Wiejskie życie mieszczucha

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • jacer
    Pułkownik Chmielowy Ekspert
    • 2006.03
    • 9875

    #61
    No widzisz, nie rozmawiasz z sąsiadami to tak jest.

    Ja miałem brutalny powrót do polskiej rzeczywistości juz w Amsterdamie, podjechał autobus, otworzyły się drzwi, mówię ładnie dzień dobry i co? i nic, dwóch kierowców co stało koło siebie nie odpowiedzieli ani nawet nie popatrzeli się kto cos mówi do nich. Ot takie polskie buractwo.

    Jak wiadomo w NL każdy, zwłaszcza w małych miasteczkach i wioseczkach, pozdrawia się na ulicy, stary, młody, kobieta, młodzian. Po co? Aby życie było przyjemniejsze.

    U nas takie zachowanie traktowane by było jako choroba umysłowa.
    Milicki Browar Rynkowy
    Grupa STYRIAN

    (1+sqrt5)/2
    "Nie ma (...) piwa, które smakowałoby wszystkim. Każdy browarnik, który próbuje takie przygotować, skazany jest na klęskę" - Michael Jackson
    "Dobrzy ludzie piją dobre piwa" - Hunter S. Thompson
    No Hops, no Glory :)

    Comment

    • Maggyk
      Szara Adminiscjencja
      🍼
      • 2004.05
      • 5617

      #62
      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika jacer Wyświetlenie odpowiedzi
      Jak wiadomo w NL każdy, zwłaszcza w małych miasteczkach i wioseczkach, pozdrawia się na ulicy, stary, młody, kobieta, młodzian. Po co? Aby życie było przyjemniejsze.

      U nas takie zachowanie traktowane by było jako choroba umysłowa.
      Ja to tam nie wiem czy oni się witają czy wyzywają z uśmiechem na ustach
      Życie jest jak skrzynka piw rzemieślniczych - nigdy nie wiesz na co trafisz!
      Piwo domowe -
      Centrum Piwowarstwa - sklep dla piwowarów domowych

      Reklama w BROWARZE
      PIWO GDZIE - STREFA Z ZASADAMI :D

      Comment

      • jacer
        Pułkownik Chmielowy Ekspert
        • 2006.03
        • 9875

        #63
        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Maggyk Wyświetlenie odpowiedzi
        Ja to tam nie wiem czy oni się witają czy wyzywają z uśmiechem na ustach

        No ja tam wiem Potrafię odróżnić ich pozdrowienia. Choć w tym roku usłyszałem nowe słówko. Starsi mówią tradycyjnie.

        Tam, jak i u nas się to zmienia: narazie, narka, nara itp.



        aaa, już wiem, o które ci chodzi, hoi!
        Milicki Browar Rynkowy
        Grupa STYRIAN

        (1+sqrt5)/2
        "Nie ma (...) piwa, które smakowałoby wszystkim. Każdy browarnik, który próbuje takie przygotować, skazany jest na klęskę" - Michael Jackson
        "Dobrzy ludzie piją dobre piwa" - Hunter S. Thompson
        No Hops, no Glory :)

        Comment

        • granat862
          Kapitan Lagerowej Marynarki
          • 2004.12
          • 945

          #64
          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Marusia Wyświetlenie odpowiedzi
          Snorre, boś Ty nie na wieś się wyprowadził, jeno na osiedle domków jednorodzinnych mieszczuchów, co z miasta uciekli
          Właśnie jest różnica między wsią a osiedlem domków jednorodzinnych pod miastem.
          Na wsi prawie każdy zna każdego a na takim osiedlu pod miastem nikt z nikim nie gada nawet nie zauważy że sąsiad jest okradany w biały dzień. (Przypadek na podmiejskim osiedlu mojego znajomego)
          Szklanka wody nie jednemu człowiekowi juz zaszkodziła, natomiast szklanka Pilznera nigdy."

