Sushi i herbaty

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • snorre
    Kapitan Lagerowej Marynarki
    • 2006.02
    • 655

    Sushi i herbaty

    Nie wiedziałem gdzie wetknąć ten wątek -tu chyba najlepsze miejsce. Jestem zapalonym wielbicielem sushi (i kuchni japońskiej w ogóle), również sam przygotowuję ten specjał od czasu do czasu. Pytanie do Forumowiczów - czy są tu również tacy, którzy sami robią sushi i jakie mają w związku z tym przeżycia No i jakie piwa piliście do sushi - ja ostatnio sobie zaserwowałem "Czarne" z Fortuny -no ciekawie było - smaki się straszliwie przemieszały
    Drugie - z napojów jestem koneserem (?) herbat - ulubione to: biała: Pai Mu Tan, zielone - Gyokuro (japońska i chińska), czarne- jakieś Darjeelingi (Singbulli, Himalaya), dobre Assamy (z tych mocniejszych- Hatimara, Namdang). Ktoś jeszcze z herbaciarzy?
    Tak dla referendum w sprawie usunięcia Ryszarda Grobelnego ze stanowiska prezydenta m. Poznania!
  • kot_z_cheshire
    Major Piwnych Rewolucji
    • 2005.11
    • 2201

    #2
    Surową rybcią nie pogardzę, aczkolwiek sama za profanację się nie biorę (tak, tak...w moim wykonaniu to profanacja). A herbatki?? Pasjami...a właściwie litrami: i zielone...zieloniutkie, najzieleńsze i koniecznie liściaste...(w torebkach to śmieci są a nie herbaty i nie dam sobie powiedzieć, że może być inaczej ). Moga to jeszcze być mieszanki zielonych herbat: np z jaśminem...mniam Z czarnych ewentualnie Earl Greya. Chyba dlatego, że lubię aromatyczne napoje...
    Młode koty mają adhd, niestety.
    Aksjomat Cole'a - suma inteligencji na planecie jest stała, liczba ludności rośnie.
    Dysleksja i żyrafy nie istnieją.
    Jaszczomb jaszczombowi pudla nie wydudla.

    Comment

    • snorre
      Kapitan Lagerowej Marynarki
      • 2006.02
      • 655

      #3
      O torebkowych herbatach nawet nie wspomianam - to zwykłe "zmiotki" pozostałości po jakościowych herbatach:- ) To taki McDonalds herbaciany - nie ma różnic w smaku, szybko naciąga (za szybko!) i nie daje takiej przyjemności. Jeśli nie piłaś białej to polecam - bardzo delikatna, zapach liści kojarzy się z łączką.
      Ciekawe, że kobiety lubią bardziej aromatyzowane i mieszane herbaty od mężczyzn... Ja ostatnio eksperymentuję z mieszaniem czystych gatunków, n.p. Darjeelinga po połowie z Assamem i na to parę listków białej - wychodzi niesamowity smak!
      Tak dla referendum w sprawie usunięcia Ryszarda Grobelnego ze stanowiska prezydenta m. Poznania!

      Comment

      • yendras
        Major Piwnych Rewolucji
        • 2001.12
        • 2052

        #4
        Herbaty liściaste to podstawa. Torebek używam wyjątkowo, pod warunkiem że będzie to herbata z cytryną. Przy czym dostępne w Polsce herbaty w torebkach są wyjątkowo syfiaste. Zwykły torebkowy Lipton kupiony w Egipcie albo w Indiach smakuje o niebo lepiej.
        Drugi torebkowy wyjątek to roibos.

        Koneserom Earl Grey'a polecam liściastą wersję z poznańskiej Astry. O ile pamiętam aromatyzowany jest prawdziwym olejkiem z bergamoty, a nie sztucznym bergamotowym aromatem jak Lipton, Tetley albo inne "herbaciane koncerniaki"

        Bardzo lubię też prawdziwy hibiskus czyli napar z całych kwiatów. O ile normalnych herbat nie słodzę, to w tym przypadku odrobina cukru zdecydowanie podkreśla smak.

