Nasze małe szajby...

[JAQBA]

Mam świra na punkcie ogródka 600 m2 obrabiam sama (minus 150 m2 trawnika do koszenia przez Qbolanda), zazwyczaj w sobotę lub niedzielę.
Za chwastami nie nadążam, nie mówiąc już o podlewaniu ale co tam, grunt, że mam się gdzie wyżyć.
A i imprezki plenerowe jest gdzie zrobić.
Kochani szklarnia została do rozebrania i spalenia, oj będzie ognicho i nie tylko

[huanghua]

Moja mała szajba, to zaprogramowany co do minuty program poranka. Dopiero ok. 8.00 następuje rozluźnienie planu dnia.

[iommi]

Nastawiam budzik na dziwne godziny. Na przykład chcąc wstać o godz. 6, nastawiam go na 5.57, 5.59, 6.03 lub 6.01.
Zasada podstawowa – nieparzysta liczba minut musi być!

[Marek-C]

W piwnicy MUSI być piwo!!!!

[zythum]

Moje szajby są tylko duże

[huanghua]

(...) – nieparzysta liczba minut musi być!

Tu się zgodze. To zdecydowanie można nazwać szajbą.

[mluk]

Ja przez pewien czas nastawiałem sobie budzik np. na 4 rano. Jak dzwonił i przestawiałem go na godzinę, o której musiałem wstać (np. na 6.00), to byłem bardzo szczęśliwy, że mam jeszcze tyle snu.

Nie wiem, czy nie powrócę do tej praktyki.

[Ahumba]

Ja przez pewien czas nastawiałem sobie budzik np. na 4 rano. Jak dzwonił i przestawiałem go na godzinę, o której musiałem wstać (np. na 6.00), to byłem bardzo szczęśliwy, że mam jeszcze tyle snu.

Nie wiem, czy nie powrócę do tej praktyki.

Ja mam małą modyfikację tego. W wolne dni budzik dzwoni jakbym miał iść do pracy. Jak zadzwoni - z lubością posyłam mu wiąchę, że ja mogę dłużej spać.

[jerzy]

Jak zadzwoni - z lubością posyłam mu wiąchę, że ja mogę dłużej spać.

A on to rozumie? Czy też za "wiąchą" leci kapeć?

[Maremali]

W piwnicy MUSI być piwo!!!!

U mnie podobnie tyle, że w lodówce.

Ja co chwila sprawdzam, czy nie zgubiłam telefonu. Nic to, zresztą, nie daje - ostatnio sprawdziłam, czy mam, po czym wyciągnęłam go, żeby zadzwonić natychmiast po wysiądnięciu z taxi, no i zostawiłam w taksówce na siedzeniu

Ja noszę komórkę na smyczy ale to efekt tego, że często mi wypadała i groziło to jej rychłym złomowaniem

Jeśli chodzi o jakieś moje szajby to pewnie najtrafniej wypowiedziałaby się o
nich moja żonka - bo wszystko to co robie wydaje mi się naturalne

[adam16]

No to ja się przyznam jeszcze, że robię wszytko żeby okna były czyste - drażni mnie najmniejszy zaciek/plamka.
Jak napisał Krzysiu - to taka mała nerwica natręctw.

[żąleną]

Po trzysta razy sprawdzam lub poprawiam wszelkie rzeczy (gaz, tekst maila, okulary na nosie, obecność kluczy w kieszeni, numer autobusu, do którego wsiadam itede, itepe).

[ANDRO]

Jak przechodzę obok wykopu to nie ma takiej siły,żeby mnie powstrzymała od zerknięcia czy czasem jakieś szkło nie leży.
A jak coś wystaje z gleby (nie daj Boże dnko od butelki) to MUSZĘ wyciągnąc i sprawdzic co to jest i czy całe!

[Maggyk]

Ja stojąc na przystanku i czekając na autobus mniej więcej co pięć sekund sprawdzam, która jest godzina. Oczywiście robie to jak stoję sama.

[JAckson]

Ja wracając nocą z imprez nie mogłem ustać na przestanku w oczekiwaniu na autobus. Mając np. 10 minut czasu do odjazdu autobusu ruszałem pieszo w kierunku domu lub na następny przystanek.
Kiedyś ruszyłem aż z Nowego Dworu (dzielnica Wrocławia). Dystans 15km pokonałem pieszo w 2,5h, bo na kolejnych przystankach autobus albo mi uciekał, albo miałem min. 10minut czasu.