Z Pragą, najbardziej mi się kojarzy (może ktoś słyszał) niejaki Jurek Paramonow, gdzie najczęściej grasował
"Osobno ręka, osobno głowa
To jest robota Paramonowa
(...)
Bo Paramonow zabił sierżanta
By z naszej władzy zrobić palanta
(...)
Cała Warszawa chodzi w załobie
Bo Paramonow leży już w grobie"
Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943http://zamkidwory.forumoteka.pl
Z Pragą, najbardziej mi się kojarzy (może ktoś słyszał) niejaki Jurek Paramonow, gdzie najczęściej grasował
"Osobno ręka, osobno głowa
To jest robota Paramonowa
(...)
Bo Paramonow zabił sierżanta
By z naszej władzy zrobić palanta
(...)
Cała Warszawa chodzi w załobie
Bo Paramonow leży już w grobie"
Same bliskie mi klimaty. Może nie tyle Paramonow, co znajomy z Vavamuffin Ale chłopaki chyba nie są z Pragi
Moja wypowiedź nie będzie obiektywna bo nie znoszę Warszawy. Wychowałem się w małym, wtedy cichym i spokojnym w sumie Wołominie. Nie mogę znieść hałasu, smrodu, pędzących wszędzie klonów w garniturach z teczuszkami ze skarbonkami zamiast serc dla których człowiek jest zerem jeżeli nie ma pokaźnego konta w banku. Pewnie dlatego nie potrafię odnajdywać w tym mieście miejsc pięknych i klimatycznych. Jedynym była Rybitwa - nie już jej. Jedyne części Warszawy które lubię to Praga i Powiśle/Solec. Tam czuję się jakbym z jednego miasta znalazł się w drugim.
zaraz naskoczą na mnie Warszawiacy, że to nie oni robią taki klimat tylko przyjezdni. Nie wiem, nie wnikam, nie będę każdego pytał skąd przyjechał ale jeżeli w zatłoczonym tramwaju ludzie Cię depczą, gniotą a nienawiść czuć w powietrzu to nie mogę się dobrze czuć. Brak jest zieleni, wolnych przestrzeni publicznych, naturalnych zakątków ze starym samochodem zardzewiałym w którym bawią się mali chłopcy, brak dzikich sadów - tego wszystkiego w czym dorastałem. Wszędzie są apartamentowce, biurowce, ogrodzenia, parkingi, a jak ich nie ma to i tak wszędzie każdy skrawek miasta zajmą parkujące samochody. Wszędzie jest daleko a próba przejścia na piechotę kończy się duszeniem się od spalin i przepychaniem w tłumie biegnących dokądś ludzi którzy zawsze się spieszą. Nie lubię zadufania Warszawiaków, tego, że odgórnie uważają, że stolicy i jej mieszkańcom się wszystko należy, ich krzykliwości, bezczelności, tego , że według nich oni są najlepsi we wszystkim niezależnie od rzeczywistości - przynajmniej ja to tak odbieram.
Żeby nie było tak źle. W Rybitwie na Powiślu czułem się lepiej niż w domu, stary dworzec Wileński wspominam z rozrzewnieniem, lubię wyskoczyć na Agrykolę. Poznałem też wielu Warszawiaków którzy kompletnie zaprzeczają temu co napisałem wyżej ale mimo to nie czuję się tu dobrze i już. W Poznaniu, Wrocławiu, Gdańsku, Pradze czeskiej, Wiedniu, Krakowie czuje się jakoś inaczej. Wystarczy, że minę rogatki Warszawy a już spływa ze mnie stres i jakby powietrze było już inne. Nic nie poradzę takie są moje odczucia których nie potrafię do końca wyjaśnić, ja to po prostu czuję przez skórę.
ps. Podobnie jak mój syn jestem burakiem, w przeciwieństwie do niego prowincjonalnym
To inaczej miało być, przyjaciele,
To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!
Rządzący światem samowładnie
Królowie banków, fabryk, hut
Tym mocni są, że każdy kradnie
Bogactwa, które stwarza lud.
Nie mogę znieść hałasu, smrodu, pędzących wszędzie klonów w garniturach z teczuszkami ze skarbonkami zamiast serc dla których człowiek jest zerem jeżeli nie ma pokaźnego konta w banku. Pewnie dlatego nie potrafię odnajdywać w tym mieście miejsc pięknych i klimatycznych.
zaraz naskoczą na mnie Warszawiacy, że to nie oni robią taki klimat tylko przyjezdni. Nie wiem, nie wnikam, nie będę każdego pytał skąd przyjechał ale jeżeli w zatłoczonym tramwaju ludzie Cię depczą, gniotą a nienawiść czuć w powietrzu to nie mogę się dobrze czuć. Brak jest zieleni, wolnych przestrzeni publicznych, naturalnych zakątków ze starym samochodem zardzewiałym w którym bawią się mali chłopcy, brak dzikich sadów - tego wszystkiego w czym dorastałem. Wszędzie są apartamentowce, biurowce, ogrodzenia, parkingi, a jak ich nie ma to i tak wszędzie każdy skrawek miasta zajmą parkujące samochody. Wszędzie jest daleko a próba przejścia na piechotę kończy się duszeniem się od spalin i przepychaniem w tłumie biegnących dokądś ludzi którzy zawsze się spieszą.
