Z tego co się orientuję to Kopyr ma sędziować w Ameryce nie tylko dla tego, że ma certyfikat sędziego PSPD ale głównie dla tego, że piwowarstwo domowe to jego życie i pasja i wszędzie bywa, spotyka się, rozmawia, zawsze jest w temacie i został zauważony także przez piwowarów z Ameryki.
Przypatrz się tylko jak to wygląda:
Koledzy i znajomi tworzą orgaznizację, by wydawać sobie nawzajem certyfikaty uprawniające do sędziowania.
No a jak ma wyglądać? Do tej pory piwa domowe sędziowali technolodzy z browarów przemysłowych, w przytłaczającej większości znający się jedynie na jasnym lagerze. Kto z zewnątrz ma nas certyfikować, jeśli nie ma w Polsce bardziej obeznanych piwnie ludzi niż środowisko piwowarów domowych?
Pierwszy i drugi egzamin zorganizował i przeprowadził Andrzej Sadownik, zasady opracowało kilku członków PSPD w powołanej do tego celu komisji. Nie ma w Polsce większego autorytetu niż Czes. Kto mógłby to przeprowadzić lepiej? Dzisiaj to robi człowiek instytucja - niemalże jednoosobowo. Za kilka lat, miejmy nadzieję, to będzie sztab ludzi.
I tego życzę wszystkim, dlatego UWIERZ moja troska.
Dlatego coś trzeba zrobić, by sytuacja, taka jak Twoja (to żadna osobista wycieczka), że po 8 miesiącach sędziowania stajesz się kandytem na sędziego międzynarodowego nie powtórzyła się.
Bo ona się nie powtórzy. Bez wielkiej przesady można powiedzieć, że na naszych oczach tworzy się historia polskiej sceny piwowarskiej. My jesteśmy pionierami. Na Dzikim Zachodzie, przyjeżdżasz, grodzisz i mówisz tu jest moje rancho. Potem przyjeżdżają inni, powstaje miasteczko, wybierają szeryfa i za jakiś czas powstaje bank, saloon, kolej itd i już nie możesz sobie przyjechać i grodzić, bo wszystko ma swojego właściciela.
Chyba warto by wprowadzić etapy kariery sędziego (po uzyskaniu certyfikatu sędziego np. 5-10 konkursów bez wliczania oceny jako staż, czy cokolwiek), a także wyjątki od reguł dla wyjatkowo utalentowanych.
Na razie nie ma takiej potrzeby, o ile się nie mylę mamy jakichś 27-28 sędziów. Jak będziemy mieli ich 3 setki to takie rangi się przydadzą. BJCP ma kilka tysięcy czynnych sędziów. Ale w takich Czechach, Niemczech, UK certyfikowanych sędziów nie ma wcale, albo są to pojedyncze osoby.
Skoro PSPD już istnieje, uzurpuje prawo do nadawania certyfikatów (nigdzie nie znalazłem informacji kto kiedy i dlaczego nadał PSPD prawo wydwania certyfikatu),
Już pisałem o Dzikim Zachodzie. Kto niby miałby nam dać prawo wydawania tych certyfikatów? Ministerstwo Rolnictwa? Związek Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego? Stowarzyszenie Regionalnych Browarów Polskich? Nie znam takiej instytucji.
To jest zresztą, bez urazy, takie polskie myślenie - jakaś władza powinna dać pozwolenie na wydawanie certyfikatów. A to jest odwrotnie, oddolnie. Stowarzyszenie wydaje certyfikaty, czy one będą cokolwiek znaczyły, okaże się po jakimś czasie, czy sędziowie z takim certyfikatem będą chętnie zapraszani do jury, czy wręcz przeciwnie. W najgorszym razie będziemy sędziować tylko swoje konkursy, bo nikt nie będzie nas chciał zapraszać. Co więcej nikt nie będzie chciał wysyłać piw na nasze konkursy, bo to będzie lipa. Sędziowie na filmikach na YT będą ostentacyjnie palili certyfikaty. Myślę, że tak się nigdy nie stanie, ale to jest mechanizm weryfikacji, lepszy niż zezwolenie takiej czy innej instytucji. To jest element społeczeństwa obywatelskiego.
to niech walczy o rekomendację Bractwa Piwnego, browar.biz i koniecznie Pomorskiego Koła Sensorycznego i Pomorskiej Ławy Piwnej oraz innych i zarządza polskimi sędziami.
Oferujemy opracowane Dobre Praktyki dla organizatorów konkursów. Każdy, jeśli chce może z nich korzystać. Każdy może zaprosić sędziów PSPD do swojego konkursu. Nikomu niczego nie narzucamy.
Bez przesady z tymi piwowarami domowymi. Gdyby oni tak utalentowani, to nie zraziłbym się na dobre do tej pasji.
Bingo! Ty i becik jesteście dla mnie najbardziej zagadkowymi przypadkami jakie znam. Wasza niechęć do piwowarstwa domowego i piwowarów domowych jest dla mnie niesamowitą wręcz tajemnicą. Co Was spotkało, że macie tak wielki dystans do piwa domowego?
(...)Co Was spotkało, że macie tak wielki dystans do piwa domowego?
Nie mogę się wypowiadać za Becika, ale mnie osobiście spotkało morze piw zakażonych, kiepskich, kwaśnych, zjełczałych. Moja przygoda z piwami domowymi trwała prawie dziesięć lat, w tym czasie miałem styczność z piwami wybitnymi może ze dwadzieścia razy. Jak dla mnie to stanowczo za mało.
Ps. Niechęć do piwowarów domowych? Nie przesadzajmy proszę.
Ostatnia zmiana dokonana przez abernacka; 2012-01-08, 23:22.
Nie mogę się wypowiadać za Becika, ale mnie osobiście spotkało morze piw zakażonych, kiepskich, kwaśnych, zjełczałych. Moja przygoda z piwami domowymi trwała prawie dziesięć lat, w tym czasie miałem styczność z piwami wybitnymi może z dwadzieścia razy. Jak dla mnie to stanowczo za mało.
No to albo za wcześnie zacząłeś (piwowarstwo domowe dopiero raczkowało, choć 10 lat to kupa czasu), albo miałeś wyjątkowego pecha do piwowarów z którymi się spotykałeś. Oczywiście ja też trafiłem wiele piw kiepskich, ale jednak więcej dobrych, bardzo dobrych i wybitnych.
Czy w warunkach domowych można przeprowadzić taki test? Dokładnie na czym on polega?
Tak, to są roztwory cukru, soli kuchennej, kwasku cytrynowego i kofeiny. W zasadzie problem można mieć jedynie z kofeiną. Stężenia są w którejś z Polskich Norm.
O ile się nie mylę, powinny być podane w PN-65/A-04021 "Artykuły żywnościowe. Metody sprawdzania wrażliwości sensorycznej w zakresie smaku i węchu". W tej normie na pewno podano stężenia poszczególnych roztworów do badania progów wyczuwalności smakowej, możliwe, że także do testów na daltonizm smakowy. Bardziej ogólna jest PN-66/A-04020, dotyczy analizy sensorycznej. Coś może też być w PN-ISO 8586-1:1996 Analiza sensoryczna - Ogólne wytyczne wyboru, szkolenia i monitorowania oceniających.
Cytując za Niną Boryłko-Pikielną, Zarys analizy sensorycznej żywności (1975):
Osoba badana powinna prawidłowo ocenić przynajmniej 7/9 podanych jej próbek w teście ślepym - nie znając zawartości zlewek z próbkami. Ilości próbek (2,2,2,3), dowolna kolejność smaków.
Comment