Żyłem do środy, we wtorek wieczorkiem grill + piwko (rodzina z Wawy) wszystko ok, a w środę rano się zaczęło i już w nocy wylądowałem w szpitaluuuu.
Teraz czekam na termin, jak będzie zły (czyt. bardzo odlegly w czasie) to trzeba będzie inaczej pomyśleć, bo im ta chlejocycektomia będzie szybciej, tym lepiej. Tym bardziej że funkcjonuję zaledwie jako-tako na przeciwbólowych.

Comment