Amerykanskie nonsensy.

[pieczarek]

Z ręką na sercu mówię, że podobają mi się amerykańskie nonsensy. Od zawsze chciałem żyć w czasach, gdy jednostkami miary były garnce, beczki, stopy, pręty, cetnary, gdy złoty dzielił się na 30 groszy, a grosz na 3 szelągi lub 16 denarów.
System SI jest nudny, jak flaki z olejem.

[Latarnik]

To jest działanie psychologiczne:

-jeździsz autem z mniejszym przebiegiem bo 100 tys mil lepiej wygląda niż 160 tys km
-jadąc mniej się stresujesz bo jadąc 75 mil/godz nie myślisz, że to 120 km/godz
-grubasy szybciej chudną, bo w funtach waga szybciej spada

Tylko w jednym przypadku 6 cali wygląda gorzej niż 15 cm

[StaryKocur]

A ja mam dokładnie odwrotnie niż Pieczar. Przez to ulubionego Chandlera zawsze musiałem czytać mając na podorędziu tablice matematyczne, bo on zawsze podawał wzrost bohaterów w stopach i calach, a przeliczniki nijak mi do głowy nie wchodziły. Męka, powiadam wam

[Twilight_Alehouse]

Przelicznik stóp, cali, jardów, mil, funtów i uncji mam w głowie, bo tak często pojawiały mi się w tłumaczeniach, że wytworzył mi się wewnętrzny kalkulator.
I o ile lubię różnorodność miar i wag w kontekście historycznym, to w życiu codziennym wolę prosty jak drut system dziesiętny.

[Pancernik]

Mnie z jednej strony to pasuje - mam prędkościomierz w milach, więc Młody z fotelika nie pyszczy, że jadę za szybko, tylko mówi "tata nie nerwowo jedzie 90" .
Z drugiej zaś, po zatankowaniu próbuję sobie przeliczyć zużycie paliwa i zaczyna się jazda - na szczęście mam przestrojonego kompa z mil na galon, bo bym oszalał... .

[Latarnik]

Jest takie miejsce w USA gdzie bardzo dokładnie liczy się kalorie w podawanych posiłkach.
To miejsce to "Heart Attack Grill" w Chandler w Arizonie.
Celem tej założonej w 2005 roku restauracji jest dostarczanie klientom jak najbardziej niezdrowych i wysokokalorycznych posiłków, po zjedzeniu których mogą trafić do szpitala.
Hamburgery o nazwach "Single, Double, Triple i Quadruple Bypass Burger" roznoszą kelnerki w strojach pielęgniarek.
Osoby ważące ponad 350 funtów (ok. 160kg) mogą tam jeść za darmo tyle ile zechcą.

Czyżby w Arizonie było tak mało grubasów, że nie boja się splajtować?

Ich stronka:

http://www.heartattackgrill.com

[żąleną]

Mógłby powstać taki lokal u nas, ale z alkoholem: musisz wypić tyle, żeby zwalić się pod stół. Kto nie zaśnie, nie płaci (pod warunkiem przyjęcia wyznaczonej ilości alkoholu na kilogram masy ciała). PARPA dostałaby piany.

[granat862]

Parafrazując Obelixa "Ale głupi ci Amerykanie"

[Latarnik]

Wg http://www.usdebtclock.org średni dochód na osobę w USA wynosił w 2000 roku 30 462 dolary, a średnia cena domu w USA wynosiła 161 672 dolary.
Obecnie średni dochód na osobę w USA wynosi 32 690 dolarów, a średnia cena domu wynosi 324 903 dolary.
Czyli zarobki wzrosły niewiele a cena domu dwukrotnie.
Nie napiszę komentarza bo zostałby zbanowany

[Cooper]

Zawsze możesz se Latarnik wyguglować na pocieszenie średni dochód na osobę w Kraju Kwitnącej Cebuli.
W stolicy tego kraju na peryferiach wśród komunistycznych bloczydeł gdzie mam zaszczyt mieszkać za wspomniane 324k USD musałbyś się "troszkę" nachodzić po agencjach nieruchomości lub portalach z ofertami żeby znaleść dom z takim budżetem (tu zastanowienie czy jednak nie powinna być ikonka )

[Latarnik]

Szkoda Cooper, że nie obczaiłeś o co mi chodzi, bo nie chodzi oto, że w polskiej stolicy jest nawet drożej.
Dwukrotny wzrost średniej ceny w tak krótkim czasie, niemający odzwierciedlenia we wzroście zarobków to sztucznie napompowana przez banki bańka kredytowa, która pewnie wkrótce pęknie (po raz kolejny).

W związku z niedawnym wstrzymaniem płac dla części pracowników rządowych pojawiły się opracowania podające, że 78% pracujących Amerykanów, żyje od wypłaty do wypłaty i nie jest w stanie nic co miesiąc odłożyć.
Więcej, 61% pracujących nie ma wystarczających środków by przeżyć 6 miesięcy bez pensji.
Z 328 milionów obywateli 38 milionów żyje w ubóstwie i dostaje kartki żywieniowe, więc większości Amerykanów nie stać na dom/mieszkanie.

Wzrost cen nieruchomości powinien być związany z bogaceniem się społeczeństwa, a tu nie ma tego związku.

[Cooper]

Fakt że nie jestem z przyczyn oczywistych za bardzo w temacie co dzieje się na bieżąco za Wielką Wodą choć coś tam obiło mi się o uszy nt shutdownu podobnie jak o minus 50 stopni C na północy kraju tej zimy.
Tak czy siak w ciemno chętnie zamienił bym się kłopotami.

[kiszot]

Wg http://www.usdebtclock.org średni dochód na osobę w USA wynosił w 2000 roku 30 462 dolary, a średnia cena domu w USA wynosiła 161 672 dolary.
Obecnie średni dochód na osobę w USA wynosi 32 690 dolarów, a średnia cena domu wynosi 324 903 dolary.
Czyli zarobki wzrosły niewiele a cena domu dwukrotnie.
Nie napiszę komentarza bo zostałby zbanowany

Daruj sobie.
W Polsce średni zarobek to ok 5 tyś.Średnio dom kosztuje ok 400 000.Dalej uważasz,że ci amerykanie to biedne ludzie ?

[abernacka]

Daruj sobie.
W Polsce średni zarobek to ok 5 tyś.(...)?

Raczej brutto.

[beerek62]

Chyba pomieszaliście dochód miesięczny (w Polsce) i roczny (w USA). Nawet u nich 32 tys USD miesięcznie to chyba trochę dużo.
Dzieląc to co podane przez 12 wychodzi 2725 USD na miesiąc.

Amerykanin na dom musi zasuwać 119 miesięcy.
Polak - przyjmując dochód netto 4000 zł - tylko 100 miesięcy.

Tak więc wychodzi, że w ludzie w USA to biedne ludzie a przynajmniej biedniejsze od Polaków.