          Comment

          • pieczarek
            Pułkownik Chmielowy Ekspert
            • 2001.06
            • 5011

            #65
            Przypomniałem sobie, że podobne problemy z adaptacją na wsi miała moja szwagierka, kobieta na stanowisku w banku, dobre zarobki, niezłe służbowe auto itp. Kupiła 20 kilometrów od Poznania działkę, zbudowała dom na osiedlu domów jednorodzinnych - obok wsi, w szczerym polu, jako jedna z pierwszych. Pamiętam, że przez pierwszy rok skarżyła się na problemy samotności, obcości.
            Wszystkie te kłopoty skończyły się, gdy - nieco dla żartu - zapisała się do prężnego Koła Gospodyń Wiejskich. Kilka razy wybrała się na wspólne pieczenie ciast, darcie pierza itp. I już nie jest obca, wszyscy ją znają, jest swoją kobitką.
            Szwagier kilka razy, oprócz zapłaty w gotówce. postawił mamrota miejscowym ludziom, który pomagali zagospodarowywać działkę. I też jest swojak, a nie żaden wielki pan z miasta.

            Snorre, może napij się mamrota z miejscowymi albo zapisz do Koła Gospodyń Wiejskich.

            Comment

            • Marusia
              Marszałek Browarów Rzemieślniczych
              🍼🍼
              • 2001.02
              • 20221

              #66
              Taaa... przypomniało mi się, jak kiedyś moi rodzice przyjechali na grilla i mojej mamie skończyły się papierosy. Slavoy podyrdał do wsiowego sklepu, nie ma go, nie ma, nie ma - kurde o so choziii?? Wraca po 2 godzinach - okazało się, że niejako musiał napić się piwa z miejscowymi pod sklepem, a właściwie to były 2 czy 3 piwa, bo cały czas ktoś donosił, a Slav potem musiał się zrewanżować

              Chyba już nawet gdzieś o tym pisałam

              W każdym razie - życie na wsi podoba mi się cały czas, mimo, że wkurzające jest jeżdżenie na zmiany do czeskiego Raju, bo jedno z nas musi drugie odebrać z dworca PKP samochodem
              www.warsztatpiwowarski.pl
              www.festiwaldobregopiwa.pl

              www.wrowar.com.pl



              Comment

              • angasc
                D(r)u(c)h nieuchwytny
                • 2006.04
                • 977

                #67
                Ech, narzekacie, marudzicie..... A ja już 11 lat mieszkam na wsi.I za cholerę nie wrócę do blokowiska.
                Nigdy więcej imprez za ścianą, nigdy więcej w każdą sobotę przez dwa lata : Aiszaaaa. Aiszaaaaa, ja kocham cię...., nidgy więcej problemów z parkowaniem pod blokiem, nigdy więcej użerania się z pogiętą dozorczynią, smrodem na klatce, samochodowymi alarmami o drugiej nad ranem.
                Jasne, na początku nie było łatwo, byliśmy obcy i już. Ale to trzeba wyjść do ludzi. Wypić piwko pod sklepem, dać dwa złote na mamrota, dać zarobić miejscowym przy okazji prac w ogrodzie czy przy budowie. Kupić jagody czy grzyby od dzieciaków, dać cukierka czy czekoladę dzieciom chodzącym po domach z okazji ostatków, z kolędą, przy helloween. Pograć w piłkę z miejscowymi latem, czasami w siatkówkę. Pogadać ze sklepową, z sołtysem. Podwieźć do sklepu samochodem jakiegoś autochtona. I z czasem samo się ułoży. W pewnym momencie kłaniali nam się na ulicy ludzie, których nigdy w życiu na oczy nie widziałem.
                Teraz, po 11 latach już jestem swój. Ale ten stan trwa już od dość dawna. Najgorszy był chyba tylko pierwszy rok. Później już widać było zmiany i było z górki.
                Chociaż może i nie. Integracja rozpoczęła się jeszcze na etapie budowy domu. Gdy się wprowadziliśmy, juz by ło OK.
                W jednej sprawie muszę się zgodzić ze Snorre: trudno zintegrować się z ludźmi z nowych domów. Ze starymi mieszkańcami jest o wiele łatwiej. Ci nowi są zachłyśnięci ciszą, spokojem, przestrzenią i chcą ten stan utrzymywać jak najdłużej. Ale im też przechodzi, potrzeba kontaktu z ludźmi jest silniejsza.
                Podumowując: czas leczy rany. Zawsze i wszędzie. Poczekajcie, z czasem wszystko się ułoży.

