I właśnie o to mi chodziło...
Praca w Polsce - jest, czy jej nie ma?
Collapse
X
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika angascO kurczę. Jak mnie nie było to troszkę się działo. I to znowu przeze mnie.
Muszę więc co nieco wyjaśnić.
Ogłoszenia ukazywały się na rynku lokalnym, bo skoro mieszkam kawałek za Łomiankami to nie jestem zainteresowany pracownikiem z drugiego końca Warszawy. To w końcu ja płacę za benzynę. Później zozszerzyłem teren do najbliższych mi terytorialnie dzielnic miasta. Treść ogłoszeń była różna, ale wszystkie wyglądały niej więcej tak:
Niewielka firma rodzinna zatrudni młodego mężczyznę na stanowisko hanlowca.
Wymagania:
- uregulowany stosunek do sużby wojskowej
- prawo jazdy kat. B
- umiejętność obsługi PC i aplikacji biurowych
- wykształcenie techniczne
Oferujemy:
- ciekawą, stałą pracę i szkolenia zawodowe
- samochód służbowy
- wynagrodzenie prowizyjne bez ograniczeń, zależne od wyników pracy
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika angascJeżeli ktoś rzeczywiście szuka pracy, to bierze co jest i pracując szuka czegoś lepszego. Ale jeśli ktoś mówi, że za 850 zł to jemu się pracować nie chce, to to już nie jest bezrobocie tylko wygórowane ambicje i lenistwo.
Nie znaczy to oczywiście, że ja szukam pracownika za 850 zl i już. Płaca u mnie to owe 850 zł plus prowizja 20% od dochodu dostarczonego firmie. I nie jest wielkim problemem zarobienie miesięcznie 5 - 8 tysięcy złotych na rękę. Z ZUS-em i podatkami opłaconymi od otrzymanej kwoty. Tylko że nikt nawet nie chciał się tego dowiedzieć.
1. wiąże sie to na ogół z podpisaniem umowy o pracę: mnie obowiązuje wtedy minimum dwutygodniowy okres wypowiedzenia. To powoduje, że nawet jak dostanę inną, ciekawszą propozycję, nie jestem dyspozycyjna. 3 razy w życiu dostałam pracę, tylko dlatego, że rozmowa była w środę a ja miałam się we firmie pojawić w poniedziałek. Za każdym razem szukano osoby, która miała być "na wczoraj".
2. z powodu braku dyspozycyjności spowodowanej inną pracą, bardzo utrudnione jest szukanie nowej: rozmowy kwalifikacyjne. Nie ma możliwości pójścia na nie. A skoro zakładamy, że mam jakąś pracę, niedawno podjętą, to raczej kwestie urlopu nie są takie oczywiste. Poza tym nie wyobrażam sobie sytuacji, że pracuję w jakiejś firmie bardzo krótko, i co chwilkę biorę urlop bądź się zwalniam parę godzin wcześniej czy później przychodzę. Jest jeszcze opcja kłamania, że się ma np: grypę żołądkową..ale czy o to chodzi? Poza tym: 2 razy w tygodniu średnio?
3. mam już doświadczenie: wielu rzeczy nie trzeba mnie uczyć (z reguły nie aplikuję na stanowiska, na których byłabym "świeżynką"). Chyba to zasługuje troszkę na cos wiecej, niż 600 zł
A wracając do tematu: Warszawiacy-mili ludzie. Warszawie od strony estetycznej mówię wielkie nie Nie podoba mi sięMłode koty mają adhd, niestety.
Aksjomat Cole'a - suma inteligencji na planecie jest stała, liczba ludności rośnie.
Dysleksja i żyrafy nie istnieją.
Jaszczomb jaszczombowi pudla nie wydudla.
Comment
-
-
Przede wszystkim, nie pisałbym że chodzi o niewielką firmę rodzinną, bo wielu ludziom wydaje się, że zarabiać można tylko w dużych firmach. A po drugie, zmieniłbym informację o wynagrodzeniu prowizyjnym na zapis "stałe wynagrodzenie + atrakcyjne premie".
