Witam Serdecznie Panie i Panów
Nazwali mnie Paweł i tak już pozostało i w papiery wpisało.
Swoją przygodę piwowarską rozpocząłem chwile po powrocie na stare, już odremontowane śmieci.
Mam zimną piwniczkę w której przy obecnych 34 stopniowych upałach temperatura ledwie co sięga 20 st. C, spore doświadczenie w gotowaniu i rozmowach z drożdżami o sensie rośnięcia, więc postanowiłem się zając tym o czym marzyłem od lat kilku - warzeniem piwa.
Po remoncie jak to zwykle bywa podszewka jest bardzo mocno widoczna, więc ograniczyłem się do tego czego nie powinienem może zbyt mocno się przyznawać - brew kitu, mam jednak plan zakupu kadzi wiedźmińskiej w niedalekiej przyszłości i zabawy w piwa szczawiowe, bimbry z trocin, wina na bazie korzeni pokrzywy i świeżej grzybni. Mówiąc krótko, lubię bardzo eksperymentować i dochodzić do najlepszych wyników w testach organoleptycznych.
Nie jestem piwoszem z górnej półki. Jeśli nie czuje w piwie zmielonego spoconego kalafiora ani kwaśnej kapusty uważam piwo zdatne do picia, o ile jest schłodzone.
Kończąc ten marnotrawiący w przekazie tekst chciałbym z tego miejsca pozdrowić Towarzystwo i życzyć zimnych napojów na te gorące dni.
Z powarzeniem
Paweł
PS: Do rzeczy powinno być gdzieś tam, gdzie okręt z piwem płynie dalej, bo szykuję się do czegoś o czym jeszcze nie znalazłem dobrej kopalni infa.
Nazwali mnie Paweł i tak już pozostało i w papiery wpisało.
Swoją przygodę piwowarską rozpocząłem chwile po powrocie na stare, już odremontowane śmieci.
Mam zimną piwniczkę w której przy obecnych 34 stopniowych upałach temperatura ledwie co sięga 20 st. C, spore doświadczenie w gotowaniu i rozmowach z drożdżami o sensie rośnięcia, więc postanowiłem się zając tym o czym marzyłem od lat kilku - warzeniem piwa.
Po remoncie jak to zwykle bywa podszewka jest bardzo mocno widoczna, więc ograniczyłem się do tego czego nie powinienem może zbyt mocno się przyznawać - brew kitu, mam jednak plan zakupu kadzi wiedźmińskiej w niedalekiej przyszłości i zabawy w piwa szczawiowe, bimbry z trocin, wina na bazie korzeni pokrzywy i świeżej grzybni. Mówiąc krótko, lubię bardzo eksperymentować i dochodzić do najlepszych wyników w testach organoleptycznych.
Nie jestem piwoszem z górnej półki. Jeśli nie czuje w piwie zmielonego spoconego kalafiora ani kwaśnej kapusty uważam piwo zdatne do picia, o ile jest schłodzone.
Kończąc ten marnotrawiący w przekazie tekst chciałbym z tego miejsca pozdrowić Towarzystwo i życzyć zimnych napojów na te gorące dni.
Z powarzeniem
Paweł
PS: Do rzeczy powinno być gdzieś tam, gdzie okręt z piwem płynie dalej, bo szykuję się do czegoś o czym jeszcze nie znalazłem dobrej kopalni infa.
Comment