Dowcipy, które śmieszą tylko nas

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • lordofdabeer
    D(r)u(c)h nieuchwytny
    • 2008.06
    • 112

    Zostałem sam. Żona wyjechała na tydzień. Całkiem przyjemna odmiana.
    Myślę, że razem z psem miło spędzimy te dni.

    Poniedziałek
    DOKŁADNIE zaplanowalem rozkład zajęć. Wiem, o której będę wstawał,
    ile czasu poswięcę na poranną toaletę i śniadanie. Policzyłem, ile
    zajmie mi zmywanie, sprzątanie, wyprowadzanie psa, zakupy i
    gotowanie. Jestem miło zaskoczony, że mimo wszystko zostaje mi
    mnóstwo wolnego czasu. Nie wiem, dlaczego prowadzenie domu jest dla
    kobiet takim problemem, skoro można tak szybko się z tym uporać.
    Wystarczy odpowiednio zorganizować sobie pracę. Na kolację
    zafundowalem sobie i psu po steku. Żeby stworzyć miły nastrój,
    ładnie nakryłem do stołu. Ustawiłem wazon z różami i zapaliłem
    świece. Pies na przystawkę dostał pasztet z kaczki, potem główne
    danie udekorowane warzywami, a na deser ciasteczka. Ja popijam wino
    i palę dobre cygaro.

    Wtorek
    MUSZĘ jeszcze raz przemysleć rozkład dnia. Zdaje się, że wymaga
    kilku drobnych poprawek. Wyjasniłem psu, że nie codziennie jest
    świeto, dlatego nie może się spodziewać, że zawsze bedzie jadł
    przystawki i inne dania z trzech różnych misek, które ja muszę myć.
    Przy śniadaniu zauwazyłem, że picie soku ze świeżych pomarańczy ma
    jedną zasadniczą wadę. Za każdym razem trzeba potem myć wyciskarkę.
    Jak rozwiązać ten problem? Trzeba przygotować sok na dwa dni - wtedy
    wyciskarkę myje się dwa razy rzadziej. Odkrycie dnia: parówki można
    odgrzewać w zupie. W ten sposób ma się jeden garnek mniej do
    zmywania. Na pewno nie będę codziennie biegał z odkurzaczem tak jak
    chciała żona. Raz na dwa dni to aż nadto. Muszę tylko pamiętać, żeby
    zdejmoważ buty, a psu wycierać łapy. Poza tym czuję się świetnie.

    Środa
    MAM wrażenie, że prowadzenie domu zajmuje jednak więcej czasu, niż
    przypuszczałem. Będę musiał zrewidować swoją strategię. I tak:
    przyniosłem z baru kilka gotowych dań - w ten sposób nie stracę w
    kuchni aż tyle czasu. Przygotowanie posiłku nigdy nie powinno trwać
    dłuzej niż jedzenie. Kolejny problem to słanie łóżka. Najpierw
    trzeba się z niego wygrzebać, potem wywietrzyć sypialnię, a na końcu
    jeszcze równo ułozyć pościel - zawracanie głowy. Nie uważam, żeby
    codzienne słanie łóżka było konieczne, zwłaszcza że i tak wieczorem
    człowiek musi się do niego połozyć. W sumie wydaje się, że jest to
    czynność zupełnie pozbawiona sensu. Zrezygnowałem też z
    przygotowywania osobnych posiłków dla psa i kupiłem gotowe jedzenie
    w puszkach. Pies troche sie krzywił, ale cóż... skoro ja mogę się
    obyć bez domowych obiadków, on też nie powinien grymasić.

    Czwartek
    KONIEC z wyciskaniem soku z pomarańczy! To nie do wiary, że z tym
    niewinnie wyglądajacym owocem jest aż tyle zachodu. Kupię sobie
    gotowy sok w butelkach. Odkrycie dnia: udało mi się przespać noc i
    wysunąć się z łóżka prawie nie naruszając pościeli. Rano musiałem
    tylko wygładzić narzutę. Oczywiście jest to kwestia wprawy i w
    czasie snu nie można sie za często przewracać z boku na bok. Trochę
    bolą mnie plecy, ale gorący prysznic powinien pomóc. Zrezygnowałem z
    codziennego golenia, bo to zwykła strata czasu. Zyskałem przez to
    cenne minuty, których moja żona nigdy nie traci, bo nie ma zarostu.
    Kolejne odkrycie: nie ma sensu za każdym razem jeść z czystego
    talerza. Ciągłe zmywanie zaczyna mi działać na nerwy. Pies też może
    jeść z jednej miski - w końcu to tylko zwierzę. UWAGA: doszedłem do
    wniosku, że odkurzac trzeba najwyżej raz w tygodniu. Parówki na
    obiad i na kolację.