Ale nie zdziw się, że jak już ktoś przyjdzie i usłyszy, że podstawa to 850 zł, to Ci podziękuje. Bo przy takiej stawce jakikolwiek dłuższy urlop lub choroba to finansowe samobójstwo.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kot_z_cheshireHa, i tutaj jest pies pogrzebany Przeredaguj ogłoszenie. Wstaw informację o podstawie i formie zatrudnienia. Mówię to z punktu widzenia osoby, która nie raz i nie dwa szukała pracy. ten typ ogłoszeń sprawia, że je po prostu omijam-brzmi jak ogłoszenie o akwizycji a nie pracy handlowca.I nie dlatego omijam, że się boje pracy, ale dlatego że raz odpowiedziałam na takie ogłoszenie. Pracowałam. Pierwsza wypłatę prowizyjną dostałam po 3 miesiącach pracy. Nie stać mnie ani wtedy było, ani teraz na dostawanie kasy raz na kwartał A ponieważ nie zanosiło sie na poprawę, dzień w którym wpłynęły pieniądze na moje konto, był ostatnim dniem pracy w tej firmie. I już więcej, powodowana doświadczeniem, nie odpowiadałam na takie ogłoszenia. Pewnie jakieś fajne miejsce pracy mnie przez to ominęło, ale ...cóż...lesson learnt. Podejrzewam, że wiele osób ma takie doświadczenie. A wynagrodzenie prowizyjne, naprawdę nie jest barierą dla mnóstwa ludzi.
A teraz jestem po szukaniu pracy. I pozwolisz, że sie ustosunkuję do najniższej krajowej i niechęci podejmowania za nią pracy. Mogę mówić tylko za siebie i wyjaśnię dlaczego nie podjęłam (mimo, że ogłoszenia są) takiej pracy:
1. wiąże sie to na ogół z podpisaniem umowy o pracę: mnie obowiązuje wtedy minimum dwutygodniowy okres wypowiedzenia. To powoduje, że nawet jak dostanę inną, ciekawszą propozycję, nie jestem dyspozycyjna. 3 razy w życiu dostałam pracę, tylko dlatego, że rozmowa była w środę a ja miałam się we firmie pojawić w poniedziałek. Za każdym razem szukano osoby, która miała być "na wczoraj".
2. z powodu braku dyspozycyjności spowodowanej inną pracą, bardzo utrudnione jest szukanie nowej: rozmowy kwalifikacyjne. Nie ma możliwości pójścia na nie. A skoro zakładamy, że mam jakąś pracę, niedawno podjętą, to raczej kwestie urlopu nie są takie oczywiste. Poza tym nie wyobrażam sobie sytuacji, że pracuję w jakiejś firmie bardzo krótko, i co chwilkę biorę urlop bądź się zwalniam parę godzin wcześniej czy później przychodzę. Jest jeszcze opcja kłamania, że się ma np: grypę żołądkową..ale czy o to chodzi? Poza tym: 2 razy w tygodniu średnio?
3. mam już doświadczenie: wielu rzeczy nie trzeba mnie uczyć (z reguły nie aplikuję na stanowiska, na których byłabym "świeżynką"). Chyba to zasługuje troszkę na cos wiecej, niż 600 zł
A wracając do tematu: Warszawiacy-mili ludzie. Warszawie od strony estetycznej mówię wielkie nie Nie podoba mi się
Comment
-
-
Ależ nie ma za co Cała przyjemność po mojej stronie
Wiesz, wychodzę z założenia, że skoro sie gdzieś zgłaszam i skoro mnie ktoś zatrudnia, to znaczy, że możemy sobie z pracodawcą wiele i pomóc i wiele dać od siebie (pomijam detal: pieniądze). Jakoś tak byłoby mi nieprzyjemnie, gdyby mnie ktoś zatrudniał, wybrał spośród wielu kandydatów...a ja bym sie na niego wypięła. To jest bardzo nie w porządku
Last edited by kot_z_cheshire; 2007-03-27, 19:56.Młode koty mają adhd, niestety.
Aksjomat Cole'a - suma inteligencji na planecie jest stała, liczba ludności rośnie.
Dysleksja i żyrafy nie istnieją.
Jaszczomb jaszczombowi pudla nie wydudla.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika angascDzięki Ci za odpowiedź. Być może masz rację, nie wiem, ja nigdy nie szukałem pracy. To praca zawsze szukała mnie. Choć wydaje mi się, że kwestie przez Ciebie poruszone są do załatwienia poprzez uczciwe porozmawianie z pracodawcą. Prawdopodobnie róznie to bywa. Ja staram się być normalnym facetem i takie utrudnianie pracownikom życia nie mieszczą się w moich definicjach pracodawcy. Ale mam temat do przemyśleń. Dzięki
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika arcyPrzede wszystkim, nie pisałbym że chodzi o niewielką firmę rodzinną, bo wielu ludziom wydaje się, że zarabiać można tylko w dużych firmach. A po drugie, zmieniłbym informację o wynagrodzeniu prowizyjnym na zapis "stałe wynagrodzenie + atrakcyjne premie".
