Latryna

[ART]

tak sobie próbuję przypomnieć catch 22... czegóż to Yossarian nie powiedział w latrynie?

[Gwiazda]

A co tam! Niech powstanie w ramach Browaru.biz, prócz wątków, w których doceniane jest "ą i ę", także jedna normalna "mordownia"! Czyli dokładnie tak, jak to jest w otaczającej nas rzeczywistości. Kto chce/czuje potrzebę, to do mordowni wchodzi i wtedy z góry dobrze wie, że na wejściu nie powinien oczekiwać powitania w stylu "dzień dobry".

Na miejscu Admina rozważyłbym opcję utworzenia takiej wirtualnej "Mordowni" na okres próbny. Zasady w niej proste: wchodzisz do "lokalu" na własną odpowiedzialność i nie obrażaj się na biesiadników, jeśli ci nakopią. Nie licz też na pomoc moderatorów, bo oni mogą tu wejść jedynie na zasadzie normalnego użytkownika, bez mozliwości ingerencji w tok toczonych rozmów/kłótni/bijatyk.

Z tego pomysłu może wyjść sama szkoda, ale może być też fajna zabawa...

PS. Teraz muszę poszukać wątku "jestem po kilku"...

Nie chciałabym otworzyć tematu i dostać z buta po twarzy... Chyba, jak zawsze, trzeba zachować jakieś granice przyzwoitości. Dla najbardziej rozentuzjazmowanych zawsze pozostaje PW...

[Wielki_B]

Nie chciałabym otworzyć tematu i dostać z buta po twarzy...

Z wirtualnego buta nie boli, przynajmniej fizycznie.

[Gwiazda]

Co za cholerstwo jakieś... Wściekła jestem i tryskam jadem...
Miłe popołudnie, obiadek, mąż w przypływie dobroci zgadza się jechać do Ikea...
Dwie godziny chodzenia i przeglądania. Znależliśmy to, o co mniej więcej nam chodziło. Po kolejnych wydeptanych alejkach nawet w rozsądnej cenie. Ale nie - to byłoby zbyt piękne.
SĄ TYLKO CZARNE...
Co za jakaś pieprzona złośliwość losu...

[YouPeter]

Kiedyś w Ikei kumpel szukał łóżka. I nawet znalazł za 500 zł ale jak się później okazało trzeba było dokupić jeszcze wspornik na ożebrowanie za 100 zł i ożebrowanie za 150 zł

Wyszło na to że za 500 zł można kupić zaledwie ramę - czyli dalej śpi się na ziemi.

[Gwiazda]

Mam jechać na badania na drugi koniec naszego super stolicznego miasta. Od dwóch tygodni nie mam samochodu. KOszt naprawy z 400 podskoczył na jakieś 1400 pln. Przyszedł rachunek za prąd. Od lipca zeszłego roku - jakieś 800 pln. ZUS nie ma ochoty przesłać mi kasy - kogo obchodzi, że są święta. Ja się ledwo ruszam i wszystko mnie boli. CO ZA GÓWNO

Jestem tak wściekła i bezsilna, że chyba doczołgam się do jakiegoś wygłuszonego pomieszczenia i wywalę wszystkie emocje. Albo znajdę knajpę z usługą rozwalania talerzy na zapleczu...

WRRRRRRRRRRRRRRRRRRR