    Piątek
    KONIEC z sokiem pomarańczowym! Za dużo dźwigania. Odkryłem
    następującą rzecz: rano parówki smakują całkiem nieźle, po południu
    gorzej a wieczorem w ogóle. Poza tym jeśli żywić się nimi dłużej niż
    przez dwa dni z rzędu, mogą wywoływać lekkie mdłości. Pies dostał
    suchą karmę. Jest równie pożywna, a miska nie jest popaćkana. Z
    kolei ja zacząłem jeść zupę prosto z garnka. Smakuje tak samo, a nie
    trzeba brudzić talerza ani chochli. Teraz już nie czuję się tak,
    jakbym był automatyczną zmywarką do naczyń. Przestałem wycierać
    podłogę w kuchni. Ta czynność irytowała mnie tak samo jak słanie
    łóżka.
    UWAGA: żegnajcie puszki!!! Nie będę brudził sobie otwieracza.

    Sobota
    PO CO wieczorem zdejmować ubranie, skoro rano znów trzeba je włożyć?
    Zamiast marnować czas, lepiej trochę dłużej poleżeć. Przy okazji
    można zrezygnować z kołdry i odpadnie kłopot z jej porannym
    układaniem. Pies nakruszył na podłogę. Zbeształem go. Powiedziałem,
    że nie jestem jego słuzącym. Dziwne - nagle zdałem sobie sprawę, że
    moja żona też tak czasem do mnie mówi. Powinienem dziś się ogolić,
    ale jakoś nie mam ochoty. Nerwy mam napięte jak postronki. Na
    śniadanie zjem tylko to, co nie wymaga rozpakowywania, otwierania,
    krojenia, smarowania, gotowania ani mieszania.
    Wszystkie te czynności doprowadzają mnie do rozpaczy.
    Plan na dziś : obiad zjem prosto z torebki, nachylony nad zlewem.
    Żadnych talerzy, sztućców, obrusów i innych głupot. Trochę bolą mnie
    dziąsła. Pewnie jem za mało owoców, ale nie chce mi się ich taszczyć
    ze sklepu. Może to początek szkorbutu? Po południu zadzwonila żona i
    spytała, czy umyłem okna i zrobiłem pranie. Wybuchnąłem histerycznym
    śmiechem. Powiedziałem jej, że nie mam czasu na takie rzeczy. Jest
    pewien problem z wanną. Odpływ zatkał się makaronem. Ale
    niespecjalnie się martwię. I tak przestałem sią kąpać.
    UWAGA: jem teraz razem z psem, prosto z lodówki.
    Musimy się spieszyć, żeby zbyt długo nie trzymać jej otwartej.

    Niedziela
    OGLĄDALIŚMY z psem telewizję z łózka. Na ekranie różni ludzie
    zajadali przeróżne smakołyki, a my tylko z zazdrością przełykaliśmy
    ślinkę. Obaj jestesmy osłabieni i drażliwi. Rano zjedliśmy cos z
    psiej miski, ale żadnemu z nas to nie smakowało. Naprawdę powinienem
    się umyć, ogolić, uczesać, zrobić psu jeść, wyjść z nim na spacer,
    pozmywać, posprzątać, pójść po zakupy, ale po prostu nie mogę
    wykrzesać z siebie dość sił. Mam problemy z utrzymaniem równowagi,
    zaczyna szwankowac wzrok. Pies zupełnie przestał merdać ogonem.
    Pchani resztką instynktu samozachowawczego, wyczołgujemy się z łóżka
    i idziemy do restauracji, gdzie przez ponad godzinę jemy różne
    pyszności. Korzystamy z wielu talerzy, bo przeciez nie musimy ich
    myć.
    Później ladujemy w hotelu. Pokój jest wysprzątany, czysty i
    przytulny. Wreszcie znalazłem sposób na zmorę tych okropnych
    domowych obowiązków.
    Ciekawe, czy kiedykolwiek przyszło to do glowy mojej żonie?

