Co to jest dorosłość?

[Marusia]

Zainspirowana tematem "Koniec roku szkolnego" zapuszczam sondę na powyższy temat, dla tych, którzy już w to dorosłe życie weszli oraz dla tych, którym się tak wydaje, albo i tych, którzy są ciekawi doświadczeń innych.

Uważam, że posiadanie potomstwa wprowadza najpoważniejszy element odpowiedzialności związany z dorosłością, ale ogólnie dorosłość utożsamiam z koniecznością radzenia sobie całkiem samodzielnie z wszelakimi problemami czyhającymi na krętej ścieżce żywota naszego. Niektórzy zatem nigdy do końca nie muszą dorastać, inni muszą to zrobić bardzo wcześnie...

[żąleną]

W sumie trafiłaś w sedno. Dodam tylko, że dla mnie dorosłość to tylko fragment osobowości. U jednych mniejszy, u innych większy, ale zawsze fragment. Raz na jakiś czas wychodzi z nas dziecko (i nie mam tu na myśli porodu ), albo, jak to jest w moim przypadku, raz na jakiś czas wychodzi z nas dorosły.

[pieczarek]

Marusia popełniła drobny ale podstawowy metodologiczny błąd. Uogólniła rozważania do CZŁOWIEKA jako takiego. A w życiu są kobiety i mężczyźni. To emocjonalnie dwa odrębne gatunki. Mężczyzna pod względem zachowań, emocji ma więcej wspólnego z szympansem niż z kobietą. Chodzi mi o stosunek do życia i przewidywalność zachowań. Od razu zastrzegam wszystkie feministki, że ja nie wartościuję. A jeśli już to w hierarchi znacznie wyżej stawiam kobietę niż mężczyznę.
Proponuję więc rozważania o dorosłości prowadzić oddzielnie dla kobiet i mężczyzn. Jeśli, ktoś potrzebuje przykładów fundamentalnych różnic w dojrzewaniu obu płci to chętnie służę pomocą.

[Marusia]

To o czym piszesz, Pieczarku, to już chyba rozważania na wyższym poziomie abstrakcji. Mi raczej chodzi o pierwsze odczucia forumowiczów na ten temat. Bo mi się wydaje, że ja ciągle dorosła nie jestem, w dodatku staram się uniknąć wydoroślenia.

Żąleną, ja nie miałam namyśli "dorosłośći" w sensie, że dorosły to taki poważny i w ogóle. Tacy dorośli "dorośli" to sie do niczego nie nadają

Czy ktoś z Was uważa, że w jego życiu był jakiś punkt, który przesądził o wydorośleniu? Albo czy nastapił u Was jakiś "proces".

Ja wiem, że to za ciężki był temat na weekend, no, ale mamy juz poniedział, więc ruszcie głowami

[Simon]

Dorosnąć - to nie to samo co dojrzeć....
Chyba temat na "inne" Forum.

[Marusia]

To może rozwiń czym się różni? Skoro już się pojawiasz raz na ruski rok na forum, to bądź łaskaw nie torpedować mi tematu, może ja mam akurat ochotę własnie O TYM pogawędzić przy piwie

[ART]

no chyba o to że oficjalnie tylko osoby dorosłe mają dostęp do tego forum

[Krzysiu]

"Dorosnąć" można do sięgnięcia piwa z najwyższej półki w hipermarkecie, a "dojrzeć" można je właśnie na tej najwyższej półce...
Może niezbyt precyzyjnie się wyrażam, ale się staram

[maryhh]

Krzysiu napisal/a
"Dorosnąć" można do sięgnięcia piwa z najwyższej półki w hipermarkecie

do tego to już z pewnościa dorosłem

A dorosłość?? Powoli tego doświadczam i traktuję to jako odpowiedzialność za drugą osobę i mam nadzieję w przyszłosci, że za jeszcze kilka, zapewnienie środków niezbędnych do dalszego egzystowania. To tak na płaszczyźnie rodzinnej, a poza tym to uważam, iż nie sztuką stać się osobą "dorosłą", której już wiele rzeczy nie wypada, lecz sztuką jest pośród tych wszystkich sfer życia zachować duszę dzieciaka.

PS. Ja nadal jestem dużym dzieckiem, choć czasem brakuje mi spontaniczności.

[Marusia]

Krzysiu napisal/a
"Dorosnąć" można do sięgnięcia piwa z najwyższej półki w hipermarkecie, a "dojrzeć" można je właśnie na tej najwyższej półce...
Może niezbyt precyzyjnie się wyrażam, ale się staram

To mnie zmartwiłeś, bo w takim razie nigdy nie będę dorosła, ani dojrzala

[pjenknik]

Ja skłaniam się do opini maryhha. Odpowiedzialność kojarzy mi się z dorosłością. Ważna jest właśnie odpowiedzialność. Za siebie, za kogoś bliskiego. A także umiejętność radzenia sobie w życiu - według mnie to też jest cecha dorosłości. Człowiek który nie jest dorosły będzie miał do wszystkiego stosunek lekceważący, na niczym mu nie będzie zależało.
Nihiliści nie są dla mnie ludźmi dorosłymi.

[Marusia]

Wypowiedź Pjenknika jest mi najbardziej chyba bliska.
Odpowiedzialność za drugą osobę: ze względów społeczno-kulturowych cały czas mężczyzna ma bardziej przerąbane jeśli chodzi o finanse. Bo jeśli rodzinie będzie się źle działo z kasą, to nikt nie będzie mówił o kobiecie, że niezaradna, tylko o facecie, że fajtłapa. Serdecznie Wam panowie współczuję, ale tak jest

Natomiast "odp. za drugą osobę" z kolei dla kobiet to odpowiedzialność za dziecko - też niełatwy kawałek chleba

Są próby modernizacji tego modelu, ale cały czas są to jednostkowe sytuacje.

A tak troszkę zeszłam z tematu

[paveuek]

Re: Co to jest dorosłość?

Marusia napisał(a)

Uważam, że posiadanie potomstwa wprowadza najpoważniejszy element odpowiedzialności związany z dorosłością,[/i]

Niestety posiadanie potomstwa w wiku 17 lat ja uważam za przejaw skrajnej niedorosłości...

[pjenknik]

Tak posiadanie potomstwa w wieku 17 lat to nieodpowiedzialność. Ale umiejętność zaopiekowania się tym dzieckiem po jego urodzeniu świadczy o dorosłości. Mam kilka koleżanek które w tzw. głupim, szczenięcym wieku nie ustrzegły się ciąży. Ale przy pomocy rodziców skończyły szkołę, studia i zaczęły pracę, cały czas wychowując dzieci. Dzieci mają teraz po 8, 10 lat i dobrze sobie radzą w szkole, nie sprawiają kłopotów i śmiem zaryzykować stwierdzenie że są dobrze wychowane. I to jest dla mnie dorosłość - gdy coś Ci sie przydarzy umieć sobie z tym poradzić.
Howgh!

[Simon]

Dorosłość = górna półka ?

Pomimo wieku stwierdzam, że są sytuacje kiedy nagle okazuje się, że półka jest za wysoko... sięgam więc po to, co na wyciągnięcie dłoni.