Grałem na gitarze kiedyś, przez kilkanaście lat. Ćwiczyłem intensywnie. Zaczęłem w wojsku. Kiedy tzw. stare wojsko upajało się gnębieniem kotów, ja wchodziłem tzw. lektoratu (gdzie stał cały sprzęt rockowej kapeli) i tam ćwiczyłem dzień w dzień, a w weekendy także noc w noc, na gitarze elektrycznej.
Potem, przez długie lata grałem w domu. Tu dostrajałem gitarę do magnetofonu i starałem się rozszyfrować moje ulubione kawałki, dźwięk po dźwięku (głównie AC-DC, Scorpions Purpli, Black Sabath, Dżem i wiele innych). Fajnie było, ale trzeba było z czegos żyć, więc grania nie mozna było pogodzic z dniem codziennym.
Bazując na powyższym, popieram słowa Bombadila. Dla początkujacego największym problemem sa kwestie manualne, przez które nawet najlepsza gitara długo bedzie fałszowała. Przez jakis czas sam nawet nie nastroisz gitary. Ktoś Ci bedzie musiał w tym pomagać.
Zaczniesz od brzdąkania czegoś w rodzaju "Biały miś": a, d, E. Jak zacznie wychodzić spróbujesz wykoślawiać paluchy na pierwszych chwytach barowych (nie mylić z barami, w których leje sie piwo i gorzałę ).
To wszystko potrwa kilka miesięcy, w czasie których będziesz zrywał skórę z opuszków palców i dopadnie Cię zniechęcenie. Jeśli sobie z tym poradzisz, będziesz już wiedział, jakiej gitary potrzebujesz. Wtedy kupisz to, co trzeba.
Ja zaczynałem od elektrycznej. Podrasowywałem ją jeżdżac do sklepu firmy Presto (chyba w Gdyni, a ja słuzyłem w jednostce koło Wejherowa), która w owym czasie była polskim hitem.
I wg mnie najważniejsze: potrzebujesz instruktora. Najlepiej jakiegoś znajomego, który gra np. na ogniskach. Bez tego grozi Ci szybkie zniechęcenie, choćbyś kupił sobie najlepsza gitarę na świecie.
Bazując na powyższym, popieram słowa Bombadila. Dla początkujacego największym problemem sa kwestie manualne, przez które nawet najlepsza gitara długo bedzie fałszowała. Przez jakis czas sam nawet nie nastroisz gitary. Ktoś Ci bedzie musiał w tym pomagać.
I właśnie dlatego polecacie Banaszkowi gitarę z bardzo wysoko zawieszonymi strunami, dzwoniącą na progach, że już o niestroju nie wspomne?
Sam zaczynałem w taki sposób o jakim piszecie z Bombim i zmarnowałem całą masę czasu na walkę z intrumentem, do tego jeszcze pewnie wypaczyłem sobie to i owo bom zaczynał kiedy jeszcze nadgarstki mogły się trochi wyrobić. Tomkowi może kalectwo nie grozi ale lepiej żeby miał dobrze wyprofilowany intrument to i szybciej mu zacznie wychodzić.
I właśnie dlatego polecacie Banaszkowi gitarę z bardzo wysoko zawieszonymi strunami, dzwoniącą na progach, że już o niestroju nie wspomne?
Absolutnie nie o takiej gitarze mówimy. Bombi napisał, że zamiast kupowania nówki, można kupić używaną (często lepszą od wielu nówek), za 10-20 proc. początkowej wartości. Bedzie to gitara sprawdzona i nie mniej wartościowa od nowej.
A za zaoszczędzone pieniądze dołożyłbym i kupił domowy zestaw elektryczny. U mnie własnie, z uwagi na muzyczne upodobania, fuzz (i inne przestery) były tymi atrybutami, które pochłoneły mnie dla gitary na kilkanascie lat. Pare dwudźwieków na fuzzie i fan rocka zapragnie grania. W moim przypadku pudło poszło w kąt na długie lata...
O g. elektrycznej wspominam dlatego, że Banaszek pisał coś o M. Knopflerze.
