Dziennikarska uczciwość:
Nie zamierzam po raz kolejny zajmowac sie sprawą posłanki Kruk. To co na ten temat miałem do powiedzenia, juz napisałem. Nie zamierzam też pastwić się nad pijanym spiochem Grzegorkiem.
Piszę o hipokryzji dziennikarzy. I nie chodzi wyłacznie o to, że scenki z udziałem E.Kruk były eksponowane do bólu i granic mozliwości a napruty poseł Grzegorek w objęciach Morfeusza ledwo sie przebija na portalach i w WSI24.
Chodzi na przykład o to, że niejaka B.Lubecka- dziennikarka która przesłuchiwała Kruk to była dziennikarka Radia Zet. Którego dziennikarze zasłyneli np tym, ze kilka lat temu podczas firmowego wyjazdu do Izraela (tak, to prawda) i rejsu statkiem tak sie skuli, że zapragneli zazyc odświeżającej kapieli.
Buchneli wiec w kilku za burtę statku i rozkosznie sie pluskali nie bacząc na rzucane w ich stronę koła ratunkowe. Skandal był niezgorsz, pisały o tym nawet izraelskie media ale sprawe wyciszono a w Polsce poza kilkoma naganami nikt odpowiedzialności nie poniósł.
Inny przykład? Proszę bardzo: podczas jedej z imprez dziennikarze jednego z czołowych programów TVN tak sie nastukali (firma stawiała), że doszło do klasycznej demolki: tance na stołach, rzuty szkłem, pawie na schodach, porozwalane krzesła. Około 2 w nocy uczestników balangi (tych co nie zasneli albo nie odjechali) wyproszono z lokalu- jednego z bardziej popularnych i znanych w stolicy.
A przypadek E. Miszczaka, który jeździł po pijaku az stracił prawo jazdy? Przemilczane...
Żeby nie było, że chlają tylko w TVN. Otóz pewien znany dziennikarz, bloger oraz jeden z najważniejszych dyrektorów w Polsacie też nachlany wylądował za kierownicą. Z tego co słyszałem wydmuchał 1,2promila. Sprawe zatuszowano, polsatowski VIP nie stracił nawet prawa jazdy. I cisza choc popełniono przestepstwo a sprawa jest w Polshicie tajemnica poliszynela.
Tematem tabu są tez doroczne rejsy dziennikarskie. Byłem na jednym i dziekuje. Część uczestników spiłą sie zanim statek- a w tym konkretnym wypadku okręt marynarki Wojennej, wypłynąl z portu. Sponsorowane przez producentów alkoholi rejsy sa w dziennikarskim towarzystwie przedmiotem rubasznych żartów: kto z kim spał, kto z kim chlał, kto gdzie rzygał itp.
I żeby daleko nie siegać, znowu Polsat...Jeden z najważniejszych producentów zewnetrznych pracujący dla tej stacji, zreszta dobry znajomy Z.Solorza i regularny uczestnik opisanych wyzej rejsów...przy okazji regularny pijak i amator płatnej miłosci...czasu nie starczy na opis jego wyczynów, z których pożałował chyba tylko jednego. Kiedy na bani rozbił świeżo kupione BMW.
O hipokryzji sejmowych reporterów, mieszkaczy Sejmu jak J.Osiecki nie chce mi sie juz pisać. Choc pamiętam jak niektórzy chadzali na zakrapiane whisky spotkania z A. Kwasniewskim kiedy ten był jeszcze szefel klubu SLD. W czasie posiedzenia, jakżeby inaczej. I nikt nie rozdzierał szat kiedy nabablowany Olek łaził po sekmowych korytarzach.
Tak samo jak zaden ze święcie dzis oburzonych postawa E. Kruk nie reagował na notorycznie pijanego Jacka Kuronia przysypiającego na komisjach czy nawet na sali obrad. O nocnych imprezkach u ludowców nawet nie wspominając bo przeciez u chłopów to normalne, wypic trzeba.
Przykładów mógłbym mnozyc wiele. Ale nie o to chodzi. Chodzi natomiast o himalaje hipokryzji, na jakie wznieśli sie dziennikarze piętnując i medialnie linczując posłanke Kruk. Dla mnie to żenada.
I uprzedzając dyzurnych zagłuszaczy sensu: doskonale rozumiem różnicę miedzy piciem posłą w Sejmie a piciem dziennikarza podczas firmowej imprezy czy prywatnego party. Co nie zmienia faktu, że uważam linczowanie posanki Kruk za kilka urodzinowych kieliszków za gruba przesadę.
Ale to jest łatwe i przyjemne a takie przyjrzenie sie na przykład kłamstwom marszałka Komorowskiego niekoniecznie.