Gdybyś nie byl żonaty poprosilbym Cię o rękę
Twoje zdrowie
Twoj opis można by podpiąć pod ilustrację dzisiejszego życia.
Pan Cichy się odezwał. Może porozmawiamy o Rasiaku?
Cichy, nie Cichy ładnie to ujął. Mam może nie do końce takie same wspomnienia z dzieciństwa ale bardzo podobne postrzeganie teraźniejszości ( w każdym razie w kwestii Warszawy )
Ostatnia zmiana dokonana przez Gwiazda; 2007-03-31, 12:06.
(...) W Poznaniu, Wrocławiu, Gdańsku, Pradze czeskiej, Wiedniu, Krakowie czuje się jakoś inaczej. Wystarczy, że minę rogatki Warszawy a już spływa ze mnie stres i jakby powietrze było już inne. Nic nie poradzę takie są moje odczucia których nie potrafię do końca wyjaśnić, ja to po prostu czuję przez skórę.
Mnie zastanawia co innego, skoro tutaj jest Ci aż tak źle to czemu sie przeprowadzisz do Poznania, Gdańska etc? Pracę napewno byś w nowym miejscu znalazł, żona także, urządziłbyś na nowo mieszkanie, po prostu był tam gdzie bys chciał i do tego szczęśliwszy. A tak nic nie robisz w w tym kierunku tylko narzekasz i psioczysz.
Gdyby mi tu byłoby źle napewno bym się wyprowadził. Napewno bym nie narzekał na miasto w którym mieszkam tylko bym coś robił w tym kierunku.
Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943http://zamkidwory.forumoteka.pl
To nie jest takie proste - przynajmniej z mojego punktu widzenia. W Warszawie i okolicach mieszka większość rodziny i znajomych. Ciężko by mi było mieszkać z dala od nich. Poza tym związałam się z Warszawiakiem i chociaż teraz nie mieszkamy w stolicy, to on nie wyobraża sobie przyszłości gdzie indziej.
A psioczenie to chyba taka cecha narodowa Polaków
Żą o Rasiaku - zawsze I nigdy CICHO A tak przy okazji to kiedy zapraszasz na jakiś mecz?
Beciku - Twój argument przypomina argumenty tych co wysyłają mnie na Kubę w innych tematach nie mając nic do powiedzenia. Jak się nie podoba to wyjedź i już koniec.
Naprawdę nie widzisz tego co złe w Twoim mieście? A odpowiadając konkretnie - nie mogę wyjechać bo Anka nigdy się nie wyprowadzi z Warszawy więc nie ma takiej dyskusji. No chyba, że do Wiednia albo Pragi czeskiej - no ale tu to chyba już trochę trudniej się wyprowadzić niż do Gdańska . Do tego to tutaj mam przyjaciół i znajomych bez których nie potrafiłbym żyć. Ja jestem takim drzewem co to zawsze zapuszcza głęboko korzenie i nie znosi przeprowadzek i zmian.
To inaczej miało być, przyjaciele,
To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!
Rządzący światem samowładnie
Królowie banków, fabryk, hut
Tym mocni są, że każdy kradnie
Bogactwa, które stwarza lud.
(...) 1. Beciku - Twój argument przypomina argumenty tych co wysyłają mnie na Kubę w innych tematach nie mając nic do powiedzenia. Jak się nie podoba to wyjedź i już koniec.
2. Naprawdę nie widzisz tego co złe w Twoim mieście? A odpowiadając konkretnie - nie mogę wyjechać bo Anka nigdy się nie wyprowadzi z Warszawy więc nie ma takiej dyskusji. No chyba, że do Wiednia albo Pragi czeskiej - no ale tu to chyba już trochę trudniej się wyprowadzić niż do Gdańska . Do tego to tutaj mam przyjaciół i znajomych bez których nie potrafiłbym żyć. Ja jestem takim drzewem co to zawsze zapuszcza głęboko korzenie i nie znosi przeprowadzek i zmian.
ad. 1 Zythum, nie napisałem wyjedź, tylko dlaczego tego nie zrobisz skoro jest tu Ci tak źle. Zwróciłeś uwagę na tę subtelną róznicę?
ad. 2 W każdym mieście znajdzie się coś złego, jest tu wiele rzeczy, które mnie drażnią. Jednak zdecydowanie jest więcej rzeczy, które mi sie podobają. Tyle, że nie będę z siebie robił smutnego malkontenta, któremu negatywne rzeczy będą przesłaniać cały obraz. Nie są tego warte.
Zresztą, jak coś Cię zacznie drażnić to pośpiewaj sobie piosenkę pewnego pieśniarza z Mińska Mazowieckiego o Warszawie, może się polepszy
(oczywiście mam na myśli Czesia N.)
Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943http://zamkidwory.forumoteka.pl
Comment