Może to też być stary rzęch, dlatego tak jak już napisałem parę postów wcześniej warto kupować używane intrumenty z dobrego i sprawdzonego źródła.
No tak, racja. Na miejscu Banaszka poszedłbym więc np. do muzycznego komisu z kimś, kto wie o co chodzi.
PS. Podoba mi się twórczość Twojej kapeli (chodzi o te dwa przesłane mi niegdyś utwory). Nawet moja 15-letnia córka uznała, że sa fajne. No ale ona jest trochę "skrzywiona" muzycznie, bo lubi Scorpionsów, AC DC itp. Jak przychodzą koleżanki, to przełącza na badziej teraźniejsze "hity".
Macie coś jeszcze nowszego?
Kiedyś miałem wszystkie płyty Scorpions i lubię AC/DC, może nie tak jak Slavoy ale wychodzi na to, że jestem skrzywiony
Zajrzyj na moją stronę tam są numery, których jeszcze nie słyszałeś a za chwilę pojawią się utwory z nowego singla.
I właśnie dlatego polecacie Banaszkowi gitarę z bardzo wysoko zawieszonymi strunami, dzwoniącą na progach, że już o niestroju nie wspomne?
Dareczku. Bardzo Cię przepraszam, ale pierdolisz. Nic takiego nie mówiłem i nie chcę by coś takiego banaszek kupował. Napisałem że w 40 sek odróżnię materiał opałowy od gitary (Ty pewnie także). Nawet pisałem, że ma pójść z jakimkolwiek gitarzystą. Wydaje mi się, że na takie podstawowe rzeczy jak odległość strun od progów zwróci uwagę byle grajek.
Nie wiem jak u Was, ale w Trójmieście można kupić na rynkach przyzwoite ogniskowe gitary, są one podobnej jakości jak te ze sklepu w cenach za 600-1000zł. Więc po co przepłacać (tym bardziej, że nie wydaje mi się by banaszek (wybacz Tomku) znalazł w sobie tyle zacięcia by napierdalać 8 godzin dzienie po strunach, a jeśli ma taki sam zapał do gry jak do przyjazdu do Trójmiasta to wróżę mu zakończenie edukacji na "O Moniko, ach Moniko! Czemu jesteś taka zła" Szkoda tych 600, które chciał zapłacić. A jeśli się mylę i wytrwa w postanowieniu nauki gry, to spali tą gitarkę za 50 bez żalu i kupi sobie bez niczyjej pomocy zajebistą)
a jeśli ma taki sam zapał do gry jak do przyjazdu do Trójmiasta to wróżę mu zakończenie edukacji na "O Moniko, ach Moniko! Czemu jesteś taka zła"
Fajna dyskusja A gońcie się, kupiłem skrzynkę piwa zamiast tej powalonej gitary. W nosie mam granie. Już znienawidziłem muzykę.
PS. Brat mi pożyczy swoją Dzięki za pomoc.
PS.2. Ja kiedyś trochę grałem, wiem z czym to jeść, chciałem Was podpytać co fajnego można znaleźć w sklepach.
PS.3. Jak będę chciał kupić skrzypce/piekarnik/odkurzacz/maszynkę do golenia/skarpetki to też napiszę na forum
PS.4. Kocham Was
A ja jakieś 20 lat temu kupiłem sobie w DDR Musimę z przeceny ( lekko obita była) i mam ją do dzisiaj i jestem zadowolony. Żeby było fajniej, taką samą ( lub bardzo podobną) miał ostatnio Seweryn Krajewski w telewizorze u Szewczyka i Szabłowskiej. Wartość mojej gitary po tym zdarzeniu w moim odczuciu podniosła się tak mocno, że zapragnąłem kupić jej nowe struny. W związku z tym pytanie do bliżej zaznajomionych z tematem kolegów - jakie nylonowe struny warto założyć, aby dało się gitarę nastroić i grać bez obrzydzenia ( sporadycznie w chwilach natchnienia ), jednocześnie nie nadwyrężając zbytnio kieszeni?
Comment