cyborg_marcel napisał(a) mjp> a pijesz kawę razem z jakąś dobrą fajeczką, czy się nie da? to musi być ciekawy smak...
Jeszcze nie próbowałem. W domu nie palę, na palenie na tarasie na razie za zimno, a w Instytucie wolę do fajki piwo. Jak się ociepli i znów będzie można palic na tarasie, to spróbuje fajeczkę z kawą połączyć.
Maciek Szukam przytulnego kącika do palenia fajki... ;-)
Kawę piłem dwa albo trzy razy. Raz bom usnąć nie chciał jeno się uczyć ale nie pomogło takie tam głupoty wypisywali w tych książkach. Innym razem żeby nie usnąć na jakimś rodzinnym przyjęciu, z trzema łyżeczkami cukru oraz taką samą iliścią śmietanki. Jedyny efekt jaki osiągnąłem to rostrój żołądka.
Mam jeszcze pewien uraz do tego trunku. Kiedy widzę ludzi nie mogących funkcjonować bez kawusi rano, w południe i jeszcze wieczorkiem, dochodzę do wniosku iż jest to normalny narkotyk. Niestety takich ludzi jest coraz więcej (włączając w to moją rodzicielkę).
Jedyna kawa jaką akceptuję to kawa inka lub kawa zbożowa (które to uwielbiam), wszystko inne nie dość, że niesmakuje mi to jeszcze trochę śmierdzi.
Tak więc nie pijam i pijał nie będę!
A czy pamiętacie tzw."nocne zakuwanie" przed stersującym egzaninem. Nie piwo, a kawa lała się litrami. Nad samym ranem głowa pełna wiedzy, oczy jak saturny i organizm z oznakami przedawkowania kofeiny .
Przy nocnym zakuwaniu to raczej amfa byłaby skuteczniejsza
Oczywiście to żart, ale znałem na studiach paru osobników którzy tak sobie radzili. I byłem w świetle prawa współwinny bo nie zgłosiłem zawiadomienia o przestępstwie (posiadanie i używanie)
A ja to specjalnie w nocy nie "zakuwałem" bo akurat zgadzałem się z poglądem mojej Mamy (co w sumie nie zdaża mi się za często), że wiele więcej się nie nauczę, a jak będę niewyspany zrobię mizerny użytek z wiedzy posiadanej, niezależnie jak ona byłaby duża
bigb@n-s.pl; na Allegro jestem jako "moczu" :)
Nasze uszatki do podziwiania na stronie www.n-s.pl/bigb
Rock, Honor, Ojczyzna
eee... Cyborgi mają specjalną opcję "czuwanie" i powtórzę - kawa służy mi wyłącznie do degustacji i wrażeń smakowych odczuwania
a co do amfy... część mojej klasy tak zdawała maturę i chłopak, który poszedł na ustny polski na mafie, jako jedyny u tej nauczycielki dostał 5 {bez komentarza}
Czesio śpiewa w środku, w Czesiu...
Tłumaczę, przewodzę i wiecznie zabieram się za uporządkowanie kolekcji wafli i szkła.
Gdy jeszcze pracowałem w Urzędzie Miasta, kawę piłem raz w miesiącu - podczas sesji Rady Miejskiej, żeby nie zasnąć. Teraz czasem piję, ale gdyby nagle wycofali kawę z użycia, pewnie nie zauważyłbym tego, a na pewno nie tęskniłbym. Natomiast moja lepsza połówka nie wyobraża sobie życia bez kawy i często się z nią spieram, kto jest większym nałogowcem: ja piwosz, czy ona kawosz
Ostatnia zmiana dokonana przez arcy; 2005-01-05, 11:41.
Jak studiowałem w Siedlcach - był tam mały specjalistyczny sklepik z kawą. Można było zamówić dzbanuszek świetnie zaparzonej kawy. Często wagarowałem tam z wykładów "Nauk pomocniczych historii" u pewnego doktora (dkrasnodebski wie o kogo chodzi ) i dlatego też jestem niedouczonym hitorykiem .
may napisał(a) Jak studiowałem w Siedlcach - był tam mały specjalistyczny sklepik z kawą. Można było zamówić dzbanuszek świetnie zaparzonej kawy. Często wagarowałem tam z wykładów "Nauk pomocniczych historii" u pewnego doktora (dkrasnodebski wie o kogo chodzi ) i dlatego też jestem niedouczonym hitorykiem .
W tym sklepiku zdecydowanie lepsza była herbatka, której wybór był zresztą kilkukrotnie większy niż kawy a jak zamawiałeś na miejscu to i pyszniutkie ciasteczka do niej dodawali.
Mam tylko nadzieję, że mówimy o tym samym sklepiku w podwórku przy Kilińskiego.
dkrasnodebski napisał ... Jedyna kawa jaką akceptuję to kawa inka lub kawa zbożowa ... wszystko inne nie dość, że niesmakuje mi to jeszcze trochę śmierdzi.
... a u mnie powoduje jeszcze dodatkowo senność i dolegliwości sercowe, więc kawy naturalnej unikam. Podobnie jak również herbaty, które to płyny nie wywołują u mnie żadnych nadzwyczajnych doznań natury smakowej. Spożywam jedynie herbatki owocowe, a i to wyłącznie w celu zalania żołądka po posiłku. W pracy - mineralka. Po pracy - piwo.
Ostatnia zmiana dokonana przez Krzysiu; 2005-01-05, 12:09.
dkrasnodebski napisał(a) Mam tylko nadzieję, że mówimy o tym samym sklepiku w podwórku przy Kilińskiego.
Tylko ten. Stoliki były zrobione na "stelarzu" od maszyn do szycia.
Za herbatą nie przepadam ale kawa i to arabica etiopska - w tym sklepiku niezwykle smakowała.
Ja rozpuszczalnej nie trawię. Najlepiej z ciśnieniowego, jeśli nie, to z przelewowego, a w pracy piję z zaparzacza. Najczęściej sama sobie mielę jakąś Lavazzę w domu i taką piję. Bez mleka, ale z cukrem - wg mnie pogłębia smak. Często z cynamonem. Kupuję też kawy smakowe od czasu do czasu.
Oczywiście poranek zaczynam od kawy, ale dopiero po zjedzeniu czegokolwiek (dzis na przykład "zjadłam" szklankę ciepłego mleka z miodem)
Acha, nigdy nie piję kawy po większym piciu, źle na mnie wtedy działa. Dlatego na Zlotach z kawą mam spokój
we Wrocławiu można kiedyś było w "Pożegnaniu z Afryką" napić się różnych kawowych wynalazków i prawdziwej czekolady, ale teraz mają mniejszy wybór i mniejsze porcje, a ceny większe... poza tym niestety idą na komercję, jeżeli chodzi o smaki i rodzaje kawy, a szkoda
a na herbatę to chyba trzeba by założyć osobny temat niestety, z racji cen i małego asortymentu, ja się zawsze męczę jakoś do wyjazdu zagramanicę i później Mamusia mi umiera ze śmiechu, jak pół walizki mam wypełnione książkami, a pół - herbatą (swoje ciuchy muszę zostawiać u znajomych, bo już się nie mieszczą)
Czesio śpiewa w środku, w Czesiu...
Tłumaczę, przewodzę i wiecznie zabieram się za uporządkowanie kolekcji wafli i szkła.
Comment