Do założenia tego wątku sprowokował mnie dzisiejszy wypadek Jarosława Wałęsy, który teraz walczy o życie...
Wiele się czyta o pijanych kierowcach. A ja się zastanawiam (mając prywatne obserwacje drogowe panów w zaawansowanym wieku i często w kapelutkach) czy kierowcy po spożyciu wiadomego związku chemicznego w postaci płynnej nie są podobni do kierowców w zaawansowanym wieku (kierowca Toyoty który zajechał drogę miał 65 lat) - przytępiony refleks, ograniczona ocena sytuacji, brawura porównywalna z rutyną - samozadowolenie w pierwszym przypadku powiązane z C2H5OH w drugim z przeświadczeniem, że jeżdżę od 40 lat to jestem świetnym kierowcą - czym to się różni?
Wiem, że narażę się części forumowiczów, ale jestem gorącym zwolennikiem corocznych badań dopuszczających kierowców powyżej wieku emerytalnego - coś na kształt ograniczonej psychotechniki - bo zagrożenie jest takie same.
Na drodze, gdzie był ten wypadek było pobocze - kierowca Toyoty wyjechał zza tira, który stał na poboczu - mógł pojechać kawałek poboczem i upewnić się, czy nic nie jedzie patrząc w lusterko chwilę dłużej... Wystarczy trochę pomyśleć...
P.S. Zaraz się odezwą Ci, którzy będą pisać, że Wałęsa jechał za szybko i dlatego nie zahamował (nie wiem jak było) - równie dobrze mógł jechać jeszcze szybciej i mijałby tira w zupełnie innym momencie - wszystko jest w pewnych proporcjach kwestią szczęścia.
Wiele się czyta o pijanych kierowcach. A ja się zastanawiam (mając prywatne obserwacje drogowe panów w zaawansowanym wieku i często w kapelutkach) czy kierowcy po spożyciu wiadomego związku chemicznego w postaci płynnej nie są podobni do kierowców w zaawansowanym wieku (kierowca Toyoty który zajechał drogę miał 65 lat) - przytępiony refleks, ograniczona ocena sytuacji, brawura porównywalna z rutyną - samozadowolenie w pierwszym przypadku powiązane z C2H5OH w drugim z przeświadczeniem, że jeżdżę od 40 lat to jestem świetnym kierowcą - czym to się różni?
Wiem, że narażę się części forumowiczów, ale jestem gorącym zwolennikiem corocznych badań dopuszczających kierowców powyżej wieku emerytalnego - coś na kształt ograniczonej psychotechniki - bo zagrożenie jest takie same.
Na drodze, gdzie był ten wypadek było pobocze - kierowca Toyoty wyjechał zza tira, który stał na poboczu - mógł pojechać kawałek poboczem i upewnić się, czy nic nie jedzie patrząc w lusterko chwilę dłużej... Wystarczy trochę pomyśleć...
P.S. Zaraz się odezwą Ci, którzy będą pisać, że Wałęsa jechał za szybko i dlatego nie zahamował (nie wiem jak było) - równie dobrze mógł jechać jeszcze szybciej i mijałby tira w zupełnie innym momencie - wszystko jest w pewnych proporcjach kwestią szczęścia.
Comment