Nie zamierzam po raz kolejny zajmowac sie sprawą posłanki Kruk. To co na ten temat miałem do powiedzenia, juz napisałem. Nie zamierzam też pastwić się nad pijanym spiochem Grzegorkiem.
Piszę o hipokryzji dziennikarzy. I nie chodzi wyłacznie o to, że scenki z udziałem E.Kruk były eksponowane do bólu i granic mozliwości a napruty poseł Grzegorek w objęciach Morfeusza ledwo sie przebija na portalach i w WSI24.
Chodzi na przykład o to, że niejaka B.Lubecka- dziennikarka która przesłuchiwała Kruk to była dziennikarka Radia Zet. Którego dziennikarze zasłyneli np tym, ze kilka lat temu podczas firmowego wyjazdu do Izraela (tak, to prawda) i rejsu statkiem tak sie skuli, że zapragneli zazyc odświeżającej kapieli.
Buchneli wiec w kilku za burtę statku i rozkosznie sie pluskali nie bacząc na rzucane w ich stronę koła ratunkowe. Skandal był niezgorsz, pisały o tym nawet izraelskie media ale sprawe wyciszono a w Polsce poza kilkoma naganami nikt odpowiedzialności nie poniósł.
Inny przykład? Proszę bardzo: podczas jedej z imprez dziennikarze jednego z czołowych programów TVN tak sie nastukali (firma stawiała), że doszło do klasycznej demolki: tance na stołach, rzuty szkłem, pawie na schodach, porozwalane krzesła. Około 2 w nocy uczestników balangi (tych co nie zasneli albo nie odjechali) wyproszono z lokalu- jednego z bardziej popularnych i znanych w stolicy.
A przypadek E. Miszczaka, który jeździł po pijaku az stracił prawo jazdy? Przemilczane...
Żeby nie było, że chlają tylko w TVN. Otóz pewien znany dziennikarz, bloger oraz jeden z najważniejszych dyrektorów w Polsacie też nachlany wylądował za kierownicą. Z tego co słyszałem wydmuchał 1,2promila. Sprawe zatuszowano, polsatowski VIP nie stracił nawet prawa jazdy. I cisza choc popełniono przestepstwo a sprawa jest w Polshicie tajemnica poliszynela.
Tematem tabu są tez doroczne rejsy dziennikarskie. Byłem na jednym i dziekuje. Część uczestników spiłą sie zanim statek- a w tym konkretnym wypadku okręt marynarki Wojennej, wypłynąl z portu. Sponsorowane przez producentów alkoholi rejsy sa w dziennikarskim towarzystwie przedmiotem rubasznych żartów: kto z kim spał, kto z kim chlał, kto gdzie rzygał itp.
I żeby daleko nie siegać, znowu Polsat...Jeden z najważniejszych producentów zewnetrznych pracujący dla tej stacji, zreszta dobry znajomy Z.Solorza i regularny uczestnik opisanych wyzej rejsów...przy okazji regularny pijak i amator płatnej miłosci...czasu nie starczy na opis jego wyczynów, z których pożałował chyba tylko jednego. Kiedy na bani rozbił świeżo kupione BMW.
O hipokryzji sejmowych reporterów, mieszkaczy Sejmu jak J.Osiecki nie chce mi sie juz pisać. Choc pamiętam jak niektórzy chadzali na zakrapiane whisky spotkania z A. Kwasniewskim kiedy ten był jeszcze szefel klubu SLD. W czasie posiedzenia, jakżeby inaczej. I nikt nie rozdzierał szat kiedy nabablowany Olek łaził po sekmowych korytarzach.
Tak samo jak zaden ze święcie dzis oburzonych postawa E. Kruk nie reagował na notorycznie pijanego Jacka Kuronia przysypiającego na komisjach czy nawet na sali obrad. O nocnych imprezkach u ludowców nawet nie wspominając bo przeciez u chłopów to normalne, wypic trzeba.
Przykładów mógłbym mnozyc wiele. Ale nie o to chodzi. Chodzi natomiast o himalaje hipokryzji, na jakie wznieśli sie dziennikarze piętnując i medialnie linczując posłanke Kruk. Dla mnie to żenada.
I uprzedzając dyzurnych zagłuszaczy sensu: doskonale rozumiem różnicę miedzy piciem posłą w Sejmie a piciem dziennikarza podczas firmowej imprezy czy prywatnego party. Co nie zmienia faktu, że uważam linczowanie posanki Kruk za kilka urodzinowych kieliszków za gruba przesadę.
Ale to jest łatwe i przyjemne a takie przyjrzenie sie na przykład kłamstwom marszałka Komorowskiego niekoniecznie.
Comment