Picie prosto z butelki

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • emes
    Major Piwnych Rewolucji
    • 2003.08
    • 4275

    #16
    A kiedyś, w stolicy, przy nieistniejącym już Browarze Warszawskim, było takie okienko na terenie browaru, gdzie można było kupić piwo prosto z browaru. Nie było żadnych ławek, kufli, ludzie po prostu kupowali świeże Królewskie i pili je z butelki po prostu na ulicy, w centrum Warszawy. Robili to nawet w czasie przerwy w pracy pracownicy banku, który był naprzeciw browaru, tylko oni bardziej się chowali, żeby w oknie ktoś z szefostwa ich nie dostrzegł. Sam nawet brałem udział w takiej degustacji, choć dziś bym po prostu kupił piwo, zabrał do domu i przelał do kufla.

    Comment

    • Krzysiu
      D(r)u(c)h nieuchwytny
      • 2001.02
      • 14936

      #17
      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika VanPurRz Wyświetlenie odpowiedzi
      Co do tego, że picie z butelki ... to objaw chamstwa i braku choćby podstaw znajomości tego co dobre ...
      To znaczy, że wyroby koncernowe można pijac z butelki, bo to nie są piwa, tylko wyroby piwopodobne?

      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika VanPurRz Wyświetlenie odpowiedzi
      ... ale akurat ten zwyczaj w Polsce nie pochodzi z PRL ... tylko z kapitalistycznych Stanów Zjednoczonych i zapatrzenia na ten kraj i jego "styl życia"
      Twoje recepty są jak zwykle proste i zerojedynkowe, a to nie jest tak. W USA pojawiła się po prostu moda na picie z butelki (klasa robotnicza wykazała karygodny brak świadomości klasowej), natomiast PRL miał swój własny wkład - osiągnął cud gospodarczy w postaci "przejściowych" trudności w zaopatrzeniu w szklanki, dlatego klasa robotnicza musiała grzać z butelek.

      Comment

      • jacer
        Pułkownik Chmielowy Ekspert
        • 2006.03
        • 9875

        #18
        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika emes Wyświetlenie odpowiedzi
        A kiedyś, w stolicy, przy nieistniejącym już Browarze Warszawskim, było takie okienko na terenie browaru, gdzie można było kupić piwo prosto z browaru. Nie było żadnych ławek, kufli, ludzie po prostu kupowali świeże Królewskie i pili je z butelki po prostu na ulicy, w centrum Warszawy. Robili to nawet w czasie przerwy w pracy pracownicy banku, który był naprzeciw browaru, tylko oni bardziej się chowali, żeby w oknie ktoś z szefostwa ich nie dostrzegł. Sam nawet brałem udział w takiej degustacji, choć dziś bym po prostu kupił piwo, zabrał do domu i przelał do kufla.

        hehe, a jednak w PRLu się to narodziło, a nie jak chce vanPur przyszło z USA. W latach 80tych to tylko Kojak leciał w TV, więc skąd te biedne robole pod sklepem mieli wiedzieć, że pijąc piwo z butelki mają tak dobrze jak w USA
        Milicki Browar Rynkowy
        Grupa STYRIAN

        (1+sqrt5)/2
        "Nie ma (...) piwa, które smakowałoby wszystkim. Każdy browarnik, który próbuje takie przygotować, skazany jest na klęskę" - Michael Jackson
        "Dobrzy ludzie piją dobre piwa" - Hunter S. Thompson
        No Hops, no Glory :)

        Comment

        • robechole
          Szeregowy Piwny Łykacz
          • 2010.02
          • 11

          #19
          Przeleje ten browar do szklanki i może zauważę jakieś zmiany w smaku.W kuflach i szklankach pijam niestety tylko w knajpach.A tam rzadko cos lepszego sie trafia niż tyskie ,warka czy inne heinekeny.
          Za to w butelce piwo dłużej jest nagazowane nie robi sie wodniste jakieś takie na koniec i gorzkie.Piwo to rzecz bardzo subiektywna i każdy lubi coś innego.Kiedyś mi nalali do butelki po mleku(czystej butelki)browaru z beczki na jakiejś wsi i było miodne.