Ale nie zdziw się, że jak już ktoś przyjdzie i usłyszy, że podstawa to 850 zł, to Ci podziękuje. Bo przy takiej stawce jakikolwiek dłuższy urlop lub choroba to finansowe samobójstwo.
Dla mnie w pracy najważniejsze jest, by ta praca była przyjemnością. Pieniądze przyjdą same nawet nie wiedomo kiedy, gdy chce się pracować. Dla mnie są dodatkową nagrodą za to, że wykonuję bardzo dobrze bardzo fajną robotę. Trudno to wyjaśnić i chyba jeszcze trudniej zrozumieć. Po prostu uważam że jak chcesz pracować dla przyjemności pracy, to pieniądze przychodzą same. Jeżeli dla pracownika najważniejszym kryterium jest wysokość zarobków i od tego zaczyna rozmowę kwalifikacyjną, to u mnie nie ma czego szukać. Jeżeli jego celem będzie zdobycie fajnej pracy a nie tylko i wyłącznie zarabianie pieniędzy, to u mnie osiągnie bardzo wiele.
Znam dziewczynę, która skończyła SGH z jednymi z najlepszych wyników na swoim roku. Poszła do pośredniaka i powiedziała że szuka pracy. Panienka w okienku spojrzała w jej papiery i stwierdziła, że ofert dla ludzi o takich kwalifikacjach to oni ofert nie posiadają. Oferty to owszem są, ale dla sprzątaczki w supermarkecie. Urzędniczka przeżyła szok usłyszawszy od Magdy : " OK, biorę " . Bo Magda szukała pracy. Dzisiaj, po 4 latach jest dyrektorem ds personalnych w olbrzymiej międzynarodowej korporacji.
A co do drugiej cześci Twojej wypowiedzi.
Czy naprawdę jeśli zarabiasz na rękę 8 tysięcy złotych, to 2 tygodnie urlopu czy tydzień zwolnienia aż tak dużo robią? Zarobisz 4 czy 6 tysięcy zamiast 8. To chyba i tak lepiej niż zasiłek, prawda?
Napisałeś: zmieniłbym informację o wynagrodzeniu prowizyjnym na zapis "stałe wynagrodzenie + atrakcyjne premie. czy stwierdzenie w ogłoszeniu " stała praca " nie jest jednoznaczne? Nie weź tego absolutnie do siebie, ale ja od pracowników poza wykonywaniem obowiązków wymagam również myślenia.Last edited by angasc; 2007-03-27, 20:07.
Comment
-
-
Niestety, tak się składa że pracuje się dla pieniędzy. Gdyby było inaczej, już dawno pracowałbym w bibliotece. Zresztą, najprzyjemniej pracowało mi się w mojej pierwszej pracy. Problem w tym, że za kiepskie pieniądze i bez żadnej perspektywy że w tej pracy "pieniądze same do mnie przyjdą".
Nie bierz tego do siebie, ale o pracy dla satysfakcji najczęściej mówią nie zatrudniani, a zatrudniający.
Poza tym, jako Twój pracownik nie masz żadnej gwarancji, że zarobisz te 8 tysięcy. Popatrz na to tak - jeżeli masz zostać handlowcem, wybierasz firmę której produkt ma największy potencjał. Nie twierdzę, że Twój nie ma - ale jeśli mam 50 ogłoszeń na takie stanowisko, zgłaszam się tam, gdzie wiem czego się spodziewać, a nie odpowiadam na bardzo enigmatyczne ogłoszenie małej rodzinnej firmy.
Stała praca nie musi oznaczać stałego i regularnie wypłacanego wynagrodzenia
Jest jeszcze jedna rzecz - tylko podkreślam NIE MAM CIEBIE NA MYŚLI. Wielu ludzi ma złe doświadczenia z pracy w małych rodzinnych firmach. I nie mówię o tym, czy ktoś czuł że za mało zarabia, że jest wykorzystywany itp. Niestety, zdarza się tak, że w takich firmach nie najlepsza jest atmosfera pracy - bo bliższa koszula ciału.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika arcyNiestety, tak się składa że pracuje się dla pieniędzy. Gdyby było inaczej, już dawno pracowałbym w bibliotece. Zresztą, najprzyjemniej pracowało mi się w mojej pierwszej pracy. Problem w tym, że za kiepskie pieniądze i bez żadnej perspektywy że w tej pracy "pieniądze same do mnie przyjdą".