    Comment

    • Magellan
      Kapral Kuflowy Chlupacz
      • 2009.01
      • 31

      Żona po przebudzeniu mówi do męża:
      - Śniło mi się, że dzisiaj na "walentynki" kupiłeś mi naszyjnik z pereł. Jak myślisz, co to znaczy?
      - Przekonasz się dziś wieczorem - odpowiada mąż.
      Wieczorem wręcza żonie pudełko. Ona podekscytowana rozpakowywuje i wyciąga z niego... "Sennik egipski".

      Comment

      • lordofdabeer
        D(r)u(c)h nieuchwytny
        • 2008.06
        • 112

        Późnym wieczorem do drzwi mieszkania pewnej kobiety zadzwonił pijany mężczyzna:
        - Przepraszam czy ja tu mieszkam?
        - Nie.
        Po kilku minutach znowu dzwonek, a za drzwiami ten sam mężczyzna.
        - Czy ja tu mieszkam?
        - Nie!
        Kilka minut później znowu dzwonek, ten sam mężczyzna i to samo pytanie.
        Kobieta krzyczy:
        - Ile razy mam powtarzać, że pan tu nie mieszka!
        - To pani mieszka wszędzie, a ja nigdzie?


        Rozbitek na bezludnej wyspie wyciąga z wody dziewczynę, która dopłynęła do brzegu trzymając się beczki.
        - Od dawna pan tu żyje?
        - Od 15 lat.
        - Sam?
        - Tak.
        - Teraz będzie miał pan to, czego panu najbardziej brakowało... - zagadnęła filuternie.
        - Niemożliwe! W tej beczce jest piwo?


        Przychodzi pijany małżonek do domu. Żonę to bardzo "ucieszyło", więc wściekła jak cholera pyta:
        - Będziesz więcej pił?
        Mąż siedzi cicho, więc żona powtarza:
        - Będziesz więcej pił?
        Mąż dalej nic.
        - Odpowiedziałbyś w końcu! Czy będziesz więcej pił?!
        Na co mąż z wysiłkiem:
        - Oooossssszzz, cholera... doobraaaaaaa, naaleej...

        Comment

        • Maremali
          Major Piwnych Rewolucji
          • 2002.05
          • 1955

          Test na to kto jest lepszym przyjacielem: żona czy pies

          Zamknij oboje w bagażniku, po godzinie otwórz i zobacz kto się będzie
          cieszył, że Cię znowu widzi
          http://maremali.web-album.org/

          Comment

          • angasc
            D(r)u(c)h nieuchwytny
            • 2006.04
            • 977

            Śpi sobie gość po ostrym opilstwie - oczywiście piwem
            Godzina siódma rano - dzwoni telefon. Facet podnosi słuchawkę z trudem otwierając jedno oko i słyszy w słuchawce:
            - Klinika?
            - pomyłka... .
            Po kilku minutach znów telefon.
            - Klinika?
            - POMYŁKA!!!
            Za chwilę telefon dzwoni ponownie.
            - Klinika?
            - Panie, ile razy mam powtarzać do jasnej...
            - Jasieńku, nie denerwuj się. Klinika byś się nie napił?
            Last edited by angasc; 2009-02-05, 23:24. Powód: literówka

            Comment

            • Pudlarz
              Kapitan Lagerowej Marynarki
              • 2002.01
              • 650

              Do gabinetu urologa wpada zdenerwowany facet i od progu krzyczy:
              - Panie doktorze, nie chce mi stanąć!
              Stareńki doktor unosi wzrok i z zaciekawieniem pyta:
              - A kogo konkretnie chciałby pan tu i teraz wyje..ć?
              Dobre piwo nigdy nie jest złe
              http://www.janczech.stary.sacz.pl
              (galeria ekslibrisów)

