak dzwonek. Mimo to tanio skóry nie sprzedamy. Cucą go i wypychają.

                        Na ugiętych nogach, zataczając się wychodzi na pole bitwy. Naprzeciw niemu wielki Zygfryd de Loewe w błyszczącej złotem zbroi, z wykurwistym mieczem, na potężnym słoniokoniu. Spina wierzchowca i rusza do ataku. Pędzi z ogromną prędkością, ziemia drży pod kopytami słoniokonia, drugie słonce błyszczy na złotej piersi Zygfryda (wielki miecz zasłania to pierwsze).

                        Jagiełło wytrzeźwiał natychmiast i pojął co zrobił. "Ja pierdolę! Przecież on zaraz zmiażdży naszego i wpadnie w nas - rozniesie nas w puch. Jesteśmy już martwi!" - pomyślał zasłaniając twarz.

                        - W NOGI, kurrrrwa, W NOGI!!! - krzyczy Król i wszyscy spierdalają gdzie popadnie.

                        Zygfryd de Loewe na swym słoniokoniu wpada na kurdupla Polaka - huk, trzask, uniósł się tylko kurz i dym...

                        Wielki Mistrz podjeżdża na miejsce potyczki, aby pogratulować swojemu zwycięstwa. Kurz opada, a tu straszny widok: słoniokoń leży z obciętymi nogami, parenaście metrów dalej Zygfryd (całe piszczele ma pokrwawione), a Polak stoi niewzruszony opierając się o szablę i mówi:

                        - Gdyby nie było "W NOGI", to bym cię kurwa zajebał...
                        "Zawsze pamietaj o przewidywalności głupoty"
                        Hare piwo, hare piwo, piwo, piwo, hare, hare
                        Hare sex, hare sex, sex, sex hare, hare
                        Hare muza, hare muza, muza, muza, hare, hare
                        Hare siec, hare siec, piwo, sex, muza, hare.

                        Comment

                        • bulkowski
                          Kapral Kuflowy Chlupacz
                          • 2005.03
                          • 76

                          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kot_z_cheshire Wyświetlenie odpowiedzi
                          A dla odmiany abstrakcja:

                          W lesie: groźny wilk ucieka, goni go maly ratlerek. Wszyscy mieszkańcy lasu stają, dziwią się i wołają: "Wilku, wilku, ty taki duży z ostrymi kłami i boisz się takiego małego ratlerka!?"

                          Na to wilk: "Mały to on może jest, ale jaki ma zimny nosek!"

                          Umarłem po dwakroć trafiłeś idealnie w moje poczucie humoru - nieosiągalne dla normalnych ludzi
                          „Piwo to dowód, że Bóg nas kocha i chce, byśmy byli szczęśliwi" – Benjamin Franklin

                          Comment

                          • bulkowski
                            Kapral Kuflowy Chlupacz
                            • 2005.03
                            • 76

                            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika pieczarek Wyświetlenie odpowiedzi
                            Osy nie mieszkają w ulach. W zacisznych miejscach budują "papierowe" gniazda. Trudno w jakikolwiek sposób zachęcić osy do zasiedlenia ula, ponieważ ten znajduje się w miejscu zbyt widocznym.
                            Osy nie produkują miodu. A nawet nie magazynują tego, który uda im się niekiedy zrabować pszczołom.

                            Ale skoro istnieją smoki, to może są gdzieś na świecie takie dziwne osy.
                            Ooo dziękuję pięknie za naprowadzenie mnie na właściwą drogę Pieczarku, bez tego dowcip rzeczywiście nie ma sensu... Moje życie będzie teraz pełniejsze...
                            „Piwo to dowód, że Bóg nas kocha i chce, byśmy byli szczęśliwi" – Benjamin Franklin

                            Comment

                            • arcy
                              Pułkownik Chmielowy Ekspert
                              • 2002.07
                              • 7538

                              Osoby wrażliwe religijnie proszone są o nieczytanie.

                              Jezus postanowił spotkać się ze swoimi uczniami. Umówili się na uroczystą kolację, na środę.

                              W wyznaczonym dniu Jezus przychodzi do wynajętego domu i co widzi? Stoły uginają się od jadła i alkoholu, apostołowie ledwo na nogach stoją, a wokół nich kręcą się panienki.

                              Zasmucił się i zezłościł. Wezwał Piotra na bok i czyni mu wyrzuty. W końcu stwierdza:

                              - Dam Wam jeszcze jedną szansę. Spotkamy się jutro w tym samym miejscu, o tej samej porze. Trudno, niech będzie czwartek.

                              Nazajutrz Jezus przychodzi i co widzi? Żarcia i gorzały jeszcze więcej, apostołowie wyglądają jakby od wczoraj nie przestawali pić, a mocno zmęczone panienki leżą po kątach. Odnalazł Piotra i opierdala go:

                              - Co to ma k.... znaczyć! Tak chcecie podjąć swojego Mistrza? To ja Was tak długo uczyłem, a wy chlejecie i dupczycie jak króliki!!!!

                              Piotr coś tam próbował wyjaśniać, usprawiedliwiać. Nagle Jezusa coś tknęło:

                              - A skąd wzięliście na to wszystko pieniądze?

                              Na to Piotr:

                              - Judasz stawia, udało mu się coś sprzedać.

                              Comment

                              • adam16
                                Pułkownik Chmielowy Ekspert
                                • 2001.02
                                • 9865

                                - ... 12 lat nauki angielskiego w szkole, 3 lata płacenia w prywatnej szkole, korepetycje w domu... wszystko żeby dostać robote w Anglii, a tam kur*a rozmowa kwalifikacyjna po polsku...
                                Browar Hajduki.
                                adam16@browar.biz
                                Wspieraj swój Browar! Stań się Premium - Użytkownikiem!

                                Krasnoludki są na świecie, a w każdym razie w Chorzowie ;) a dowodem jest to, iż do domowego piwa siusiają :D - mam KWASIŻURA :D

                                Comment

                                Przetwarzanie...
                                X