Danie dla dwóch osób.
- 3 kacze piersi
- 2 garście śliwek (ja robiłem z węgierkami)
- czeski knedel
- opcjonalnie gotowy sos śliwkowy lub inny dosładzacz
Piersi nakłuwamy nożem dość gęsto, nacieramy solą (nie za dużo, to danie na słodko) i pieprzem. Na patelni rozgrzewamy dość sporo oleju (wcale nie tak dużo, jak kaczka przechodziła to jej tylko nogi zakrywało ) i kładziemy na to mięso.
W tym czasie śliwki myjemy, drylujemy i kroimy (np. na 8 części).
Gdy mięso się już podpiecze (i przy okazji ładnie napęcznieje), zlewamy sporą część oleju i dorzucamy śliwki. Na niedużym ogniu podsmażamy tak długo, aż ze śliwek zrobi nam się sos (półpłynne powidła ). W tym momencie wkraczamy na ścieżkę badań organoleptycznych - badamy poziom słodkości (zależy od odmiany śliwek i stopnia ich dojrzałości) - jeśli jest zbyt kwaśno, dodajemy coś słodkiego: sos śliwkowy (np. TaoTao), miód lub rozpuszczony w gorącej wodzie brązowy cukier.
W międzyczasie w garnku do gotowania na parze doprowadzamy wodę do wrzenia i kładziemy pokrojony czeski knedel (można tę specyficzną odmianę buły kupić w sklepach). Dobrze ugotowany (zaparzony?) knedel ładnie nam później pije nasze płynne śliwki.
Nałożyć na talerz i jeść - opcjonalnie popijać śliwowicą. Nada się też ciemne, niezbyt goryczkowe piwo.
- 3 kacze piersi
- 2 garście śliwek (ja robiłem z węgierkami)
- czeski knedel
- opcjonalnie gotowy sos śliwkowy lub inny dosładzacz
Piersi nakłuwamy nożem dość gęsto, nacieramy solą (nie za dużo, to danie na słodko) i pieprzem. Na patelni rozgrzewamy dość sporo oleju (wcale nie tak dużo, jak kaczka przechodziła to jej tylko nogi zakrywało ) i kładziemy na to mięso.
W tym czasie śliwki myjemy, drylujemy i kroimy (np. na 8 części).
Gdy mięso się już podpiecze (i przy okazji ładnie napęcznieje), zlewamy sporą część oleju i dorzucamy śliwki. Na niedużym ogniu podsmażamy tak długo, aż ze śliwek zrobi nam się sos (półpłynne powidła ). W tym momencie wkraczamy na ścieżkę badań organoleptycznych - badamy poziom słodkości (zależy od odmiany śliwek i stopnia ich dojrzałości) - jeśli jest zbyt kwaśno, dodajemy coś słodkiego: sos śliwkowy (np. TaoTao), miód lub rozpuszczony w gorącej wodzie brązowy cukier.
W międzyczasie w garnku do gotowania na parze doprowadzamy wodę do wrzenia i kładziemy pokrojony czeski knedel (można tę specyficzną odmianę buły kupić w sklepach). Dobrze ugotowany (zaparzony?) knedel ładnie nam później pije nasze płynne śliwki.
Nałożyć na talerz i jeść - opcjonalnie popijać śliwowicą. Nada się też ciemne, niezbyt goryczkowe piwo.
Comment