Są to kotlety, których nawet mięsożerca nie rozpoza, z czego są zrobione.
Potrzebne jest dowolne czerstwe lub suche pieczywo (co do ilości to trzeba samemu poeksperymentować, potrawa nadaje się do odgrzewania, więc raczej więcej niż mniej); bulion, dowolny, ja najbardziej lubię grzybowy (jeśli na suszonych grzybach, nie z kostki bulionowej, to kapeluchy można wykorzystać do sosu, podawanego do tychże kotletów); cebula; czosnek; jajko; bułka tarta; tłuszcz do smażenia.
Wersja pierwsza: pieczywo czerstwe.
Odkrajamy skórkę z pieczywa (jak wiadomo pod skórką jest najwięcej witamin), tzw. ośródkę moczymy w bulionie, do całkowitego rozmoknięcia. Konsystencję powinniśmy uzyskać zbliżona do mięsa mielonego: za mokre - dodać tartej bułki; za suche - dodać bulionu.
Cebule posiekaną w drobną kostkę szklimy na tłuszczu wraz z posiekanymi ząbkami czosnku. Dodajemy do chlebowej bazy. (Można dodać posiekane grzyby, pieczarki, takoż podsmażone z cebulą)
Na tłuszczu rumienimy drobno (wielkości skwarków) pociętą skórkę z pieczywa. Dodajemy do masy.
Wbijamy do masy jajko lub dwa (zależy od konsystencji). Wyrabiamy i formujemy kotleciki, karbinadle, zrazy czy jak je tam zwał, mniejsze lub większe. Obtaczamy w bułce tartej i smażymy na tłuszczu z obu stron do koloru jaki nam odpowiada (nie musi być długo, brak produktów surowych, poza jajkiem które ścina się szybko). Można pod koniec smażenia zastosować manewr, zwany parowaniem, celem zwiększenia soczystości kotletów. Odrobina wody na patelnie i pod przykrywkę, na duży ogień.
Wersja druga: pieczywo suche jak kość.
Postępujemy zasadniczo tak samo, tylko nie bawimy się z odkrajaniem skórki, całość pieczywa mocząc i to znacznie dłużej.
Podawać ciepłe (choć mi zdaża się jeść z lodówy następnego dnia rano - ale ja dziwny pod tym względem jestem ), polane sosem: grzybowym, paprykowym lub myśliwskim, raczej ciemnym, z sałatką z ogórka kiszonego z cebulą, ostrą mizerią, buraczkami w kostkę z czosnkiem (że tak po grecku). Można też bez sosu z ziemniakami i powyższą surówą.
Danie jest wbrew pozorą bardzo szybkie do przygotowania, czas to głównie moczenie, i bardzo tanie, a przy okazji nie wyrzuca się chleba, co mnie bardzo wkurza.
Smacznego!
Potrzebne jest dowolne czerstwe lub suche pieczywo (co do ilości to trzeba samemu poeksperymentować, potrawa nadaje się do odgrzewania, więc raczej więcej niż mniej); bulion, dowolny, ja najbardziej lubię grzybowy (jeśli na suszonych grzybach, nie z kostki bulionowej, to kapeluchy można wykorzystać do sosu, podawanego do tychże kotletów); cebula; czosnek; jajko; bułka tarta; tłuszcz do smażenia.
Wersja pierwsza: pieczywo czerstwe.
Odkrajamy skórkę z pieczywa (jak wiadomo pod skórką jest najwięcej witamin), tzw. ośródkę moczymy w bulionie, do całkowitego rozmoknięcia. Konsystencję powinniśmy uzyskać zbliżona do mięsa mielonego: za mokre - dodać tartej bułki; za suche - dodać bulionu.
Cebule posiekaną w drobną kostkę szklimy na tłuszczu wraz z posiekanymi ząbkami czosnku. Dodajemy do chlebowej bazy. (Można dodać posiekane grzyby, pieczarki, takoż podsmażone z cebulą)
Na tłuszczu rumienimy drobno (wielkości skwarków) pociętą skórkę z pieczywa. Dodajemy do masy.
Wbijamy do masy jajko lub dwa (zależy od konsystencji). Wyrabiamy i formujemy kotleciki, karbinadle, zrazy czy jak je tam zwał, mniejsze lub większe. Obtaczamy w bułce tartej i smażymy na tłuszczu z obu stron do koloru jaki nam odpowiada (nie musi być długo, brak produktów surowych, poza jajkiem które ścina się szybko). Można pod koniec smażenia zastosować manewr, zwany parowaniem, celem zwiększenia soczystości kotletów. Odrobina wody na patelnie i pod przykrywkę, na duży ogień.
Wersja druga: pieczywo suche jak kość.
Postępujemy zasadniczo tak samo, tylko nie bawimy się z odkrajaniem skórki, całość pieczywa mocząc i to znacznie dłużej.
Podawać ciepłe (choć mi zdaża się jeść z lodówy następnego dnia rano - ale ja dziwny pod tym względem jestem ), polane sosem: grzybowym, paprykowym lub myśliwskim, raczej ciemnym, z sałatką z ogórka kiszonego z cebulą, ostrą mizerią, buraczkami w kostkę z czosnkiem (że tak po grecku). Można też bez sosu z ziemniakami i powyższą surówą.
Danie jest wbrew pozorą bardzo szybkie do przygotowania, czas to głównie moczenie, i bardzo tanie, a przy okazji nie wyrzuca się chleba, co mnie bardzo wkurza.
Smacznego!
Comment