                Comment

                • kopyr
                  Pułkownik Chmielowy Ekspert
                  • 2004.06
                  • 9475

                  #68
                  Nie żebym jakoś lgnął do ludzi i bratał się na każdym kroku. Wielu to pewnie ma mnie za mruka i gbura, ale trochę zaskakuje mnie Wasze podejście. Piszecie o tych "miejscowych" jak o jakichś Aborygenach czy innych Papuasach.
                  blog.kopyra.com

                  Comment

                  • jacer
                    Pułkownik Chmielowy Ekspert
                    • 2006.03
                    • 9875

                    #69
                    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kopyr Wyświetlenie odpowiedzi
                    Nie żebym jakoś lgnął do ludzi i bratał się na każdym kroku. Wielu to pewnie ma mnie za mruka i gbura, ale trochę zaskakuje mnie Wasze podejście. Piszecie o tych "miejscowych" jak o jakichś Aborygenach czy innych Papuasach.
                    eeee, wydaje ci się. Ale sam przyznaj mieszkasz na odludziu
                    Milicki Browar Rynkowy
                    Grupa STYRIAN

                    (1+sqrt5)/2
                    "Nie ma (...) piwa, które smakowałoby wszystkim. Każdy browarnik, który próbuje takie przygotować, skazany jest na klęskę" - Michael Jackson
                    "Dobrzy ludzie piją dobre piwa" - Hunter S. Thompson
                    No Hops, no Glory :)

                    Comment

                    • angasc
                      D(r)u(c)h nieuchwytny
                      • 2006.04
                      • 977

                      #70
                      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kopyr Wyświetlenie odpowiedzi
                      Nie żebym jakoś lgnął do ludzi i bratał się na każdym kroku. Wielu to pewnie ma mnie za mruka i gbura, ale trochę zaskakuje mnie Wasze podejście. Piszecie o tych "miejscowych" jak o jakichś Aborygenach czy innych Papuasach.
                      Hmmm, w pierwszej chwili chciałem zripostować, szukając odniesień tych cukierków i czekoladek do paciorków dawanym Indianom. Ale po chwili zastanowienia......
                      Kudczę, może i masz rację. My, mieszczuchy, którzy kupili lub zbudowali domy poza miastem mamy dość wysokie pojęcie o sobie, swoich zdolnościach, możliwościach, wartości.
                      Myślimy często, że jesteśmy kimś lepszym, z lepszej gliny nas urobiono. Bo nam się udało cos osiągnąć, do czegoś dojść. W końcu dom pod miastem to dla wielu nieosiągalne marzenie. A nam się udało, my mamy.
                      I nie zauważamy, że ci ludzie dookoła to też ludzie. Żyjący swoim życiem, wcale nie gorszym od naszego. I nagle okazzuje się, że starsza pani za którą nie dałbyś pięciu groszy jest znaną pisarką publikującą swoje wiersze na wielu szacownych łamach. Że Zbyszek, pijaczek spod sklepu przez wiele lat był kierowcą TIR-a, jeżdzącym na trasach zagranicznych i zarabiającym kasę o jakiej nam się nawet nie śniło. Że Wojtek, który kilka razy spał nawalony pod moim płotem jest świetnym malarzem, niestety mającym wenę twórczą tylko w pijackim ciągu. Ale jego prace znane są na całym świecie. Nagle okazuje się, że Darek i Piotrek, bracia mający warsztat samochodowy pod lasem, na skraju wsi są świetni w swoim zawodzie, mają ciągle kolejkę taksówkarzy z Warszawy. Bo są dobrzy i niedrodzy. Że ta " pojebana spod lasu " prowadzi bibliotekę wiejską i wieczorami uczy dzieci, czytając im kasiążki, tłumacząc zawiłości literatury. Że ta dyrektorka z wiejskiej szkoły dostała największe w gminie dotacje unijne, bo przedstawiła najlepszy program oświatowy. Że Monika, z którą kiedyś zamieniłeś kilka słów pod sklepem a teraz mówisz Jej dzień dobry jest szefową znanej fundacji na rzecz dzieci. Że sołtys grający z Tobą latem w piłke na polu, z bramkami wytyczonymi za pomocą dwóch patyków, jest kapitanem drużyny, która wygrała mistrzostwo okręgu. A ludzie z którymi piłeś piwko po meczu, to właśnie ci zawodnicy.
                      Zamykamy się we własnym świecie, myśląc jacy to my jesteśmy wspaniali. Bo nam się udało, bo my mamy. I nie widzimy, że dookoła są wartości o wiele cenniejsze dla kogoś innego. I ci ludzie obok mają takie samo prawo by nas lekceważyć. Tylko że oni tego nie robią. A my czasami tak. Otwórzmy oczy na ludzi dokoła nas. Naprawdę warto.

