Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika slavoy
Wyświetlenie odpowiedzi
Ja wiem, że połowa z was myśli o mnie per wariat, co pewnie liczy kalorie kalkulatorem i boi się czosnku z Chin i nie używa aspartamu i jest kompletnym dziwakiem, no bo jak to można pić góra trzy piwa... Ani to cokolwiek liczę, czosnek sam rośnie w doniczce, a aspartamu nie jadam od czasu gdy dowiedziałem się o jego szkodliwości. Czy ja jestem dziwny czy tylko komuś zależy aby zrobić ze mnie dziwaka?
Połowa z was nigdy nie słyszała o aspartamie, a druga połowa co toczy pianę od dwóch dni i łapie mnie za słowa, sama przyznała, że aspartamu także nie używają lub starają się unikać. I co, tylko ja jestem dziwakiem, prawda?
Moja dieta, nie różni się wiele od waszych diet. Z tą małą różnicą, że w jedzenie nie zaopatruję się gdzie popadnie i jak popadnie oraz dokonałem małej selekcji tego co jem, a tego czego nie jadam a tego czego unikam jak ognia. Piszę jak byk, że unikam jak ognia aspartamu to mi barany piszą o szkodliwości alkoholu i o hipokryzji, że i tak umrę na raka, bo mnie siarka z czyjejś dupy wykończy. Luuudzie!
Nie musi Ci być mnie szkoda, bo ja po pierwsze się prawidłowo odżywiam, po drugie wiem co jem, po trzecie wyszedłem z bardzo prostego założenia: zagrożenia należy eliminować. Nie za wszelką cenę, bo w masce chodził nie będę - mogę się co najwyżej wyprowadzić do Tybetu. Ale przestańcie pieprzyć, że odpowiednia dieta czy dobór składników ZNANEJ a nie wątpliwej jakości jest czymś złym, bo to nie ja się ośmieszam a część z was. Szczególnie tych zdewociałych ignorantów i scjentofobów co nie widzą świata dalej niż poza własny nos. I to ja niby boję się życia? Dobre!
Comment