On by wolał na zewnątrz, szaleństwo w śniegu mu się nigdy nie nudzi. Ma na podwórku dwie kumpele, labradorkę i bokserkę, które przychodzą do niego i pukają w szybkę, żeby wyszedł
Co widzisz przez okno jak siedzisz przy kompie?
Collapse
X
-
-
Potrzymać psiaka na mrozie, aż stwardnieje. Język zastąpi krój, a uszy odkładnicę. Przednie łapy należało by odpowiednio uformować, aby odegrały rolę płoza. Tułów to grządziel, a tylne łapy - czepigi. Z przodu doczepić bokserkę i... jazda!
Comment
-
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Pogoniarz Wyświetlenie odpowiedziU mnie topnieje śnieg i widać co się pod nim kryje-widok ohydny.Pieski plus "smakosze alkoholowi" plus palacze pozostawili swój wkład Zdjęcia nie będę robił , bo mnie cofa.
Comment
-
-
Syf straszny, do tego lekki zapaszek zgniłej trawki, ble. Najgorsza pora roku wizualnie i aromatycznie.
Comment
-
-
Ja jeszcze w temacie syfu .
Wyszłam dziś na spacer z synkiem, i zaprawdę, nosiło mnie! Jakżeż należy chodzić, żeby omijać to, co jest na chodnikach? To nie jest jedna, dwie psie kupy po zbłąkanych psach bezdomnych... to są całe masy po ludziach, którzy wystawiają swoje psy gdzie popadnie! najlepiej pod nogi innym ludziom. Mam dzieci, były kiedyś na etapie pieluchowego rozwoju. Czemuż ja im zakładałam pieluchy , a nie puszczałam na trawkę bądź chodnik? Skoro pies może, to chyba człowiek tym bardziej w tej naszej ludzkiej cywilizacji cudownej?
Co z tym robić? Co jest, do cholery? Kawałek mojego osiedla małego, gdzie się prawie wszyscy znamy : idzie pan w dyplomatce, prosto z pracy, tylko jeszcze psa wyprowadzic...idzie dzieciak szkolny...idzie starsza pani, co niedawno ją widziałam czyniącą nauki o wychowaniu jednemu młodzieńcowi w autobusie...idzie ów młodzieniec...a z nimi kucające psy!
Jestem rozgoryczona wprost. Jutro zaczynam z tym walczyć. Istnieje możliwość, że mnie znienawidzą i zabiją.
Comment
-
-
Na szczęście mój pies albo "nawozi" moją własną działkę, albo okoliczne pola, gdzie szanse, że ktoś w to wejdzie, są niewielkie...
Niestety, pracuję na terenie wielkiego blokowiska i codzienna droga z samochodu do "fabryki" i z powrotem (w sumie max. 400 metrów) jest loterią...
Klasyk śpiewał "...pieprzony Żoliborz...", dzisiaj zaśpiewałby "...zasrany Natolin".
Comment
-
-
Opisany przez was problem dotyczy całej Polski, niestety. W Gdańsku, a w zasadzie w całym Trójmieście, chodniki (pobocza) są obsrane i zasyfione puszkami, pustymi butelkami i petami. Taki mamy naród. Najgorsze jest to, że Straż Miejska w ogóle nie reaguje na te wykroczenia, wrecz udaje, że nie ma problemu. Lepiej ścigać w Centrum staruszki handlujące pietruszką.Last edited by tomek35; 2010-02-26, 18:41.
Comment
-
-
Nie siedziałem przy kompie i nie patrzyłem przez okno. Siedziałem na tarasie i patrzyłem, no na świat. Dwa (chyba) lata temu kupiłem kilka butelek nielimitowanej serii ciechanowskiego portera (data ważności czerwiec 2009). Jedną z nich postanowiłem wypić dopiero gdy dom będzie pod dachem i będzie miał okna i drzwi. Jak wytrzymałem, patrząc niemal codziennie na tą buteleczkę, sam nie wiem. Ale faktem jest, że w środę (dla później czytających - 18.05.2011 g.ok. 20-tej)) ten moment nastąpił. Smakował wyśmienicie. Całkowicie zanikły "warzywne" posmaczki o których pisałem kiedyś przy pierwszych ciechanowskich porterach. Nawet dla tej tylko chwili warto było zacząć budowę. Chociaż to trudne ale chyba zacznę "chomikować" portery. Minimum po dwa lata. A ponad dwuletniemu ciechanowskiemu porterowemu chwała.
Comment
-
-
Nie nooo... w takich okolicznościach to chyba każde piwo lepiej by smakowało ale też na pewno były one warte czegoś specjalnego.
Ja właśnie obserwuję przetaczającą się za oknami małą burzę - niebo błyska raz po raz, stosowne efekty dźwiękowe są generowane ale dalej widać jasne niebo i normalne chmurki. Gdyby nie wisząca nade mną robota to aż się prosi żeby coś pod tą burzę zdegustować.Pozdrawiam, Maciek
Comment
-
Comment