                      Comment

                      • jacer
                        Pułkownik Chmielowy Ekspert
                        • 2006.03
                        • 9875

                        #71
                        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika angasc Wyświetlenie odpowiedzi
                        Hmmm, w pierwszej chwili chciałem zripostować, szukając odniesień tych cukierków i czekoladek do paciorków dawanym Indianom. Ale po chwili zastanowienia......
                        Kudczę, może i masz rację. My, mieszczuchy, którzy kupili lub zbudowali domy poza miastem mamy dość wysokie pojęcie o sobie, swoich zdolnościach, możliwościach, wartości.
                        Myślimy często, że jesteśmy kimś lepszym, z lepszej gliny nas urobiono. Bo nam się udało cos osiągnąć, do czegoś dojść. W końcu dom pod miastem to dla wielu nieosiągalne marzenie. A nam się udało, my mamy.
                        I nie zauważamy, że ci ludzie dookoła to też ludzie. Żyjący swoim życiem, wcale nie gorszym od naszego. I nagle okazzuje się, że starsza pani za którą nie dałbyś pięciu groszy jest znaną pisarką publikującą swoje wiersze na wielu szacownych łamach. Że Zbyszek, pijaczek spod sklepu przez wiele lat był kierowcą TIR-a, jeżdzącym na trasach zagranicznych i zarabiającym kasę o jakiej nam się nawet nie śniło. Że Wojtek, który kilka razy spał nawalony pod moim płotem jest świetnym malarzem, niestety mającym wenę twórczą tylko w pijackim ciągu. Ale jego prace znane są na całym świecie. Nagle okazuje się, że Darek i Piotrek, bracia mający warsztat samochodowy pod lasem, na skraju wsi są świetni w swoim zawodzie, mają ciągle kolejkę taksówkarzy z Warszawy. Bo są dobrzy i niedrodzy. Że ta " pojebana spod lasu " prowadzi bibliotekę wiejską i wieczorami uczy dzieci, czytając im kasiążki, tłumacząc zawiłości literatury. Że ta dyrektorka z wiejskiej szkoły dostała największe w gminie dotacje unijne, bo przedstawiła najlepszy program oświatowy. Że Monika, z którą kiedyś zamieniłeś kilka słów pod sklepem a teraz mówisz Jej dzień dobry jest szefową znanej fundacji na rzecz dzieci. Że sołtys grający z Tobą latem w piłke na polu, z bramkami wytyczonymi za pomocą dwóch patyków, jest kapitanem drużyny, która wygrała mistrzostwo okręgu. A ludzie z którymi piłeś piwko po meczu, to właśnie ci zawodnicy.
                        Zamykamy się we własnym świecie, myśląc jacy to my jesteśmy wspaniali. Bo nam się udało, bo my mamy. I nie widzimy, że dookoła są wartości o wiele cenniejsze dla kogoś innego. I ci ludzie obok mają takie samo prawo by nas lekceważyć. Tylko że oni tego nie robią. A my czasami tak. Otwórzmy oczy na ludzi dokoła nas. Naprawdę warto.
                        Pięknie powiedziane. Tak właśnie jest. Dodałbym jeszcze, że ten obok piecze super chleb na liściach chrzanu, tylko dla wybrańców i trzeba mieć chody żeby sie załapać, tamten robi kiełbasę dla busiarzy którzy jezdzą na szpery, a tamta robi sery.