          Comment

          • emes
            Major Piwnych Rewolucji
            • 2003.08
            • 4275

            #20
            W PRL-u to w ogóle było tak świetnie i kulturalnie, że niejeden porządny obywatel, nawet tytułowany profesorem uniwersytetu, pamięta picie wódki z tzw "musztardówki", czyli pojemnika po zużytej musztardzie. A żeby w restauracji napić się piwa, to trzeba było do tego zamówić jakąś sałatkę czy inny dodatek, bo bez tego piwa nie chciano w ogóle podawać. A jak podano piwo w restauracji, to bywało, że zamiast szklanki czy kufla do piwa, była podana szklanka do herbaty, bo powyższych nie można było nigdzie zdobyć.

            Comment

            • zgroza
              Major Piwnych Rewolucji
              🍼
              • 2008.03
              • 3607

              #21
              A co jest złego w piciu z musztardówki?
              Lotna ekspozytura browaru

              Też Was kocham.

              Comment

              • jacer
                Pułkownik Chmielowy Ekspert
                • 2006.03
                • 9875

                #22
                No i było ciepłe, bo nie mieli lodówek.
                Milicki Browar Rynkowy
                Grupa STYRIAN

                (1+sqrt5)/2
                "Nie ma (...) piwa, które smakowałoby wszystkim. Każdy browarnik, który próbuje takie przygotować, skazany jest na klęskę" - Michael Jackson
                "Dobrzy ludzie piją dobre piwa" - Hunter S. Thompson
                No Hops, no Glory :)

                Comment

                • emes
                  Major Piwnych Rewolucji
                  • 2003.08
                  • 4275

                  #23
                  Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika zgroza Wyświetlenie odpowiedzi
                  A co jest złego w piciu z musztardówki?
                  Nieupatrywałbym w tym jakiegoś zła, tylko Ty masz jakiś wybór, a w PRL-u nie było takich możliwości. "Musztardówka" nie wzięła się z ułańskiej fantazji, tylko takie były realia. Jak można by było pójść po prostu do sklepu i to kupić, np zestaw szklanek czy kieliszków, to pewnie temat PRL-owskich "musztardówek" by nie istniał.
                  Ostatnia zmiana dokonana przez emes; 2010-02-22, 20:40.

                  Comment

                  • Bombadil13
                    Major Piwnych Rewolucji
                    • 2005.05
                    • 2479

                    #24
                    Przyznam szczerze, że niewiele rzeczy może pobić (ze względu na sentyment chyba):
                    -spożycie piwa prosto z butli, zagryzając bułką i kiełbasą

                    Może to i prostackie, chamskie, nie kulturalne itp. itd., ale ja od czasu do czasu, po grzybobraniu, spacerze po lesie, na łonie natury z niezmienną przyjemnością odprężam się przy spożywaniu powyższego zestawu.
                    Ach szkoda, że okazji ku temu niewiele
                    Poszukuję

                    Comment

                    • Pancernik
                      Pułkownik Chmielowy Ekspert
                      🥛🥛🥛🥛🥛
                      • 2005.09
                      • 9797

                      #25
                      He, he... Mój serdeczny przyjaciel na imprezie sylwestrowej (chyba w klasie maturalnej jakoś) pił tzw. wódkie czyste ze słoika po śledziach. Sęk (pierwszy) w tym, że on tego za cholerę nie pamięta, sęk (drugi), że nienawidzi ryb, a sęk trzeci - że urosła z tego legenda. Skromnie podkreślę, że było to w czasach PRL-u...

                      Chyba podsumował to najlepiej slavoy, poprawił bombadil: piwo z butelki może świetnie smakować, zwłaszcza w tzw. okolicznościach przyrody, ale nie może to być podstawą do oceny piwa, ponieważ wtedy nie można w ogóle ocenić koloru i piany, a ocena zapachu i nagazowania jest również problematyczna.


                      Moja żona z sentymentem pijała ś.p. Zwierzyńca z granatów, a teraz w ten sposób pije Palm Speciale i Lipcowe. I co? Dalej pozwalam jej ze mną mieszkać...

                      Comment

                      • jacer
                        Pułkownik Chmielowy Ekspert
                        • 2006.03
                        • 9875

                        #26
                        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Pancernik Wyświetlenie odpowiedzi
                        I co? Dalej pozwalam jej ze mną mieszkać...
                        Ale nie pozwalasz jej wpisywać oceny na forum. A tu tylko o to chodzi.
                        Milicki Browar Rynkowy
                        Grupa STYRIAN

                        (1+sqrt5)/2
                        "Nie ma (...) piwa, które smakowałoby wszystkim. Każdy browarnik, który próbuje takie przygotować, skazany jest na klęskę" - Michael Jackson
                        "Dobrzy ludzie piją dobre piwa" - Hunter S. Thompson
                        No Hops, no Glory :)

