Właśnie dziś zapodałem przepis po raz wtóry. Ogórki obieramy, kroimy w słupki lub plasterki (jak kto woli), zasypujemy solą i odstawiamy na parę godzin. Dzięki temu ogórki potem nie "piją" tyle zalewy.
Na zalewę potrzebujemy: szklankę octu 10%, szklankę cukru, 8 łyżek oliwy, 3 - 6 łyżeczek chili w proszku.
Wodę z ogórków odlewamy do garnka na zalewę. Ogórki przekładamy do słoików. Ja wsypałem do każdego jeszcze po trochę białej gorczycy, ziela angielskiego w kulkach, listek laurowy i trochę posiekanego czosnku. Zalewę zagotowujemy mieszając, żeby się cukier nie przypalił i gorącą zalewamy ogórki. Mocno zakręcamy słoiki, czekamy aż ostygną, a potem obracamy, żeby sprawdzić, czy nie cieknie. Ja nie pasteryzowałem, słoiki się zassały i szczelnie zamknęły (pokrywki nie "klikają"). Po 3-4 dniach, jak się wszystko przegryzie, ogórki są gotowe do spożycia. Dla mnie bomba. Przepis pochodzi z byłej Jugosławii.
Na zalewę potrzebujemy: szklankę octu 10%, szklankę cukru, 8 łyżek oliwy, 3 - 6 łyżeczek chili w proszku.
Wodę z ogórków odlewamy do garnka na zalewę. Ogórki przekładamy do słoików. Ja wsypałem do każdego jeszcze po trochę białej gorczycy, ziela angielskiego w kulkach, listek laurowy i trochę posiekanego czosnku. Zalewę zagotowujemy mieszając, żeby się cukier nie przypalił i gorącą zalewamy ogórki. Mocno zakręcamy słoiki, czekamy aż ostygną, a potem obracamy, żeby sprawdzić, czy nie cieknie. Ja nie pasteryzowałem, słoiki się zassały i szczelnie zamknęły (pokrywki nie "klikają"). Po 3-4 dniach, jak się wszystko przegryzie, ogórki są gotowe do spożycia. Dla mnie bomba. Przepis pochodzi z byłej Jugosławii.
Comment