              Comment

              • lordofdabeer
                D(r)u(c)h nieuchwytny
                • 2008.06
                • 112

                Do baru wchodzi klient. Zamawia drinka. Wokoło pusto, więc zagaduje barmana.
                - Jak pan myśli, czy lewica wygra wybory w? Barman przerywa mu gwałtownie:
                - Żadnych rozmów o polityce w tym barze. Taka zasada.
                Klient milczy przez chwilę.
                - A wie pan, że papież...
                Barman znowu przerywa mu gwałtownie:
                - Żadnych dyskusji o religii również.
                Zniecierpliwiony klient patrzy na barmana i zapytuje:
                - A o seksie można?
                - Można.
                - To pieprz się pan!


                Pijak jedzie tramwajem, i ledwo trzyma się na nogach. Obok stoi elegancka kobieta i cały czas patrzy na niego z obrzydzeniem. W pewnym momencie pijak nie wytrzymuje i wymiotuje na kobietę.
                - Pan jest świnia!!!
                - Ja świnia? To niech pani zobaczy, jak pani wygląda...

                Comment

                • Magellan
                  Kapral Kuflowy Chlupacz
                  • 2009.01
                  • 31

                  Na ulicy całuje się para. Podchodzi do nich gość i tak przez ramię zagląda. Raz zagląda, obchodzi w kółko i znowu zagląda i tak dluższy czas. W koncu facet (ten calujący się) zdenerwował i do gościa:
                  - Panie co pan zboczeniec jakiś ?!!!
                  Gość:
                  - Nie, ale żona ma klucze ...

                  Comment

                  • fidoangel
                    Major Piwnych Rewolucji
                    🥛🥛🥛
                    • 2005.07
                    • 3489

                    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu
                    Jasne, że mógłbym.

                    Mówię żonie, że idę do piwnicy znaleźć kombinerki do naprawienia gniazdka w kuchni. Szybciorem zapinam baniak ze słodem do młynka i korbuję. Po 10 minutach idę na górę, żeby sprawdzic, jakie to gniazdko miałem naprawić. Żona siąś pyta, czy już się nawaliłemwięc się wq....m, idę z powrotem do piwnicy. Dalej korbuję, słabo idzie, niech to szlag trafi. Po pół godzinie żona wrzeszczy z góry, że telefon. Lecę odebrać, a tam k...a ktoś, z kim nie chcę gadać. Mówię, że jestem bardzo zajęty i oddzwonie póxniej. Lecę na dół, korba i nagle zagadka - ten słód mielę, co trzeba? Sprawdzam, ten. Dalej korba, a z góry krzyk, co ty tam robisz, prasowanie czeka. Niech czeka, mieszam korbą, ręka już słaba, a słodu jeszcze dwie butle. Otwieram piwo, k...a kipi, ścierę trzeba przynieść, znowu telefon, wsciekli się czy co? Czy już słodu nie można zmielić? I tak się męczę, późno już itd. I przynoszę te wiadro śruty do domu, a żona do mnie " no nie mów, ze znowu będziesz piwo robić" ...
                    Sorrki, ale nie mogłem się powstrzymać aby tu tego nie zamieścić
                    "nie zostanę onanistką bo jestem anarchistką" :)

                    Widziałem u Dori i Kopyra i też tak myślę: Browar to nie apteka :))

                    Poszukujesz wiedzy na temat browarnictwa amatorskiego?
                    Przeczytaj >>>>FAQ<<<<
                    Sprawdź >>>Przewodnik<<<

                    Comment

                    • peter007
                      Major Piwnych Rewolucji
                      • 2004.06
                      • 2820

                      W synagodze kontrola z urzędu skarbowego. Kontroler bardzo chce zagiąć rabina i pyta:
                      -a co robicie z niedopalonymi resztkami świec?

