Przy piwie o polityce

Collapse
This topic is closed.
X
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • jacer
    Pułkownik Chmielowy Ekspert
    • 2006.03
    • 9875

    Dziennikarska uczciwość:

    Nie zamierzam po raz kolejny zajmowac sie sprawą posłanki Kruk. To co na ten temat miałem do powiedzenia, juz napisałem. Nie zamierzam też pastwić się nad pijanym spiochem Grzegorkiem.

    Piszę o hipokryzji dziennikarzy. I nie chodzi wyłacznie o to, że scenki z udziałem E.Kruk były eksponowane do bólu i granic mozliwości a napruty poseł Grzegorek w objęciach Morfeusza ledwo sie przebija na portalach i w WSI24.

    Chodzi na przykład o to, że niejaka B.Lubecka- dziennikarka która przesłuchiwała Kruk to była dziennikarka Radia Zet. Którego dziennikarze zasłyneli np tym, ze kilka lat temu podczas firmowego wyjazdu do Izraela (tak, to prawda) i rejsu statkiem tak sie skuli, że zapragneli zazyc odświeżającej kapieli.

    Buchneli wiec w kilku za burtę statku i rozkosznie sie pluskali nie bacząc na rzucane w ich stronę koła ratunkowe. Skandal był niezgorsz, pisały o tym nawet izraelskie media ale sprawe wyciszono a w Polsce poza kilkoma naganami nikt odpowiedzialności nie poniósł.

    Inny przykład? Proszę bardzo: podczas jedej z imprez dziennikarze jednego z czołowych programów TVN tak sie nastukali (firma stawiała), że doszło do klasycznej demolki: tance na stołach, rzuty szkłem, pawie na schodach, porozwalane krzesła. Około 2 w nocy uczestników balangi (tych co nie zasneli albo nie odjechali) wyproszono z lokalu- jednego z bardziej popularnych i znanych w stolicy.

    A przypadek E. Miszczaka, który jeździł po pijaku az stracił prawo jazdy? Przemilczane...

    Żeby nie było, że chlają tylko w TVN. Otóz pewien znany dziennikarz, bloger oraz jeden z najważniejszych dyrektorów w Polsacie też nachlany wylądował za kierownicą. Z tego co słyszałem wydmuchał 1,2promila. Sprawe zatuszowano, polsatowski VIP nie stracił nawet prawa jazdy. I cisza choc popełniono przestepstwo a sprawa jest w Polshicie tajemnica poliszynela.

    Tematem tabu są tez doroczne rejsy dziennikarskie. Byłem na jednym i dziekuje. Część uczestników spiłą sie zanim statek- a w tym konkretnym wypadku okręt marynarki Wojennej, wypłynąl z portu. Sponsorowane przez producentów alkoholi rejsy sa w dziennikarskim towarzystwie przedmiotem rubasznych żartów: kto z kim spał, kto z kim chlał, kto gdzie rzygał itp.

    I żeby daleko nie siegać, znowu Polsat...Jeden z najważniejszych producentów zewnetrznych pracujący dla tej stacji, zreszta dobry znajomy Z.Solorza i regularny uczestnik opisanych wyzej rejsów...przy okazji regularny pijak i amator płatnej miłosci...czasu nie starczy na opis jego wyczynów, z których pożałował chyba tylko jednego. Kiedy na bani rozbił świeżo kupione BMW.

    O hipokryzji sejmowych reporterów, mieszkaczy Sejmu jak J.Osiecki nie chce mi sie juz pisać. Choc pamiętam jak niektórzy chadzali na zakrapiane whisky spotkania z A. Kwasniewskim kiedy ten był jeszcze szefel klubu SLD. W czasie posiedzenia, jakżeby inaczej. I nikt nie rozdzierał szat kiedy nabablowany Olek łaził po sekmowych korytarzach.

    Tak samo jak zaden ze święcie dzis oburzonych postawa E. Kruk nie reagował na notorycznie pijanego Jacka Kuronia przysypiającego na komisjach czy nawet na sali obrad. O nocnych imprezkach u ludowców nawet nie wspominając bo przeciez u chłopów to normalne, wypic trzeba.

