Jak że pod koniec ostatniego miesiąca ostro mnie przycisnęła bieda (eh studenckie życie), musiałem kombinować jak tylko mogłem, żeby mieć co do garnka włożyć.
I tak, podczas filtracji żytniego, usiadłem i złapałem refleksję. Siedzę i patrze na ponad 5 kg słodu, który można przecież jakoś jeszcze zagospodarować. I nagle żaróweczka!
Wziąłem największą miskę jaką miałem, władowałem do niej słód jak mi został po filtracji dodałem mąki, jajek, mleka, miodu i cynamonu. Nasmażyłem sobie z tego tyle placków, że przez prawie dwa tygodnie na nich jechałem. I muszę powiedzieć ze to był kawal dobrego jedzenia.
A jaka oszczędność. Wydanie 40 zł na słód i można jeść i pić ile wlezie
I tak, podczas filtracji żytniego, usiadłem i złapałem refleksję. Siedzę i patrze na ponad 5 kg słodu, który można przecież jakoś jeszcze zagospodarować. I nagle żaróweczka!
Wziąłem największą miskę jaką miałem, władowałem do niej słód jak mi został po filtracji dodałem mąki, jajek, mleka, miodu i cynamonu. Nasmażyłem sobie z tego tyle placków, że przez prawie dwa tygodnie na nich jechałem. I muszę powiedzieć ze to był kawal dobrego jedzenia.
A jaka oszczędność. Wydanie 40 zł na słód i można jeść i pić ile wlezie
Comment