                      -wszystko skrzętnie zbieramy i wysyłamy do producenta i raz w roku przysyłają nam świece za darmo.
                      -aha.. - a co robicie z okruszkami chleba po jedzeniu? -wszystko skrzętnie zbieramy i wysyłamy do piekarza, w zamian raz w roku dostajemy bochenek chleba za darmo

                      -aha.. myśli, myśli i w końcu - a co robicie z tymi wszystkimi napletkami po obrzezaniu? -wszystko skrzętnie zbieramy, wysyłamy do Urzędu Skarbowego i raz w roku przysyłają nam chuja na kontrole
                      Last edited by peter007; 2009-02-12, 11:29.
                      Jeśli ci się wydaje, że mnie rozumiesz to masz racje - wydaje ci się

                      Comment

                      • Magellan
                        Kapral Kuflowy Chlupacz
                        • 2009.01
                        • 31

                        Spotykają się dwa korniki:
                        - Cześć stary, zapraszam Cię na obiad.
                        - Tak? A co będzie?
                        - Szwedzki stół!

                        Comment

                        • Pudlarz
                          Kapitan Lagerowej Marynarki
                          • 2002.01
                          • 650

                          Wataha, składająca się z pięciu wilków, złapała Czerwonego Kapturka i puścili go w "obieg".
                          - No, Kaptur, ciekawe co ty w domu powiesz?
                          - Co powiem? Prawdę powiem. Złapało mnie dziesięć wilków i puściło w obieg.
                          - Jak dziesięć? Nas jest pięciu.
                          - A co, drugiej kolejki nie będzie?!
                          Dobre piwo nigdy nie jest złe
                          http://www.janczech.stary.sacz.pl
                          (galeria ekslibrisów)

                          Comment

                          • Magellan
                            Kapral Kuflowy Chlupacz
                            • 2009.01
                            • 31

                            Milicjant z drogówki zatrzymuje luksusowego Bentley'a za przekroczenie dopuszczalnej prędkości. Bentley zatrzymuje się majestatycznie, bezszelestnie opuszcza się przyciemniana szyba.
                            - Inspektor Pietrow. Poproszę dokumenty.
                            Z okna wysuwa się ręka z pięciotysięczno-rublowym banknotem. Inspektor zręcznym ruchem umieszcza banknot w kieszeni swojego munduru.
                            Milicjant:
                            - Wszystkiego najlepszego! Proszę się postarać na przyszlość nie przekraczać dopuszczalnej prędkości...
                            Z okna wysuwa się ponownie ręka z banknotem.
                            - I proszę uważać, bo za następnym zakrętem stoi druga ekipa...
                            Kolejny banknot znika niepostrzeżenie w kieszeni munduru.
                            - Pracuję tutaj we wtorki i czwartki od 8 rano do 15.00. Zapamiętałem pański numer, w te dni może Pan jeździć spokojnie, tak jak Pan lubi...
                            Następne 5 tysięcy rubli znika w kieszeni milicjanta.
                            - Szczęścia życzę, zdrowia Panu i rodzinie, mądrych dzieci, powodzenia w biznesie, żeby piesek zostawał championem na wystawach międzynarodowych...
                            Znowu ręka w kieszeni z banknotem. Inspektor stoi kilka chwil z bardzo zamyśloną miną. Po chwili uśmiecha się i
                            mówi:
                            - A teraz powiem wierszyk...

                            Comment

                            • Krzysiu
                              D(r)u(c)h nieuchwytny
                              • 2001.02
                              • 14936

                              No to skoro już jestesmy przy tym kraju ...

                              Zapowiedzi Radia Erewań: dzisiaj w kinie Moskwa zostanie wyświetlony szwedzki film pornograficzny pt. "Baba na żołnierzu".
                              Pod drzwiami tłumy, a na drzwiach kartka:
                              - sprostowanie do zapowiedzi Radia Erewań. Do zapowiedzi wkradło się kilka nieścisłości - tytuł filmu to nie "Baba na żołnierzu", tylko "Ballada o żołnierzu", nie pornograficzny, tylko panoramiczny, i nie szwedzki, tylko radziecki.

                              Comment

                              • lordofdabeer
                                D(r)u(c)h nieuchwytny
                                • 2008.06
                                • 112

                                Jasiu, pisząc wypracowanie, pyta tatę:
                                - Tato, jak się powinno pisać: Królowa Lodu, czy Królowa Loda?
                                - To zależy, synu, czy chcesz żeby była postacią negatywną, czy
                                pozytywną ...

                                Comment

                                Przetwarzanie...