Czy Browarbizowicze to oszołomy?

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • silvian
    Kapitan Lagerowej Marynarki
    • 2008.08
    • 727

    #16
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika coachu Wyświetlenie odpowiedzi
    Sama informacja, że ktoś piecze chleb, wyrabia wędliny czy warzy piwo (ew. stanie na głowie by zdobyć ulubionego pszeniczniaka) to IMO zbyt mało by stwierdzić oszołomstwo, chodzi o to, jaką ideologię się przykłada do w/w czynności. Jeśli piekący chleb w pewnym momencie zacznie wszystkich wkoło namawiać do tego samego, wyśmiewać ich, że kupują chleb w piekarni i dziwić się, jak w ogóle mogą ‘to’ jeść to już trąci o oszołomstwo, jeśli na dodatek chciałby zdelegalizować piekarnie lub obłożyć chleb drakońską akcyzą to już przypadek wręcz psychiatryczny...
    To ja zapytam tylko kolegę co w takim razie tutaj robi.
    "Niech zatrwożą się niewierni, przyjaciele, na sztorc kosa..."

    Comment

    • genea
      Major Piwnych Rewolucji
      • 2006.02
      • 1515

      #17
      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika chemmobile Wyświetlenie odpowiedzi
      Rozumiem, że chcesz sprowokować dyskusję, ale wydaje mi się, że chybiłeś.
      Sądząc po ilości już napisanych postów chyba jednak mu się udało
      Zbieram wszystko związane z browarem Stella Artois.
      Bractwo Piwne

      Czasami najlepszym wyjściem jest wyjście na piwo...
      Wolę być znanym piwoszem niż anonimowym alkoholikiem...

      Comment

      • kopyr
        Pułkownik Chmielowy Ekspert
        • 2004.06
        • 9475

        #18
        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika coachu Wyświetlenie odpowiedzi
        A co z tolerancją dla człowieka, który zwyczajnie po robocie chce się napić 2 Tyskich z puszki?
        No my go tolerujemy, tzn. nie chcemy go okaleczyć czy pozbawić życia tylko z tego powodu, że pije Tyskie.
        Tak serio to sobie sam odpowiedziałeś, więc nie wiem o czym tu dyskutować. W kwestii piwa jesteśmy elitą, arystokracją, najwyższą kastą czy jak to tam nazwać. Podobnie jak miłośnicy zegarków, czy inna grupa ludzi mająca odpał na jakimś punkcie. Jedyne o czym tu można dyskutować, to definicja słowa "oszołom". Dla mnie ma ono raczej pejoratywne zabarwienie, ale bez przesady. Natomiast dla kogoś, dla kogo ma jednoznacznie negatywne znaczenie, to już jest o czym dyskutować.

        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika coachu Wyświetlenie odpowiedzi
        Zróbmy małe porównanie (będące raczej formą zabawy), istnieje otóż pewien portal, zrobiony na podobnej zasadzie co browar.biz, tyle, że nie o piwie, lecz o zegarkach (zegarkiclub.pl).
        Rozumiem, że chciałeś nas zachęcić do odwiedzin wspomnianej strony i obok jednostki chorobowej pod nazwą piwo, zainfekować nas chorobą o nazwie zegarki. I taki był cel całego elaboratu.
        blog.kopyra.com

        Comment

        • coachu
          Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
          • 2005.09
          • 225

          #19
          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika skitof Wyświetlenie odpowiedzi
          Nie wiem jak ty się odnajdujesz na tym forum, ale browar.biz to forum specjalistyczne i jako takie porusza tematy, które laikom się nawet nie śniły. Gromadzi też ludzi, którzy wiedzą lub chcą wiedzieć więcej i nie zadowalają się zwykłym piwem. Innymi słowy piwowarstwo wyższe (przez analogię do kultury wyższej) dla ludzi, którzy odróżniają to co dobre od tego co znane i popularne. To, że laicy piwni tego nie pojmują, to kwestia wrażliwości w tym wypadku na dobre piwo i oczywiście wiedzy. Ale tą każdy tu znajdzie.
          Na forum dobrze się odnajduję Specjalistycznym bym nie nazwał, ale na pewno wysoce zaawansowanym.
          Propagowanie dobrego piwa i kultury spożycia na pewno jest cenne, jednak osobiście przeciwstawiam się rozumowaniu, że istnieje elita, która ma wiedzę i dostęp do Wielkiej Tajemnicy a wszyscy wokół to laicy, którzy są nieuświadomieni, ale jeśli tylko pójdą za nami, to i oni dostąpią zaszczytów i zasiądą do uczty przy niepasteryzowanym z browaru domowego.
          golonka – główny powód, dla którego Bóg stworzył świnię