    Przykładów mógłbym mnozyc wiele. Ale nie o to chodzi. Chodzi natomiast o himalaje hipokryzji, na jakie wznieśli sie dziennikarze piętnując i medialnie linczując posłanke Kruk. Dla mnie to żenada.

    I uprzedzając dyzurnych zagłuszaczy sensu: doskonale rozumiem różnicę miedzy piciem posłą w Sejmie a piciem dziennikarza podczas firmowej imprezy czy prywatnego party. Co nie zmienia faktu, że uważam linczowanie posanki Kruk za kilka urodzinowych kieliszków za gruba przesadę.

    Ale to jest łatwe i przyjemne a takie przyjrzenie sie na przykład kłamstwom marszałka Komorowskiego niekoniecznie.

    Milicki Browar Rynkowy
    Grupa STYRIAN

    (1+sqrt5)/2
    "Nie ma (...) piwa, które smakowałoby wszystkim. Każdy browarnik, który próbuje takie przygotować, skazany jest na klęskę" - Michael Jackson
    "Dobrzy ludzie piją dobre piwa" - Hunter S. Thompson
    No Hops, no Glory :)

    Comment

    • Cez
      Major Piwnych Rewolucji
      • 2003.01
      • 1789

      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika jacer Wyświetlenie odpowiedzi
      Dziennikarska uczciwość:

      I uprzedzając dyzurnych zagłuszaczy sensu: doskonale rozumiem różnicę miedzy piciem posłą w Sejmie a piciem dziennikarza podczas firmowej imprezy czy prywatnego party. Co nie zmienia faktu, że uważam linczowanie posanki Kruk za kilka urodzinowych kieliszków za gruba przesadę.

      Ale to jest łatwe i przyjemne a takie przyjrzenie sie na przykład kłamstwom marszałka Komorowskiego niekoniecznie.
      Skoro popiła to musi swoje odcierpieć. Trzeba było mniej pić albo dać sobie spokój i zostać w domu.

      Kłamstwa marszałka nie są tak medialne jak pijaństwo posła.

      a propos pijaństwa dziennikarzy... kogo to obchodzi...
      Masz stare niepotrzebne rzeczy, to napisz.

      Comment

      • Krzysiu
        D(r)u(c)h nieuchwytny
        • 2001.02
        • 14936

        O przewodniczącym Rady Miejskiej Szczecina z PO, którego przyłapano z narkotykami, też nie trąbili trzy dni. A to po prostu ciężkie przestępstwo.

        Comment

        • iommi
          Major Piwnych Rewolucji
          • 2003.07
          • 1522

          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu Wyświetlenie odpowiedzi
          O przewodniczącym Rady Miejskiej Szczecina z PO, którego przyłapano z narkotykami, też nie trąbili trzy dni. A to po prostu ciężkie przestępstwo.
          PeOwiak na haju w serwisach telewizyjnych był mniej więcej w tym samym miejscu co Kruk na bani - na 2-4 miejscu w szpiglu. I przewijał się średnio dwa dni - najpierw zatrzymanie, potem opuszczenie aresztu. Z tego co pamiętam, z tej drugiej szołmenki newsa nr 1 robił tylko niszowy Polsat News. A to dlatego, że to ich dziennikarka ją przepytywała, co pewno uznano w tej łaknącej rozgłosu stacji za sukces.
          Panią Kruk oglądaliśmy faktycznie jeden dzień dłużej, ale raczej było to związane z dniem zdarzenia - piątek zazwyczaj ciągnie się przez cały weekend. Tak było w przypadku pani K.
          Nie przesadzałbym więc w stwierdzeniach, że ktoś się na nią pastwił szczególnie. Zasadniczo nawet dziennikarze tzw. gazet opiniotwórczych olali zdarzenie, umieszczając info o nim w środku wydań sobotnich.
          W kwestii postu jacera: szalenie bawi mnie dosyć powszechne sprowadzanie wpadki pani Kruk do stwierdzenia, że inni też piją i jakoś nikomu to nie przeszkadza. To są dla mnie właśnie "himalaje hipokryzji", na które wkraczasz m.in. u boku wodza Jarosława...
          *****************************

          Przyjmę, wymienię, kupię - wszystko co związane z browarami Mullera w Rybniku!!!

