Ten ostatnio opisany przez darkad miał o tyle pecha, że zarobił parę kopniaków. A szkoda, że tylko on.
jeden nasz fechmistrz pochwalił się, że Senegalczyk który go pokonał, to w rzeczywistości Francuz. Niestety Afgańczyk był z Kabulu i zadał nieco bólu. Nasi lekkoatleci podobno pobili się między sobą i jest szansa, że w tym starciu jeden z Polaków wyszedł zwycięsko!
Cisną mi się na klawiaturę słowa, które z cała pewnością zostaną usunięte, więc delikatnie tylko zapytam, co ty umiesz, że w tai sposób oceniasz innych ludzi?
Kolejne tłumaczenie naszych pożal się Boże reprezentantów.
Nasz kajakarz - pewniak do medalu na 200m - powiedział, że woda była jakaś inna.
Ph nie odpowiadało? A może to była sucha woda?
Zapomina, że wszyscy w takiej samej moczyli wiosła. Niektórzy tylko trochę szybciej to robili.
Kolejne tłumaczenie naszych pożal się Boże reprezentantów.
Nasz kajakarz - pewniak do medalu na 200m - powiedział, że woda była jakaś inna.
Ph nie odpowiadało? A może to była sucha woda?
Zapomina, że wszyscy w takiej samej moczyli wiosła. Niektórzy tylko trochę szybciej to robili.
On powiedział, że woda była za ciężka. Paranoja. Swoją drogą anglicy mogą na niej teraz niezły biznes zrobić.
Czy poza Majewskim ktokolwiek z naszych medalistów był przed IO w gronie faworytów do medalu?
Między innymi Dołęga. Mistrz świata w podnoszeniu ciężarów w 2010 r. Odpadło mu trzech najpoważniejszych konkurentów, choć i wcześniej był kandydatem na złoto.
Zastanawiam się, co jest przyczyną. W jego przypadku chyba psychika, spalił się. Ten zawodnik naprawdę ciężko pracował, zmagał się z kontuzjami, to wieloletnia praca. W jeden dzień stracił bardzo wiele -medal, premie i emeryturę, zabezpieczenie rodziny i środki na reperowanie swojego zniszczonego zdrowia. Myślę, że to sparaliżowało. Naszym dobrze się walczy, gdy nie ma nic do stracenia. Całkiem inaczej walczył /bardzo ambitnie/ Bonk, który w tej samej wadze zdobył brąz i nikt go nie brał pod uwagę. - jest taka dziedzina - psychologia sportu i wielu trenerów polskich kompletnie olewa to (np. Smuda). W sportach indywidualnych jest to chyba jeszcze ważniejsze. I nie wystarczy zabrać psychologa na zawody. Potrzeba jest motywować zawodnika podczas żmudnych treningów,
itp.itd.
W przypadku Dołęgi popełniono też inny błąd. Spalił też rwanie na 190 kg. Nie wiem czemu wybrał sobie taką wagę /Bonk, który zakończył zwycięsko rwanie dobił właśnie... 190 kg/
Wystarczyło zacząć spokojniej... i od tego chyba ma się trenerów i sztab... Nie można tłumaczyć, że normalnie to on tyle w piżamie rzuca... Trzeba brać takie rzeczy pod uwagę.
Problem polskich trenerów, to nie jest tylko problem piłki nożnej, to dziedzina, która się zmienia, ewoluuje, sprzężona jest z różnymi dziedzinami nauk. Wciąż pokutuję zamiłowanie do mitycznej naszej szkoły trenerskiej. Ale spadkobiercy Papy Sztamma, Górskiego, nie przerośli swoich mistrzów. Pracują z dala od zagranicznych ośrodków, nie korzystają ze staży zagranicznych, nie dokształcają się.
Kolejna sprawa. Działacze. Szef PZLA z rozbrajającą szczerością stwierdził - że sportowcy wprowadzili go w błąd Zapewne liczył, że np. tyczkarz Wojciechowski, który nie miał wyniku nawet na zawodach powiatowych nagle poszybuje. Ale co miał chłopak powiedzieć, dla którego jest to marzenie. Panie prezesie miałem kontuzję, nie odbuduję formy. Od tego jest sztab specjalistów, żeby takie sprawy wyjaśniać i również wyjaśnić chłopakowi, że ma potencjał i się nie łamał i pracował spokojnie dalej. taki występ dla niego przyniósł więcej szkody niż pożytku. No ale przecież, to działaczom najbardziej zależy, żeby choć jeden zawodnik nawet z jakiejś nieznanej nam dyscypliny pojechał, bo wtedy Londyn zwiedzi prezio i często jego znajomy trener oraz ekipa. A co to będzie dopiero w Rio...
Nie winiłbym sportowców za wyniki (oprócz panny Isi). Większość z nich przygotowuje się w naszym systemie nie do olimpiad, ale do spełnienia norm na nie. /znowu przykład Wojciechowskiego, ale również być może podobnie było z siatkarzami, Liga Światowa w tym roku nie jest priorytetem/.
Zastanawia mnie co, będzie po olimpiadzie ich sztabem szkoleniowym i przede wszystkim działaczami - pewnie nie mają sobie nic do zarzucenia, bo sportowcy wprowadzili ich w błąd. W tym kontekście znamienna jest postawa innego sztangisty Adriana Zielińskiego, który za własne pieniądze wyjechał do Osetii trenować, bo ma dość działaczy, którzy rządzą przygotowaniami. Nie ma się co dziwić jego deklaracjom, że jeśli się to nie zmieni, to będzie występował dla innej federacji.