        <- w tym wypadku to czarne to herbata

        Comment

        • grzes_ch
          Kapitan Lagerowej Marynarki
          • 2003.10
          • 612

          #5
          Sushi jak najbardziej - ale tylko na bankietach i knajpkach. Chociaż ostatnio coraz częściej daję się naciąć i zamiast surowej ryby wkładają łososia wędzonego.
          A w domu z surowych ryb jadam tatara z ryb łososiawatych ( pstrąg , troć , głowatka , łosoś ) lub śledzie na sposób skandynawski ( surowe - ale tylko nad morzem )
          A jeśli chodzi o herbatę - no cóż raczej jestem po niemieckimi wpływami i nie używam.
          Byłem w Mannheim na delegacji . Pojechało nas około 6 osób w tym jeden wielbiciel herbaty ( właściwie nic innego nie pijał ). Na uroczystym bankiecie w tzw banglou nad prywatnym jeziorem pytają nas co się napijemy . Jak trafili na niego to on od razu - herbatkę . I konsternacja u gospodarzy - co jak co ale herbaty nie mieli . Nagle żona naszego gospodarza powiedziała : Nic się nie martwcie tuż obok jest dom starców zaraz przyniosę . Wszyscy oczywiście w śmiech ( ps. od tego czasu mój kolega ma pseudonim Emeryt ).

          Comment

          • Twilight_Alehouse
            D(r)u(c)h nieuchwytny
            • 2004.06
            • 6310

            #6
            Herbatę pijam w ogromnych ilościach, zwłaszcza gdy pracuję przy komputerze. Bardzo lubię aromatyzowane, zwłaszcza czarne i czerwone. Zielone też pijam, ale musze mieć nastrój. Białych jeszcze nie próbowałem. Z herbat nieherbacianych bardzo sobie cenie rooibosa. Mate jakoś mi nie podeszła.
            Co dziwne, pomimo mojej miłości do porządnej herbaty, pijam też torebkowe, byle dobre. Szczególnie jakieś aromatyzowane owocowe. Po prostu lubię się podelektować, więc jeśli nie mam warunków do delektowania - praca - to zadowalam się torebką.

            Comment

            • kot_z_cheshire
              Major Piwnych Rewolucji
              • 2005.11
              • 2201

              #7
              O matko..Ze mnie to dopiero radykał...Lepsza woda z kranu niż herbatka z tytki I w sumie tylko zielona. Aczkolwiek od kilku lat się kręce po sklepach, testuję i malkontencko wciąż marudzę: nie, to nie to.... Znajomi przywieźli mi kiedyś zieloną herbatę z Chin...I od tego czasu nie mogę sobie znaleźć niczego, co by mnie cieszyło w sklepach. Hmmm...i chyba wyjątkiem jest taka śmieszna herbata z napisem: gun powder, dostępna w jednym sklepie w Poznaniu. Ma listki malutkie, o srebrzystym blasku i zwiniętę w urocze kuleczki. Po zalaniu wodą, się rozwija w śliczne listki No, to by było na tyle w tym poscie: idę sobie zrobić 3 i 4 herbatkę zieloną...A co! Porozpieszczam się
              Młode koty mają adhd, niestety.
              Aksjomat Cole'a - suma inteligencji na planecie jest stała, liczba ludności rośnie.
              Dysleksja i żyrafy nie istnieją.
              Jaszczomb jaszczombowi pudla nie wydudla.

              Comment

              • Twilight_Alehouse
                D(r)u(c)h nieuchwytny
                • 2004.06
                • 6310

                #8
                Gunpowdery sa bardzo fajne, smakują mi bardziej od innych zielonych. Kupiłem parę razy w "Five o' Clock".

                Comment

                • snorre
                  Kapitan Lagerowej Marynarki
                  • 2006.02
                  • 655

                  #9
                  No i gunpowder jest dostępny w więcej niż jednym sklepie w Poznaniu - w sieci five o'clock i w "Aromacie"(tam się zaopatruję, mają świeże)+ w innych sklepach specjalistycznych. Ja też kiedyś dostałem od Japończyka, w Szwecji opakowanie zielonej herbaty- jejku, ale była dobra, nazwy nie poznałem, ale coś pod Gyokuro (czyli proste, ciemne liście, sprasowane).
                  Pytanie, który Gunpowder - Superior, Temple of Heaven czy First Grade(im ciemniejsze listki, tym lepsze!). Polecam też podobne Dragon Pearls - zwinięte mocno kuleczki
                  A propos herbaty i piwa, znalazłem zabawny link (po angielsku, tytuł "Złe strony herbaty i zalety piwa"), to fragment pochodzący z 1822 roku, w którym autor z wielką powagą udawadnia zbawienny wpływ piwa i złe strony herbaty.
                  Tak dla referendum w sprawie usunięcia Ryszarda Grobelnego ze stanowiska prezydenta m. Poznania!