          *****************************

          Comment

          • arcy
            Pułkownik Chmielowy Ekspert
            • 2002.07
            • 7538

            Dla mnie różnica między dziennikarzem a posłem jest oczywista.

            Jako pracodawca posła domagam się, aby do pracy przychodził trzeźwy. Co robią dziennikarze (notabene opisane ekscesy odbywały się poza ich miejscem pracy), to sprawa ich pracodawców.

            Poza tym, jak ktoś tak często mówi o moralnej odnowie, to niech zacznie od własnej partii.

            Comment

            • peixe
              D(r)u(c)h nieuchwytny
              • 2008.03
              • 115

              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika arcy Wyświetlenie odpowiedzi
              Jako pracodawca posła domagam się, aby do pracy przychodził trzeźwy.
              Nie jestes dla posla zadnym pracodawca, jestes jego podwladnym. Pracodawca to ktos, kto zawiera z pracownikiem DOBROWOLNIE, przy porozumieniu obu stron umowe o prace. Im wczesniej to do ciebie trafi, tym lepiej.
              Last edited by peixe; 2008-11-25, 18:50.

              Comment

              • Krzysiu
                D(r)u(c)h nieuchwytny
                • 2001.02
                • 14936

                Sorry, Arcy nie jest dla posła ani pracodawcą, ani podwładnym. Przeczytajcie sobie Kodeks Pracy, kto jest pracodawcą, a kto pracobiorcą.

                Comment

                • Marusia
                  Marszałek Browarów Rzemieślniczych
                  🍼🍼
                  • 2001.02
                  • 20221

                  Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika peixe Wyświetlenie odpowiedzi
                  Nie jestes dla posla zadnym pracodawca, jestes jego podwladnym.
                  Tja... Nie wiem, czy śmiac się mam, czy płakac
                  www.warsztatpiwowarski.pl
                  www.festiwaldobregopiwa.pl

                  www.wrowar.com.pl



                  Comment

                  • arcy
                    Pułkownik Chmielowy Ekspert
                    • 2002.07
                    • 7538

                    Ale to ja płacę na nich, nie oni na mnie.

                    Comment

                    • Krzysiu
                      D(r)u(c)h nieuchwytny
                      • 2001.02
                      • 14936

                      Nie, ty ich wybierasz, aczkolwiek niebezpośrednio. Oni też płacili podatki i ubezpieczenia.

                      Comment

                      • arcy
                        Pułkownik Chmielowy Ekspert
                        • 2002.07
                        • 7538

                        Niewielu z nich płaciło ich tyle, żebyśmy nie musieli dokładać.

                        Comment

                        • peixe
                          D(r)u(c)h nieuchwytny
                          • 2008.03
                          • 115

                          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Marusia Wyświetlenie odpowiedzi
                          Tja... Nie wiem, czy śmiac się mam, czy płakac
                          Marusia, ale argumenty jakies? Czy moze boli was nazywanie rzeczy po imieniu...Ja tez chcialbym zyc w innej rzeczywistosci, aczkolwiek taki jest teraz stan rzeczy.

                          @Krzysiu, "wybierasz" sobie prezydenta. Reszte posad wladcy rozdzielaja wedlug parytetu partyjnego. Aha i jeszcze pytanie: to kim w koncu jest arcy dla posla, uswiadom maluczkich?

                          @arcy: placisz, bo wiesz, ze z chwila kiedy przestaniesz, przyjda smutni panowie i wrzuca cie do ciemnej, mokrej celi. I jesli ci sie nie podoba, to "zawsze mozesz wyjechac". Wolny kraj przeca. Nie wazne, ze tu sie urodziles i tu chcialbys mieszkac.