          (...) do gospody wszedł Szwejk, który kazał sobie podać ciemne piwo, dodając znacząco:
          - Bo w Wiedniu też dziś mają żałobę.

          Comment

          • coachu
            Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
            • 2005.09
            • 225

            #20
            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika silvian Wyświetlenie odpowiedzi
            To ja zapytam tylko kolegę co w takim razie tutaj robi.
            Czytam ciekawe artykuły, dyskusje na forum, dowiaduję się mnóstwo rzeczy, o których ‘filozofom się nie śniło’ oraz patrzę, jakimi ciekawymi piwami się zainteresować, dokonując w sklepie czy pubie wyboru, koncernówek nie lubię (choć oczywiście mają jakiś tam udział w strukturze wypijanych przeze mnie piw, chyba nie jestem w tym odosobniony na browar.bizie) ale z 2 strony nie jestem w stanie (z bólem serca przyznaję się, że NIE POTRAFIĘ!) oceniać piw tak szczegółowo jak w ARTomacie, podziwiam wszystkich, którzy nie mają z tym żadnych problemów. Ja po prostu oceniam piwo ogólnie i wiem, czy chcę je jeszcze kiedyś kupić czy raczej już podziękować (ew. powtórzyć próbę, zgodnie z parafrazą Tyma „jak może smakować mi piwo, które piję 1 raz”)
            Tak swoją drogą, jak wiadomo ludzie raczej kierują się marką i w ślepych testach nie potrafią ocenić, czy to Tyskie, Lech czy inna Warka (choć z 2 strony to nie wina ludzi, lecz browarów, że robią bezbarwne piwa, różniące się od siebie jak puszka coca-coli od puszki coca-coli), ciekawy jestem jak elita browar.bizu by wypadła w ślepych testach w kategoriach np. portery, pszeniczne i jasne niepasteryzowane (ufam, że wynik byłby dobry ale chyba jednak niższy niż 100%, pytanie na ile niższy?)
            golonka – główny powód, dla którego Bóg stworzył świnię

            (...) do gospody wszedł Szwejk, który kazał sobie podać ciemne piwo, dodając znacząco:
            - Bo w Wiedniu też dziś mają żałobę.

            Comment

            • jacer
              Pułkownik Chmielowy Ekspert
              • 2006.03
              • 9875

              #21
              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kopyr Wyświetlenie odpowiedzi
              No my go tolerujemy, tzn. nie chcemy go okaleczyć czy pozbawić życia tylko z tego powodu, że pije Tyskie.
              Nie?

              Milicki Browar Rynkowy
              Grupa STYRIAN

              (1+sqrt5)/2
              "Nie ma (...) piwa, które smakowałoby wszystkim. Każdy browarnik, który próbuje takie przygotować, skazany jest na klęskę" - Michael Jackson
              "Dobrzy ludzie piją dobre piwa" - Hunter S. Thompson
              No Hops, no Glory :)

              Comment

              • Seta
                D(r)u(c)h nieuchwytny
                • 2002.10
                • 6964

                #22
                Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika coachu Wyświetlenie odpowiedzi
                ciekawy jestem jak elita browar.bizu by wypadła w ślepych testach w kategoriach np. portery, pszeniczne i jasne niepasteryzowane (ufam, że wynik byłby dobry ale chyba jednak niższy niż 100%, pytanie na ile niższy?)
                Myślę że byłby dużo lepszy niż elita z zegarkiclubu przy identyfikacji podróbek...

                Comment

                • coachu
                  Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
                  • 2005.09
                  • 225

                  #23
                  Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kopyr Wyświetlenie odpowiedzi
                  Rozumiem, że chciałeś nas zachęcić do odwiedzin wspomnianej strony i obok jednostki chorobowej pod nazwą piwo, zainfekować nas chorobą o nazwie zegarki. I taki był cel całego elaboratu.