                        Comment

                        • Pogoniarz
                          † 1971-2015 Piwosz w Raju
                          • 2003.02
                          • 7971

                          #27
                          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika emes Wyświetlenie odpowiedzi
                          W PRL-u to w ogóle było tak świetnie i kulturalnie, że niejeden porządny obywatel, nawet tytułowany profesorem uniwersytetu, pamięta picie wódki z tzw "musztardówki", czyli pojemnika po zużytej musztardzie. A żeby w restauracji napić się piwa, to trzeba było do tego zamówić jakąś sałatkę czy inny dodatek, bo bez tego piwa nie chciano w ogóle podawać. A jak podano piwo w restauracji, to bywało, że zamiast szklanki czy kufla do piwa, była podana szklanka do herbaty, bo powyższych nie można było nigdzie zdobyć.
                          Jedno piwo oczywiście butelkowe bez zakąski, jeśli więcej to najtaniej wychodził wspaniały wygięty w łódkę żółty serek Szkło?Piwo z beczki?Ło so chodzi?Cud nad Odrą czy cuś?
                          Jeśli chodzi o musztardówki to największy problem był jak się pozbyć resztek musztardy-papier do... był to towar deficytowy
                          Z butelki nie raz nie dwa się piwko wypije i mnie to nie przeszkadza, ale oceniać jest jakoś tak ciężko.


                          Prawie jak Piwo
                          SZCZECIN

                          Comment

                          • emes
                            Major Piwnych Rewolucji
                            • 2003.08
                            • 4275

                            #28
                            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Pogoniarz Wyświetlenie odpowiedzi
                            Jedno piwo oczywiście butelkowe bez zakąski, jeśli więcej to najtaniej wychodził wspaniały wygięty w łódkę żółty serek ...
                            Edukacyjnie, bynajmniej nie dla Pogoniarza, bo większość młodych forumowiczy pewnie nie rozumie o czym piszemy. W PRL-u nie można było ot tak sobie pójść do restauracji i zamówić tylko piwo, tylko istniała taka zasada, przeciwalkoholowa czy jakaś tam, że nie można było spożywać samego piwa. Żeby pójść do restauracji i zamówić piwo, to warunkiem było zamówić do tego piwa jakieś dodatki spożywcze, sałatkę, śledzik itp. Bez tego nie podawano piwa. Prawdziwym "miłosierdziem" tych placówek było, że jak się zamawiało kolejne partie piwa, to łaskawie nie żądano zamawiania kolejnych sałatek itp dodatków. Ale nie zawsze tak było, bo po niejednej "degustacji" pozostawały śledziki czy sałatki, bo ileż można tego jeść jak do kolejnej kolejki kelnerki obwieszczały, że trzeba zamówić jakieś dodatki, bo inaczej piwa nie podadzą.

                            Comment

                            • delvish
                              Major Piwnych Rewolucji
                              • 2004.11
                              • 3508

                              #29
                              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika slavoy Wyświetlenie odpowiedzi
                              Trzasnąłem sobie ostatnio "z gwinta" Schlenkerlę Maerzen, dobre było i wcale nie jest mi z tego powodu wstyd.
                              Rzadko, bo rzadko, ale zdarza mi się czasem wypić piwo z butelki. Nie uważam jednak, że jest to powód do dumy i publicznego obnoszenia się z tym. Po drugie, to co mnie szczególnie poruszyło, to fakt, że kolega spożywał z butelki piwo pszeniczne. Dla mnie jest to jednak barbarzyństwo. Niemniej jednak jeśli jest tak, że koledzy i koleżanki piją tutaj po kryjomu pszenicę za pszenicą z gwinciora, to z niecierpliwością czekam na jakieś spektakularne coming-out'y
                              "You can't be a real country unless you have a beer and an airline - it helps if you have some kind of a football team, or some nuclear weapons, but at the very least you need a beer."
                              (Frank Zappa)

                              "It is not from the benevolence of the butcher, the brewer, or the baker that we expect our dinner, but from their regard to their own interest. We address ourselves, not to their humanity but to their self-love" (Adam Smith)

                              Comment

                              • leona
                                D(r)u(c)h nieuchwytny
                                • 2009.07
                                • 5853

                                #30
                                Marcowe pszeniczniakiem?

                                To ja jednak jeszcze duuuuuużo muszę wypić i doczytać

                                Comment

                                Przetwarzanie...
                                X