Między innymi Dołęga. Mistrz świata w podnoszeniu ciężarów w 2010 r. Odpadło mu trzech najpoważniejszych konkurentów, choć i wcześniej był kandydatem na złoto.
Ale Dołęga nie zdobył medalu, a mi chodziło o medalistów IO 2012.
W przypadku Dołęgi popełniono też inny błąd. Spalił też rwanie na 190 kg. Nie wiem czemu wybrał sobie taką wagę /Bonk, który zakończył zwycięsko rwanie dobił właśnie... 190 kg/
Mówiono coś o szacunku dla samego siebie i że te 190 kg to dla niego formalność. Na treningach nie zdarzało mu się popsuć rwania na 190 kg, to miała być rozgrzewka.
Ale spadkobiercy Papy Sztamma, Górskiego, nie przerośli swoich mistrzów. Pracują z dala od zagranicznych ośrodków, nie korzystają ze staży zagranicznych, nie dokształcają się.
Czasem gdzieś pojawi się młody, zdolny, głodny wiedzy. Np. Andrzej Kowal - trener Resovii (siatkówka halowa mężczyzn). Pierwszy sezon jako pierwszy trener, zespół z dużymi zmianami kadrowymi i co? I złoto, przerwana hegemonia Skry Bełchatów. Z tego co wiem jeździ na zagraniczne konferencje, dokształca się. Starzy trenerzy powoli odchodzą na emerytury, więc będzie coraz więcej miejsca dla takich młodych.
Zastanawia mnie co, będzie po olimpiadzie ich sztabem szkoleniowym i przede wszystkim działaczami
Ale Dołęga nie zdobył medalu, a mi chodziło o medalistów IO 2012.
o przepraszam. Rzeczywiście mało. Można zaliczyć do nich Zielińskiego, Klepacką, Miarczyńskiego. Jednak rzeczywiście to jest z tymi "murowanymi" kandydatami.
Oczywiście, jest wielu młodych trenerów którzy są ambitni. Podobnie jest z młodymi naukowcami, absolwentami czy prawnikami...
No i mamy kolejny medal - srebro Anity Włodarczyk. Tak swoją drogą to nie jestem pewien, czy nie powinien być brąz - to co sędziowie zrobili z Niemką to trudno nawet nazwać skandalem - to po prostu skurwysyństwo. Angole po prostu zaj...li jej medal.
OlimpiaDa? - Nam nie dała za bardzo.... I to jest smutne podsumowanie jak dla mnie tych igrzysk.
Rzeczywistość jest po to, by podstawiać jej pod nos krzywe zwierciadła. Serviatus status brevis est 3603 etykiety z zagranicznych piw wypitych osobiście, 1148 recenzji piw na browar.biz (z czego 733zagraniczne opisałem i sfotografowałem jako pierwszy) - stan na 31.01.2020
I w tym nieco przewrotnym stylu jeszcze jedno mi się nasunęło słowne skojarzenie dotyczące naszych utytułowanych (przed igrzyskami) sportowców:
- Warto spocząć na Laurach? Warto, zwłaszcza jeśli są chętne...
Rzeczywistość jest po to, by podstawiać jej pod nos krzywe zwierciadła. Serviatus status brevis est 3603 etykiety z zagranicznych piw wypitych osobiście, 1148 recenzji piw na browar.biz (z czego 733zagraniczne opisałem i sfotografowałem jako pierwszy) - stan na 31.01.2020
W przciwieństwie do ciebie tylko tych, którzy to czytają i mogą się bronić. A na temat "co umiem" poczytaj sobie działy merytoryczne - piwowarski, historyczny. Jakoś tam ciebie nie widzę.
W przciwieństwie do ciebie tylko tych, którzy to czytają i mogą się bronić. A na temat "co umiem" poczytaj sobie działy merytoryczne - piwowarski, historyczny. Jakoś tam ciebie nie widzę.
No muszę przyznać, że Twoje umiejętności mnie przytłoczyły. Brakuje tylko pochwalenia się ilością postów. Na tym forum zabieram głos z rzadka (ca 100 razy rocznie). Nie posiadam takiej ilości wolnego czasu w pracy aby być tak płodnym ja Ty.
Sportowiec jest osobą publiczną, w dodatku opłacaną z moich podatków a więc czy chce czy nie chce musi się poddać ocenie (w tym także internautów). Nie zgodzę się z opinią, że sportowców obrażam. Napisałem jedynie o mojej klasyfikacji frajerskich porażek. Jako porażkę frajerską rozumiem przypadkową i niespodziewaną, ewentualnie nie wykorzystanie sprzyjającej okazji (jak dla mnie nie można mówić o obrażaniu).
Wyjątkiem jest pani Radwańska, która w moim odczuciu nie zasłużyła na status olimpijczyka. Jeśli będę miał okazję jej to powiedzieć osobiście z pewnością to uczynię.
Ostatnia zmiana dokonana przez bayern71; 2012-08-11, 11:54.
Wyjątkiem jest pani Radwańska, która w moim odczuciu nie zasłużyła na status olimpijczyka.
Czy dlatego, ze nie musiales jej utrzymywac ze swoich podatkow?
A z ta negatywna ocena Radwanskiej to przesadzasz. Tenis ziemny to troche inna dyscyplina niz np pchniecie kula.
Aktualnie poza moze Serena, wszystkie tenisistki z pierwszej 30 stki ogrywaja sie wzajemnie.
Wystarczy, ze jedna ma troche gorszy dzien a druga lepszy.
Sprobuj, za swoje pieniadze, osiagnac tyle co ona, to moze zasluzysz i bedziesz olimpijczykiem.
Comment