                  Nie taki był cel, ale jeśli ktoś stanie się miłośnikiem zegarków to nie będę miał nic przeciwko
                  Moim celem było raczej pokazanie, że nie można wymagać od ogółu zbyt wiele, swego czasu napisałeś artykuł o prosumencie, otóż fajnie być prosumentem (w myśl definicji, którą podałeś) ale NIE MOŻNA wymagać by prosumentami była większość czy nawet istotny odsetek populacji, po prostu jest to IMPOSSIBLE, i co najważniejsze zwykle, jeśli ktoś już jest tym prosumentem (chwalebne), to zwykle w 1 rzeczy, np. piwo, wino, zegarki, chleb czy cokolwiek innego
                  Zobacz w ten sposób, większość ludzi lubi piwo, kawę, herbatę, jada chleb, wędliny, nosi zegarek itd. itd. Aż pewnego dnia dowiaduje się, że to wszystko nie tak, że jest jakimś laikiem, by nie powiedzieć, imbecylem, w zasadzie na niczym się nie zna i jest sterowany reklamami producentów. Kto go uświadomi? Prosumenci, jak zwał tak zwał, pasjonaci, hobbyści, ludzie z browar.bizu czy zegarkiclub.pl.
                  Jeśli piwo, to tylko niepasteryzowane i niefiltrowane, estymą darzone są pszeniczne, portery i koźlaki, koncernówka to chłam, a piwo z sokiem to profanacja.
                  Kawa? W życiu rozpuszczalna (‘to nie żadna kawa ale chemiczny śmieć’), odpowiednio parzona (ekspresy ciśnieniowe) ze świeżo zmielonych ziaren, i to ziaren Arabiki (najlepiej z Etiopii lub środkowo-południowej Brazylii), wtedy można dopiero powiedzieć, że się lubi kawę.
                  Herbata? W życiu słodzona, to profanacja, i tylko liściasta a nie jakieś ekspresówki czy nie daj Bóg rozpuszczalna.
                  Chleb? Tylko na zakwasie, najlepiej pieczony w domu albo z odpowiedniej piekarnii (pół biedy jak blisko domu gorzej jak w 2 końcu miasta)
                  Zegarek? To swoje casio na baterię nazywasz zegarkiem? Kup sobie porządny automatik z paskiem z krokodylej skóry i szafirowym szkłem (zwróć koniecznie uwagę by producent zegarka był także producentem werku, a jeśli nie jest to by używał szwajcarskiej ETA klasy przynajmniej 2809).
                  Rower? Z przerzutkami SIS-a? Hehe, śmiech na sali
                  Itd. Itp. w ten sposób można opisać w zasadzie każdy artykuł, z którego korzystamy na co dzień, ale czy w ten sposób dokądkolwiek dojdziemy? Co wrażliwsze osoby mogą się nawet załamać, myślały, że lubią kawę, piwo i mają fajny zegarek a tu KLAPA!
                  golonka – główny powód, dla którego Bóg stworzył świnię

                  (...) do gospody wszedł Szwejk, który kazał sobie podać ciemne piwo, dodając znacząco:
                  - Bo w Wiedniu też dziś mają żałobę.

                  Comment

                  • Seta
                    D(r)u(c)h nieuchwytny
                    • 2002.10
                    • 6964

                    #24
                    Ja jednak dostrzegam pewna różnicę pomiędzy miłośnikami tradycyjnej "slowfoodowej" żywności (i napitku) a miłośnikami snobistycznej gadżetomanii.
                    Mi osobiście zwisa i powiewa jakie mam przerzutki - mają działać i się nie psuć. Jedzenie i picie dostarcza mi przyjemności, której nijak nie zastąpi patrzenie się na jakikolwiek zegarek...

                    Comment

                    • Seta
                      D(r)u(c)h nieuchwytny
                      • 2002.10
                      • 6964

                      #25
                      Aha i - w przeciwieństwie do herbaciarzy i kawiarzy - często picie dobrze zrobionego, ale całkiem zwyczajnego, pasteryzowanego, taniego pilsa (np. Janów za 1,8zł) dostarcza mi super-frajdę.