                  Comment

                  • Zychu
                    Kapral Kuflowy Chlupacz
                    • 2005.05
                    • 56

                    #10
                    Yunnan Green Tea (Gold jest najbardziej aromatyczna) – od 90 r. niezmiennie. Przynajmniej dwa, trzy solidne kubeczki dziennie. Piłem od czasu do czasu inne zielone herbaty, ta jednak jest dla mnie najlepsza. Zaszedłem kiedyś do herbaciarni z nadzieją, że napiję się białej. Niestety nie dysponowałem trzema godzinami, które były potrzebne do zaparzenia, żałuję. Kupiłem sobie Senche, bardzo dobra. Co do sushi – nie miałem okazji.

                    Comment

                    • Titus_Fox
                      Porucznik Browarny Tester
                      • 2005.10
                      • 400

                      #11
                      Hmmmz. Od czego zacząć ?

                      Jestem maniakiem zielonej herbaty, w domu mam jej kilka rodzajów, od japońskiej, przez chińską po wynalazki nieco bardziej przemysłowe. Herbaty mocne, słabe, co kto woli. Przecież w sesji to podstawowe i jedyne paliwo na bezsenne noce. Nic tak nie trzyma jak moc zielonej, nic tak tez do kibla nie goni, nie pozwalając zasnąć

                      Co zaś do sushi to określę się jako wielkiego entuzjastę i średniozaawansowanego praktyka. Z tego co dostępne u nas [bida, bo bida, ale świeże niezmrożone surowe rybsko od biedy idzie czasem kupić] potrafię jednak wiele wyczarować. Wychodzą mi nienajgorsze nigiri, bardzo fajne gunkan, hosomaki, futomaki i temaki, a ostatnio wprawiłem się w skręcaniu yukiwamaki, Californii i innych wywróconych. Przezabawa, bo zrobiło to niesamowitą furorę wśród znajomych, których najpierw do tego oswajałem, potem zaś nie mogłem odpędzić Zawsze jest pytanie "kiedy następne sushi-party?"

                      Heh, no i oczywiście w różnych miastach mam swoje ulubione sushi-bary lub restauracje. Nie ma wizyty w mieście bez wizyty w knajpce
                      Last edited by Titus_Fox; 2006-03-28, 21:30.

                      Comment

                      • Marcin_wc
                        Major Piwnych Rewolucji
                        • 2005.09
                        • 2115

                        #12
                        Białe herbaty uwielbiam, poza pai mu tan, moja ulubiona jest zwijana w malutkir kuleczki wielkości jagody, a zielona sencha to codzienny standard.

                        Comment

                        • huanghua
                          Major Piwnych Rewolucji
                          • 2005.10
                          • 1910

                          #13
                          Kilka lat temu z dalekiego wschodu przywiozłem sobie i rodzince różne gatunki herbat. Smak - rewelacja! Najbardziej jednak zapadł mi w pamięci smak herbaty jaśminowej, która w suchej postaci wyglądała jak małe supełki, a po zalaniu wiła się i rozwijała jak węże. Niesamowity widok
                          W trakcie aktualizacji: Moje receptury (na razie brak casu)

                          Comment

                          • monne
                            Kapitan Lagerowej Marynarki
                            • 2006.02
                            • 914

                            #14
                            jak daleki był ten wschód...jeśli można spytać?
                            .



                            Comment

                            • huanghua
                              Major Piwnych Rewolucji
                              • 2005.10
                              • 1910

                              #15
                              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika monne
                              jak daleki był ten wschód...jeśli można spytać?
                              Akurat ten zakup zrobiony był w Pekinie.
                              W trakcie aktualizacji: Moje receptury (na razie brak casu)

                              Comment

                              Przetwarzanie...
                              X