                          Comment

                          • Makaron
                            Major Piwnych Rewolucji
                            • 2003.08
                            • 2107

                            Jesli w ten sposob chciabys gloryfikowac polityke zachdnia to powiem jedno. Poza bogactwem niczym sie nie roznimy. Politycy w Polsce jedynie na mniej sobie pozwalaja tyko dlatego, ze sa pod mniejszym naciskiem prasy.
                            "If you see a beer, do it a favor, and drink it. Beer was not meant to age." Michael Jackson

                            Comment

                            • emes
                              Major Piwnych Rewolucji
                              • 2003.08
                              • 4275

                              Posłanka PIS, Nelly Rokita :

                              "Euro jest dla Polski potrzebne, im szybciej tym lepiej, ale bez pośpiechu."

                              Comment

                              • zythum
                                Pułkownik Chmielowy Ekspert
                                • 2001.08
                                • 8305

                                oszustwa kapitalistów

                                Amerykański intelektualista Noam Chomsky często podkreśla, że w obiegu społecznym mamy dwa warianty doktryny wolnorynkowej: "Pierwszy - to oficjalna doktryna narzucana bezbronnym. Drugi zaś to coś, co moglibyśmy nazwać rzeczywistą doktryną wolnorynkową: dyscyplina jest dobra dla ciebie, ale nie dla mnie, chyba że akurat przynosi mi korzyści".

                                Obecne działania elit (zwłaszcza amerykańskich, ale nie tylko), które mają zazwyczaj usta pełne frazesów o zbawiennej roli rynku, potwierdzają jedynie słowa Chomsky'ego: rynek to współczesna religia dla mas. Ale elity finansowe jeśli tylko mogą, to chętnie korzystają z pomocy i interwencji państwa. Choć widać to wyraźnie właśnie teraz - w czasie krachu finansowego wielkich banków - to dzieje się tak również w innych okresach. Ci, którzy chętnie narzucają i propagują wolnorynkowe slogany, na co dzień w sposób niewidoczny dla opinii publicznej korzystają, ile mogą, z pomocy struktur państwa. Zazwyczaj bez cichego wsparcia państwa nie byliby w stanie osiągnąć zdobytych fortun.

                                Podczas najostrzejszej fazy rządów konserwatywnych neoliberałów w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, kiedy kapłani kapitalizmu wzywali zwykłych ludzi do obrony czystości zasad rynku, wielki biznes mógł liczyć na przychylność administracji państwowej. W tym samym czasie, kiedy Reagan i Thatcher nawoływali do krucjaty przeciwko związkom zawodowym i komunistom oraz wzywali do dalszej liberalizacji, prywatyzacji i deregulacji gospodarki, strategiczne sektory gospodarki pod ich rządami otrzymywały hojne dotacje państwa. Dotyczyło to głównie przemysłu lotniczego, komputerowego, biotechnologicznego oraz oczywiście zbrojeniowego.

                                Wsparcie państwa dla wielkiego biznesu może się odbywać na wiele sposobów. Począwszy od finansowania badań nad nowymi technologiami w prywatnych laboratoriach, poprzez zwolnienia i ulgi podatkowe dla faworyzowanych sektorów społeczeństwa (w ten sposób silni stają się jeszcze silniejsi, a biedni jeszcze biedniejsi), na preferencyjnych zakupach rządowych kończąc. Dochodzi to tego oczywiście szereg regulacji prawnych pozwalających "liberalizować" i "uelastyczniać" rynki pracy, czyli zmieniać układ sił pomiędzy "niepokornym światem pracy" a "przedsiębiorczym kapitałem".

                                Elity finansowe i ideolodzy fundamentalizmu rynkowego mówią, że sukcesy bogatych to ich prywatna zasługa. Kiedy jednak dochodzi do krachu finansowego, bogate elity zrzucają koszty swojej błędnej polityki na barki całego społeczeństwa. Zyski w kapitalizmie są zazwyczaj prywatne, ale koszty próbuje się nacjonalizować. Nie bez powodu w czasie ostatnich demonstracji w Grecji - skierowanych przeciwko prywatyzacji - pracownicy, którym wciąż odmawia się podwyżek płac, oburzeni planem przeznaczenia 28 mld euro na pomoc bankom głosili na transparentach: "Ani jednego euro dla kapitalistów!".