                      Comment

                      • zgroza
                        Major Piwnych Rewolucji
                        🍼
                        • 2008.03
                        • 3605

                        #26
                        Wiesz, coachu, podchodzisz do tego zbyt zerojedynkowo.
                        Ja się staram zwracać uwagę na wszystko, co konsumuję.
                        Jedzenie, rozumie się samo przez się, że staram się selekcjonować smaczne, zdrowe i znam rozkład punktów sprzedaży detalicznej w najbliższym terenie.
                        Np. Ketchup jedynie Heinza, ponieważ jako jedyny nie ma skrobii modyfikowanej. I jest zdecydowanie smaczny.
                        Z herbat czarnych np. pijam wyłącznie najtańsze (Posti, Saga, te klimaty) bo te droższe mi zwyczajnie nie smakują, choć widzę, że są lepszej jakości.
                        Z przywołanych zegarków miałem przez lat 7 Timexa. Był to zegarek odpowiedni dla nastolatka. Tenże zepsuł się gdzieś w okolicy 20 urodzin i kupiłem ciut lepszą kwarcówkę ze stalową kopertą i szybką ze szkła mineralnego. Na chwilę obecną na więcej mnie nie stać. Ale jak się dorobię, kupię sobie Patek Philippea. Zaimponowali mi kreacją marki.
                        Z rowerów, mierzmy ambicje na potrzeby. To jak z autami: jak potrzebujesz autko miejskie, to kupisz coś małego, mimo że jest inherentnie gorsze od takiego Rolls-Royca czy nawet Porsze, nie wspominając o oldtimerach (pozdrowienia dla Syreny).
                        O takich drobnostkach jak gazety i książki nawet nie wspominam.
                        Można być koherentnym prosumentem, jeżeli umie się ograniczać, a nie pozwalać sobie tylko na najlepsze.
                        A krokodyla skóra jest niesłuszna.
                        Lotna ekspozytura browaru

                        Też Was kocham.

                        Comment

                        • żąleną
                          D(r)u(c)h nieuchwytny
                          • 2002.01
                          • 13239

                          #27
                          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika coachu Wyświetlenie odpowiedzi
                          Zobacz w ten sposób, większość ludzi lubi piwo, kawę, herbatę, jada chleb, wędliny, nosi zegarek itd. itd. Aż pewnego dnia dowiaduje się, że to wszystko nie tak, że jest jakimś laikiem, by nie powiedzieć, imbecylem, w zasadzie na niczym się nie zna i jest sterowany reklamami producentów.
                          I jeśli został obdarzony łaską, dozna objawienia i odmieni swoje nędzne życie.

                          Moim zdaniem pomijasz to, że prosumenci nie żądają nie wiadomo czego, tylko normalności. Żeby piwo nie było przegazowaną cieczą zrobioną w procesie rozcieńczania, żeby wędliny były wędzone, a nie spryskiwane chemicznym szajsem (że w tej doniosłej sprawie wesprę mięsożerców) itd. itp. Zegarki i rowery pomijam, bo to inna bajka. Rower supermarketowy i zegarek z kiosku nie udają tego, czym nie są. "Wędzona" wędlina i "Żywiec - nic się nie zmienia" już tak.

                          Comment

                          • coachu
                            Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
                            • 2005.09
                            • 225

                            #28
                            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Seta Wyświetlenie odpowiedzi
                            Ja jednak dostrzegam pewna różnicę pomiędzy miłośnikami tradycyjnej "slowfoodowej" żywności (i napitku) a miłośnikami snobistycznej gadżetomanii.
                            Mi osobiście zwisa i powiewa jakie mam przerzutki - mają działać i się nie psuć. Jedzenie i picie dostarcza mi przyjemności, której nijak nie zastąpi patrzenie się na jakikolwiek zegarek...

                            Snobowanie się to zupełnie inny temat, może dotyczyć zarówno piwoszy jak i zegarkowiczów, ja sam jak nieraz w pubie wezmę Paulanera (w pubie gdzie z kija jest Lech i Tyskie) i naleją go do firmowego szkła (wysoki pokal) nieraz usłyszę, żem snob, hehe no ale oczu przecież nie wykłuję za to
                            Zegarki też mają duszę, na forum o zegarkach wielu ludzi staje się fanami po otrzymaniu zegarka po śmierci ojca/dziadka (jeśli kojarzysz historię opowiedzianą przez Bruce’a Willisa w Pulp Fiction to wiesz o czym mówię) i nie ma to nic wspólnego z gadżetomanią.