                        Moje doświadczenia z ludźmi ze wsi dzieli sie na dwa rodzaje.

                        Poniemieckie wioski, ludzie ze wschodu, remontujemy linię energetyczną i ludkowie mówią Szczęśc Boże, dzieci idąc ze szkoły Dzień Dobry.

                        Nowobogackie wsie pod Wrockiem, budujemy nowe przyłacze do następnego domu a kobita dzwoni po Policję, bo ona nie chce kabli w drodze przed swoim domem, bo pole magnetyczne będzie wpływać na nią i będzie mieć raka. A tak wogóle co mnie obchodzi, że sąsiad chce mieć prąd? Ligota Piękna, Psary największe czubki, grożono mi siekierą, mafią, spisali numery mojego samochodu, grożąc, że spalą mi dom itp. Nowobogaccy z Wrocka
                        Milicki Browar Rynkowy
                        Grupa STYRIAN

                        (1+sqrt5)/2
                        "Nie ma (...) piwa, które smakowałoby wszystkim. Każdy browarnik, który próbuje takie przygotować, skazany jest na klęskę" - Michael Jackson
                        "Dobrzy ludzie piją dobre piwa" - Hunter S. Thompson
                        No Hops, no Glory :)

                        Comment

                        • kibi
                          Major Piwnych Rewolucji
                          • 2004.07
                          • 1875

                          #72
                          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika angasc Wyświetlenie odpowiedzi
                          trudno zintegrować się z ludźmi z nowych domów. Ze starymi mieszkańcami jest o wiele łatwiej.
                          U mnie jest trochę inaczej. Rdzenni mieszkańcy traktują "nowych" jak najeźdźców, którzy przybyli, żeby okupować ich okolicę. Nieprzypadkowo, przy okazji lokalnych wyborów, do rady gminy, albo nawet na sołtysa, w swoich materiałach promocyjnych na pierwszym miejscu piszą od ilu lat, albo pokoleń zamieszkują te strony, tak jakby było to ważniejsze, od tego co dla nich zrobili i co mają zamiar zrobić.
                          W ostatnich wyborach na sołtysa mojej wioski wygrała kobieta mieszkająca tu dopiero od kilku lat. "Localsi" podnieśli raban, ze sołtys powinien mieszkać we wsi od pokoleń i znać wszystkich, nie zważając na to, że dotychczasowy znał tylko tych, którzy mieszkali tu tak dawno jak on, czyli zapewne mniejszość i poza tabliczką na płocie niczym się nie wyróżniał.
                          Nowa sołtyska jest znakomitą osobą na to miejsce, aktywną, zaangażowaną, nowoczesną i otwartą, ale może to tylko opinia mojej części, czyli napływowych .

                          Comment

                          Przetwarzanie...
                          X