Nie bierz tego do siebie, ale o pracy dla satysfakcji najczęściej mówią nie zatrudniani, a zatrudniający.
Poza tym, jako Twój pracownik nie masz żadnej gwarancji, że zarobisz te 8 tysięcy. Popatrz na to tak - jeżeli masz zostać handlowcem, wybierasz firmę której produkt ma największy potencjał. Nie twierdzę, że Twój nie ma - ale jeśli mam 50 ogłoszeń na takie stanowisko, zgłaszam się tam, gdzie wiem czego się spodziewać, a nie odpowiadam na bardzo enigmatyczne ogłoszenie małej rodzinnej firmy.
Stała praca nie musi oznaczać stałego i regularnie wypłacanego wynagrodzenia
Jest jeszcze jedna rzecz - tylko podkreślam NIE MAM CIEBIE NA MYŚLI. Wielu ludzi ma złe doświadczenia z pracy w małych rodzinnych firmach. I nie mówię o tym, czy ktoś czuł że za mało zarabia, że jest wykorzystywany itp. Niestety, zdarza się tak, że w takich firmach nie najlepsza jest atmosfera pracy - bo bliższa koszula ciału.
Jeśli chodzi o wynagrodzenia i terminowość wypłat, to tu akurat się zgadzam. Często słyszę o tego typu problemach. Dla mnie są niepojęte, ale faktycznie występują.
Co do gwarancji wysokości zarobków, to spróbuj się postawić na chwilę w pozycji pracodawcy. Płaciłłbyś komuś kto się opieprza? Jeżeli koszt utrzymania pracownika jest wyższy niż dochód przez niego generowany, to po co go trzymać? Żeby stale dokładać z własnej kieszeni?
Stała praca moim zdaniem oznacza regularne wypłacanie wynagrodzenia na zasadach ustalonych przez obie strony i znanych przed podpisaniem umowy. Kropka.
Umowa o pracę jest umową cywilno- prawną obowiązującą obie strony. Jeżeli pracownik wywiązuje się o określonych w umowie obowiązków, to również pracodawca musi się wywiązywać. Jeżeli pracownik się nie wywiązuje, to wylatuje na bruk. Jeśli pracodawca się nie wywiązuje, to trzeba go udupić bo jest palantem i złodziejem. Proste i logiczne.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika arcyProste i logiczne, ale praktyka jest inna.
I tu właśnie jest zadanie dla pracowników.
Ale nie o to chodziło w moim poście o bezrobociu. Gdyby w Warszawie było bezrobocie, to nawet na tak ogólne ogłoszenie jak moje byłby jakikolwiek odzew. A nawet pies z kulawą nogą nie zadzwonił ani w żaden inny sposób nie zareagował. Czyli że ludziom bez pracy jest na tyle dobrze, że nie są zainteresowani jej szukaniem.
Kilka lat temu, podczas budowy naszego domu, musiałem doprowadzić wodę ze studni do budynku. Chodziło o wykopanie 16 metrów rowka o szerokości jednego sztychu i głębokości 1,3 metra. Jak już wcześniej pisałem, obecnia mieszkam na wsi pod Warszawą. Są tu 3 sklepy i pod nimi wianuszek autochtonów. Każdy z nich jest bezrobotny i każdego dnia przesiaduje pod sklepem sącząc Red Bull-a z 3,50 za butelkę. Żyją z renty matki, emerytury ojca, zasiłku na dzieci i czegoś tam jeszcze. Przez 3 miesiące szukałem dwu chętnych do wykopania rowka. Proponowałem po stówce na twarz, przypominam- kilka lat temu, chyba w 1999 roku. Przez 3 miesiące chętny się nie znalazł. Wreszcie z kolegą wykopaliśmy rowek, położyliśmy plastikową rurę podłączając ją gdzie trzeba, całość ociepliliśmy i zakopaliśmy. Zajęło nam to 4 godziny. Chyba 100 zł za 4 godziny roboty to niezła stawka? Ale chętnych nie było. I to ma być bezrobocie?
Comment
-
-
W tej chwili bezrobocie coraz częściej ma charakter "jakościowy" - nie to, że nie można znaleźć pracy, ale ludzie nie chcą brać pierwszej lepszej. Podobnie jest z przyczyną wyjazdów zagranicznych - nie wyjeżdżają bezrobotni, ale tacy którzy chcą zarabiać więcej niż zaoferowano im w Polsce.
Comment
-
Comment