Coś co trawi się prędziutko ale smaczne jest i na masową imprezę się nadaje doskonale.
Gotujemy ryż (ja gotuję ok. 200 g w solonej wodzie i 200 g w wodzie z 2-3 łyżeczkami curry).
Dusimy 2-3 papryki pokrojone w kostkę, tak aby zrobiły się miękkie.
Podsmażamy 2-3 cebule (paski, krążki, kostka - jak kto umie).
Smażymy omlet z 5 jaj z 3-4 łyżkami sosu sojowego (jaja wybełtać z sosem i wlać na patelnię). Po usmażeniu omlet rozdrobnić w kostki.
Jak się wszystko przygotuje, ugotuje - nakładamy warstwami do jakiegoś naczynia (ja biorę brytfannę żaroodporną z przykrywką). Przekładamy groszkiem (ja biorę puchę gorszku konserwowego) i np. rozdrobnionym pieczonym kurczakiem, szynką (albo rezygnujemy z mięsa).
Jak się poprzekłada to wsadzamy do piekarnika tak, aby nie zapiekać ale solidnie całość podgrzać.
My w domu jemy tę potrawę w ilościach nieprzyzwoitych.
Zalety - smaczne, pasuje do wszystkigo jako dodatek lub lekkie danie główne.
Wady - lekkie danie, szybko zapominamy, że coś zjedliśmy. Można to jeść i jeść i się nie najeść.
PS. Na studiach moi koledzy brali ode mnie przepis i dzięki temu są żonaci. Kawalerowie - ostrożnie!
Gotujemy ryż (ja gotuję ok. 200 g w solonej wodzie i 200 g w wodzie z 2-3 łyżeczkami curry).
Dusimy 2-3 papryki pokrojone w kostkę, tak aby zrobiły się miękkie.
Podsmażamy 2-3 cebule (paski, krążki, kostka - jak kto umie).
Smażymy omlet z 5 jaj z 3-4 łyżkami sosu sojowego (jaja wybełtać z sosem i wlać na patelnię). Po usmażeniu omlet rozdrobnić w kostki.
Jak się wszystko przygotuje, ugotuje - nakładamy warstwami do jakiegoś naczynia (ja biorę brytfannę żaroodporną z przykrywką). Przekładamy groszkiem (ja biorę puchę gorszku konserwowego) i np. rozdrobnionym pieczonym kurczakiem, szynką (albo rezygnujemy z mięsa).
Jak się poprzekłada to wsadzamy do piekarnika tak, aby nie zapiekać ale solidnie całość podgrzać.
My w domu jemy tę potrawę w ilościach nieprzyzwoitych.
Zalety - smaczne, pasuje do wszystkigo jako dodatek lub lekkie danie główne.
Wady - lekkie danie, szybko zapominamy, że coś zjedliśmy. Można to jeść i jeść i się nie najeść.
PS. Na studiach moi koledzy brali ode mnie przepis i dzięki temu są żonaci. Kawalerowie - ostrożnie!
Comment