Oj widzę, że rozkwitłeś odkąd się ostatni raz widzieliśmy! I to chyba solidnie...
Stary, to był poniekąd żart z tym bebechem. Aktualnie ważę 108 kg, co jest zaledwie o jakieś 20 kg za dużo. Kiedy sie ostatni raz widzieliśmy pewnie ważyłem więcej.
Ale mam za to WIELKIE zapasy z tego sezonu warzelniczego. Myslę, że za jakis miesiąc wystarczająco już doleżakują... Jak Cie ktos podciepnie do Pszowa to zawsze gwarantuję odwóz... i siateczkę piwa
Cyborgu, jak dla maszyny, to żaden wynik...
Natomiast człowiek byłby już na tyle zdezelowany, że pewnie każdy psychiatra przyjąłby go z otwartymi rękami...
Tu się te "60 godzin" nie nadaje, to raczej temat do czegoś w rodzaju "współczujcie mi".
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Wielki_B
Cyborgu, jak dla maszyny, to żaden wynik...
Natomiast człowiek byłby już na tyle zdezelowany, że pewnie każdy psychiatra przyjąłby go z otwartymi rękami...
Tu się te "60 godzin" nie nadaje, to raczej temat do czegoś w rodzaju "współczujcie mi".
Ale tu chodzi o efektywne godziny - jedzenie czy mycie zębów przed kompem, instalki, defragmentacje tudzież sprawdzanie niemerytorycznych mejli pomijam (jakieś kolejne 10 godzin).
Przyznaję, dzisiaj ok. południa czułam się, jak na kacu, ale ok. 14:00 zjadłam śniadanie i czułam się już jak gość (coby nawiązać do tematu).
Czesio śpiewa w środku, w Czesiu...
Tłumaczę, przewodzę i wiecznie zabieram się za uporządkowanie kolekcji wafli i szkła.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika cyborg_marcel
Ale tu chodzi o efektywne godziny - jedzenie czy mycie zębów przed kompem, instalki, defragmentacje tudzież sprawdzanie niemerytorycznych mejli pomijam (jakieś kolejne 10 godzin).
Przyznaję, dzisiaj ok. południa czułam się, jak na kacu, ale ok. 14:00 zjadłam śniadanie i czułam się już jak gość (coby nawiązać do tematu).
Wiem coś o tym, bo i u mnie bywały takie dni, w czasie których wstawałem do kompa o 7 rano, by go wyłączyć dopiero przed północą - i tak kilka dni z rzędu (bo drukarnia czekała). Na śniadanie była kawa, na obiad kawa, a na kolację - śniadanie.
Miało to związek z moją pracą dorywczą, w której sam sobie szefuję. Po kilku miesiącach zrozumiałem w koncu, że w tej kwestii jestem dupa nie szef, bo nie potrafie sam soba zarządać.
Nie byłem u psychiatry, bo rozmowa, którą przeprowadziłem sam ze sobą pomogła...
W kazdym razie dzięki temu przynajmniej zrzuciłem swoja wagę ze 119 kg do 108. No i teraz nie wiem co lepsze, bo na wadze 108 stoję już od kilku miesięcy...
A tak w ogóle, to wszystko potrafie zrozumieć, tylko nie tego mycia zębów przed kompem...
Zresztą, po co cyborgom zęby?!
To miał być temat do chwalenia się Po prostu udało mi się wytrwać i zdążyć z dwugodzinnym opóźnieniem tylko.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Wielki_B
Na śniadanie była kawa, na obiad kawa, a na kolację - śniadanie.
Ja w zasadzie pić kawy nie mogę, bo rdzewieję, więc w tym tygodnie żadnych używek poza herbatą nie było. Nawet soku z marchewki, bo ostatnio skandal kolejny...
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Wielki_B
W kazdym razie dzięki temu przynajmniej zrzuciłem swoja wagę ze 119 kg do 108. No i teraz nie wiem co lepsze, bo na wadze 108 stoję już od kilku miesięcy...
Od siedzenia to się tyje... Ale idzie kolejny weekend, a ja co weekend tracę 1 kg, więc bilans wyjdzie na zero. (Do tematu - taki jestem gość, że ciekawy sposób na zrzucenie wagi mam. )
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Wielki_B
A tak w ogóle, to wszystko potrafie zrozumieć, tylko nie tego mycia zębów przed kompem...
Wiesz, ile można przeczytać, albo napisać, przez te 2-3 minuty?
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Wielki_B
Zresztą, po co cyborgom zęby?!
Tak dla picu. Bo głupio by pusta jama chłonna wyglądała.
Taki jestem gość, że właśnie 3 oferty pracy do mnie doszły i każda z innego kraju. Teraz mam dylemat...
Czesio śpiewa w środku, w Czesiu...
Tłumaczę, przewodzę i wiecznie zabieram się za uporządkowanie kolekcji wafli i szkła.
Comment