"(...) Jest defilada na Placu Czerwonym. W każdym
szeregu po dwudziestu ludzi. W każdym sektorze dziesięć szeregów, dwustu
ludzi. Tych sektorów jest po horyzont. Maszerują równo, aż miło
popatrzeć. Każdy żołnierz przez okrągły rok wyciskał z siebie siódme
poty, szkoląc się na defiladę. I to nie tylko w Moskwie, ale wszędzie.
Pytanie: czy wyrzucanie wyprostowanych nóg powyżej pasa, wypinanie
piersi i zadzieranie brody powyżej nosa przydatne jest na wypadek
działań wojennych? Po co tracić czas na ćwiczenie kroku defiladowego?
Odpowiedź: po to, żeby zmusić tysiące ludzi do reagowania w sposób
bezrefleksyjny, przyzwyczaić ich do słuchania rozkazów, a nie zdrowego
rozsądku.
- Trudno się nie zgodzić.
- Dobrze. W takim razie trzeba podobne ćwiczenia zastosować wobec setek
milionów obywateli.
- Zmusić obywateli, żeby maszerowali krokiem defiladowym?
- Niekoniecznie. Mam na myśli treść, nie formę. Najważniejsze, żeby te
ćwiczenia były absurdalne i żeby równocześnie dotyczyły setek milionów
ludzi. Najlepiej zmusić ich do wykonywania jakiegoś kretynizmu. Regularnie.
- Masz przykłady takich kretynizmów?
- Można na przykład zmusić całą ludzkość, żeby dwa razy w roku
przestawiała wskazówki zegarów.
- Czym to uzasadnić?
- Oszczędnością energii.
- To prawda?
- Skądże znowu! Najważniejszym odbiorcą energii elektrycznej są fabryki.
Na drugim miejscu są środki transportu. Przesuniemy wskazówki, czy nie
przesuniemy - i tak ilość zużywanej energii nie ulegnie zmianie.
Poważnym odbiorcą są kopalnie węgla. Tam zawsze jest ciemno. Albo
oświetlenie ulic. Światło włącza się kiedy jest ciemno, a wyłącza kiedy
jest jasno. Co zmieni przestawienie wskazówek?
- Część energii wykorzystują ludzie w swoich mieszkaniach...
- Słusznie. Niecały jeden procent. Ale w ramach tego procentu też nie
wszystko idzie na oświetlenie. Niebawem nadejdą takie czasy, że ludzie
będą mieć elektryczne żelazka, elektryczne maszynki do mielenia mięsa,
telefony na prąd, radia, elektryczne kino domowe. Możesz kręcić
wskazówkami zegara w każdą stronę i nie wpłynie to w żaden sposób na
zużycie energii. Zresztą z oświetleniem mieszkań to wygląda podobnie:
latem i tak jest widno i nie ma znaczenia, czy wstajesz o piątej, czy o
dziesiątej. Z kolei zimowym rankiem i tak jest ciemno i nie obejdzie się
bez oświetlenia. Nieważne, czy jest godzinę wcześniej, czy później.
- Zatem uważasz, że nie będzie żadnego pożytku z przestawiania zegarów?
- Będą tylko kłopoty. Masa kłopotów.
- I nikt nie będzie oponować?
- Tłum nie potrafi myśleć. Tłum przyjmie to jako coś naturalnego. Sam
będzie sobie przysparzać nowych problemów. Jeśli tylko narzucimy
ludzkości z dziesięć takich idiotycznych zachowań, jeśli sprawimy, że
wszyscy podporządkują się bez zastrzeżeń, wtedy zawładniemy światem.
(...)"
Wiktor Suworow
szeregu po dwudziestu ludzi. W każdym sektorze dziesięć szeregów, dwustu
ludzi. Tych sektorów jest po horyzont. Maszerują równo, aż miło
popatrzeć. Każdy żołnierz przez okrągły rok wyciskał z siebie siódme
poty, szkoląc się na defiladę. I to nie tylko w Moskwie, ale wszędzie.
Pytanie: czy wyrzucanie wyprostowanych nóg powyżej pasa, wypinanie
piersi i zadzieranie brody powyżej nosa przydatne jest na wypadek
działań wojennych? Po co tracić czas na ćwiczenie kroku defiladowego?
Odpowiedź: po to, żeby zmusić tysiące ludzi do reagowania w sposób
bezrefleksyjny, przyzwyczaić ich do słuchania rozkazów, a nie zdrowego
rozsądku.
- Trudno się nie zgodzić.
- Dobrze. W takim razie trzeba podobne ćwiczenia zastosować wobec setek
milionów obywateli.
- Zmusić obywateli, żeby maszerowali krokiem defiladowym?
- Niekoniecznie. Mam na myśli treść, nie formę. Najważniejsze, żeby te
ćwiczenia były absurdalne i żeby równocześnie dotyczyły setek milionów
ludzi. Najlepiej zmusić ich do wykonywania jakiegoś kretynizmu. Regularnie.
- Masz przykłady takich kretynizmów?
- Można na przykład zmusić całą ludzkość, żeby dwa razy w roku
przestawiała wskazówki zegarów.
- Czym to uzasadnić?
- Oszczędnością energii.
- To prawda?
- Skądże znowu! Najważniejszym odbiorcą energii elektrycznej są fabryki.
Na drugim miejscu są środki transportu. Przesuniemy wskazówki, czy nie
przesuniemy - i tak ilość zużywanej energii nie ulegnie zmianie.
Poważnym odbiorcą są kopalnie węgla. Tam zawsze jest ciemno. Albo
oświetlenie ulic. Światło włącza się kiedy jest ciemno, a wyłącza kiedy
jest jasno. Co zmieni przestawienie wskazówek?
- Część energii wykorzystują ludzie w swoich mieszkaniach...
- Słusznie. Niecały jeden procent. Ale w ramach tego procentu też nie
wszystko idzie na oświetlenie. Niebawem nadejdą takie czasy, że ludzie
będą mieć elektryczne żelazka, elektryczne maszynki do mielenia mięsa,
telefony na prąd, radia, elektryczne kino domowe. Możesz kręcić
wskazówkami zegara w każdą stronę i nie wpłynie to w żaden sposób na
zużycie energii. Zresztą z oświetleniem mieszkań to wygląda podobnie:
latem i tak jest widno i nie ma znaczenia, czy wstajesz o piątej, czy o
dziesiątej. Z kolei zimowym rankiem i tak jest ciemno i nie obejdzie się
bez oświetlenia. Nieważne, czy jest godzinę wcześniej, czy później.
- Zatem uważasz, że nie będzie żadnego pożytku z przestawiania zegarów?
- Będą tylko kłopoty. Masa kłopotów.
- I nikt nie będzie oponować?
- Tłum nie potrafi myśleć. Tłum przyjmie to jako coś naturalnego. Sam
będzie sobie przysparzać nowych problemów. Jeśli tylko narzucimy
ludzkości z dziesięć takich idiotycznych zachowań, jeśli sprawimy, że
wszyscy podporządkują się bez zastrzeżeń, wtedy zawładniemy światem.
(...)"
Wiktor Suworow
Comment