                                Rząd Tuska zachowuje się według podobnej zasady: nie chce ponosić odpowiedzialności za kulejące i niedoinwestowane sektory publiczne, dlatego chce się ich pozbyć. Rząd PO nie radzi sobie ze służbą zdrowia, niech więc inni tym się martwią. Rząd nie ma pieniędzy na leczenie obywateli, niech inni za to płacą. Krótko mówiąc: rynek sam rozwiąże problem. Nic z tego. Zgubne skutki wiary w rynek najlepiej widać na przykładzie prywatnych funduszy emerytalnych. Państwo pozbyło się problemu przyszłych emerytur, ale co z tego? Wzorowany na rozwiązaniach z Ameryki Południowej i wprowadzony za rządów Buzka system emerytalny musi upaść. Im szybciej, tym lepiej dla przyszłych emerytów. W innym przypadku dostaną za 20 lat może 100-200 zł na miesiąc. A co wtedy powiedzą pomysłodawcy oddania prywatnym korporacjom składek na emerytury? Nie będzie to wówczas ich zmartwieniem...

                                Jeśli wszystko ma być oparte na logice zysku i regulowane przez siły dzikiego rynku, to po co nam rząd i państwo? Jak zauważa Zygmunt Bauman, w czasach globalnego kapitalizmu "słabe niby-państwa łatwo dają się sprowadzić do pożytecznej funkcji okręgów policyjnych, zapewniających odrobinę porządku potrzebnego do prowadzenia interesów; nie trzeba się natomiast obawiać, że mogłyby skutecznie ograniczyć swobodę firm i przedsiębiorstw".

                                W ten sposób państwo przestaje być neutralnym arbitrem, ale staje się instytucją wspierającą interesy tylko wybranej klasy społecznej - bogatej i uprzywilejowanej elity. To widać również w Polsce. Z jednej strony, mówi się, że nie ma pieniędzy na emerytury pomostowe. Z drugiej strony, budżet państwa stać, aby najbardziej wyraźnie obniżyć podatki najbogatszej części społeczeństwa. Nie ma środków na pomoc socjalną, ale są na ulgi i zachęty finansowe dla wielkiego biznesu. Państwa nie ma, jeśli trzeba zapewnić pomoc tym, których nie stać na opłatę za specjalistyczne badania lekarskie. Ale państwo szybko się znajdzie, jeśli będzie trzeba rozgonić demonstracje i protesty społeczne.

                                Nie jest tajemnicą, że wydatki socjalne mogą mieć również stymulujący wpływ na gospodarkę, ale mają one jedną wadę nie do zaakceptowania dla ekspertów spod znaków BCC i PO - mają charakter redystrybucyjny i nie wpadają do kieszeni uprzywilejowanego w polskim kapitalizmie sektora 10% społeczeństwa.

                                Dlatego też oskarżenia związków zawodowych o postulaty niezgodne z logiką ekonomii są nieprawdziwe. Postulaty te są niezgodne - owszem - ale z ekonomią monetarystyczną i zasadami neoliberalizmu. Ale ten właśnie przechodzi ostatecznie na całym świecie do historii. Szkoda, że nikt w Polsce tego nie chce zauważyć.

                                Podobnie niewielu dostrzega, że oskarżanie związków o łamanie zasad demokracji jest kompletnym absurdem w kraju o jednym z najniższych wskaźników uzwiązkowienia w Europie. Polscy konserwatywni publicyści i cierpiące na prawoskręt media też nie chcą pamiętać, że bez ruchu związkowego nie byłoby powszechnego prawa wyborczego, dobrobytu w Europie Zachodniej, urlopów i wielu innych uznawanych dziś za normalne zjawisk. Może więc warto wyjść poza krąg wyznawców religii rynkowej i posłuchać głosów zwolenników bardziej socjalnych modeli? W polskich warunkach oznaczałoby to powrót do standardów europejskich.

                                Piotr Żuk

                                Tekst ukazał się w tygodniku "Przeglą
                                To inaczej miało być, przyjaciele,
                                To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
                                Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
                                Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
                                Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!

                                Rządzący światem samowładnie
                                Królowie banków, fabryk, hut
                                Tym mocni są, że każdy kradnie
                                Bogactwa, które stwarza lud.

                                Comment

                                Przetwarzanie...
                                X