                            Ale w sumie potwierdzasz to co napisałem, powiewa Ci zegarek jaki nosisz (ma wskazywać czas) i rower (ma jeździć i nie psuć się) ale też nie ma się co dziwić, że 90% piwoszy uznaje Twoją pasję piwną za oszołomstwo (nieważne czy w pejoratywnym sensie czy z dobrotliwym uśmiechem).
                            I jeszcze jedno, to wcale nie jest tak, że 90% ludzi, którzy piją Wielką Trójkę, po spróbowaniu pszenicznych czy niefiltrowanych piw tudzież piw z Ambera nagle je pokocha i zmieni nawyki, i wcale nie chodzi tu o gigantyczne budżety reklamowe Wielkiej Trójki (choć oczywiście są one silnie dodatnio skorelowane z wielkością sprzedaży) ale o to, że najzwyczajniej w świecie te inne piwa im nie smakują, albo nie widzą różnicy (więc po co przepłacać tudzież tułać się po sklepach w poszukiwaniach), smutna prawda ale prawdziwa
                            golonka – główny powód, dla którego Bóg stworzył świnię

                            (...) do gospody wszedł Szwejk, który kazał sobie podać ciemne piwo, dodając znacząco:
                            - Bo w Wiedniu też dziś mają żałobę.

                            Comment

                            • zgroza
                              Major Piwnych Rewolucji
                              🍼
                              • 2008.03
                              • 3605

                              #29
                              Nieprawda.
                              Stopując niedawno z pewnym polskim tirowcem, wdałem się w rozmowę na temat piwa. Coś dzwoniło mu, że Żywiec to "oszukane piwo", ale nie wiedział dlaczego i traktował to bardziej w kategoriach plotki. Był z Tomaszowa Lubelskiego, a o Janowie nie słyszał. Pszenicę pił, smakowała, ale droga i nie można dostać.
                              Myślę. że to jest raczej reguła niż wyjątek.
                              Lotna ekspozytura browaru

                              Też Was kocham.

                              Comment

                              • kopyr
                                Pułkownik Chmielowy Ekspert
                                • 2004.06
                                • 9475

                                #30
                                Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika coachu Wyświetlenie odpowiedzi
                                I jeszcze jedno, to wcale nie jest tak, że 90% ludzi, którzy piją Wielką Trójkę, po spróbowaniu pszenicznych czy niefiltrowanych piw tudzież piw z Ambera nagle je pokocha i zmieni nawyki, i wcale nie chodzi tu o gigantyczne budżety reklamowe Wielkiej Trójki (choć oczywiście są one silnie dodatnio skorelowane z wielkością sprzedaży) ale o to, że najzwyczajniej w świecie te inne piwa im nie smakują, albo nie widzą różnicy (więc po co przepłacać tudzież tułać się po sklepach w poszukiwaniach), smutna prawda ale prawdziwa
                                Ale czy sądzisz, że nam zależy, żeby wszyscy ludzie zmienili nawyki?
                                Trochę nie rozumiem Twojego pozornie konfrontacyjnego podejścia. Przecież to jest logiczne, że nie interesuję się wszystkim. Ale o tym, czym się interesuję, w tym wypadku piwem jestem w stanie gadać, czytać godzinami. No i degustować. To jest tak jak ze wszystkim. Ktoś się interesuje motoryzacją, kupuje sobie starego Forda Taunusa czy choćby Fiata 125 i grzebie w nim godzinami. Na logikę bez sensu. Ale pomimo, że ja traktuję samochód użytkowo, to jest mi on, jako świrowi na punkcie piwa, bliższy niż przeciętny Tyskopijca, który mieni się piwoszem. Bo ten od Forda Taunusa, zegarków, starych karabinów czy czegoś podobnego ma jakąś pasję, a nie bezrefleksyjnie konsumuje chłam, który mu wciskają reklamy.
                                blog.kopyra.com

                                Comment

                                Przetwarzanie...
                                X