Piwo kozicowe/jałowcowe smakuje wielu ludziom, także i zagorzałym zwolennikom Reinheitsgebot.
Po raz pierwszy piłem je na niedzieli palmowej w Łysych jako Krakus na emigracji, potem już jako przechrzczony Warszawiak kilkukrotnie na "festynach" świątecznych i itp. na Mariensztacie i pod Zamkiem... Najlepsze jest odpowiednio doleżakowne i dobrze odgazowane.
Walor tegoż trunki potocznie zwany piwem docenili też goście na mym weselu - na Kurpiach. Piwo zrobiła krewna mojej szanownej żony (Kurpianka - i żona, i krewna).
Wrzuce tu dwa zdjęcia - linki do galerii
Niezależnie od ilości miodu, o co bym się nie czepiał (choć wolę mniej słodkie), warto powalczyć by piwo to stało się lepiej znane - np. jako produkt regionalny.
Po raz pierwszy piłem je na niedzieli palmowej w Łysych jako Krakus na emigracji, potem już jako przechrzczony Warszawiak kilkukrotnie na "festynach" świątecznych i itp. na Mariensztacie i pod Zamkiem... Najlepsze jest odpowiednio doleżakowne i dobrze odgazowane.
Walor tegoż trunki potocznie zwany piwem docenili też goście na mym weselu - na Kurpiach. Piwo zrobiła krewna mojej szanownej żony (Kurpianka - i żona, i krewna).
Wrzuce tu dwa zdjęcia - linki do galerii
Niezależnie od ilości miodu, o co bym się nie czepiał (choć wolę mniej słodkie), warto powalczyć by piwo to stało się lepiej znane - np. jako produkt regionalny.
Comment