Z 4 dni Wrocławskich Juywenalii (tych największych, bo w sumie w tym roku to się 4 różnych doliczyłem... ) to największe wrażenie zrobili na mnie wczoraj The Animals. Co ten koleś z gitarą wyprawiał! O klawiszowcu też same spuerlatywy, a jak wokalista coś ryknął to aż... przyjemnie było. Dziadki, bo dziadki ale poziom światowy. Mały zgrzyt że na 3 bisa nie wyszli... Poza nimi u nas grało to zwykle co roku w każdym większym mieście.
P.S. z piwem szkoda gadać. W tym roku były do tej pory Lech, Piast i Żywiec. Wszystko po 4zł za 0,4l, a tak naprawdę 0,3l jak ktoś się przypatrzył. Mnie to już przestaje bawić, i sam robię już co mogę żeby tam nie kupować (czyli popijawa obok przed koncertem albo rzucanie puszek przez płot ) Bo to skandal po prostu...
P.S. z piwem szkoda gadać. W tym roku były do tej pory Lech, Piast i Żywiec. Wszystko po 4zł za 0,4l, a tak naprawdę 0,3l jak ktoś się przypatrzył. Mnie to już przestaje bawić, i sam robię już co mogę żeby tam nie kupować (czyli popijawa obok przed koncertem albo rzucanie puszek przez płot ) Bo to skandal po prostu...
Comment