10,5
Na ulicy ludzie smętni Gdzieś wędrują z siatkami
Patrzą idą albo stoją Rozkazują i się boją
Tak cholernie nie ciekawe To ich życie bez wyrazu
Pełne szarej codzienności Czarnych myśli bez radości
Ja chcę istnieć tak normalnie Jak dwa krzesła albo stół
Dziesięć, dziesięć, dziesięć i pół, dziesięć i pół
Siedzę z kumplem gdzieś pod niebem I oglądam ludzkie twarze
Powtykane gdzieś w ulicę Zalepione problemami
I tak myślę dość bezczelnie Chyba jest mi dobrze
Głowa luźna smutku mało I znajomi zawsze w koło
Pozostaiwam swe problemy Jak samochód ślady kół
Dziesięć, dziesięć, dziesięć i pół
Dziesięć, dziesięć, dziesięć i pół, dziesięć i pół
Dziesięć i pół x 5
Dziesięć, dziesięć, dziesięć i pół
Dziesięć, dziesięć, dziesięć i pół
Na ulicy ludzie smętni Gdzieś wędrują z siatkami
Patrzą idą albo stoją Rozkazują i się boją
Tak cholernie nie ciekawe To i ch życie bez wyrazu
Pełne szarej codzienności
Dziesięć i pół x 6
Na ulicy ludzie smętni Gdzieś wędrują z siatkami
Patrzą idą albo stoją Rozkazują i się boją
Tak cholernie nie ciekawe To i ch życie bez wyrazu
Pełne szarej codzienności
Na ulicy ludzie smętni Gdzieś wędrują z siatkami
Patrzą idą albo stoją Rozkazują i się boją
Tak cholernie nie ciekawe To ich życie bez wyrazu
Pełne szarej codzienności Czarnych myśli bez radości
Ja chcę istnieć tak normalnie Jak dwa krzesła albo stół
Dziesięć, dziesięć, dziesięć i pół, dziesięć i pół
Siedzę z kumplem gdzieś pod niebem I oglądam ludzkie twarze
Powtykane gdzieś w ulicę Zalepione problemami
I tak myślę dość bezczelnie Chyba jest mi dobrze
Głowa luźna smutku mało I znajomi zawsze w koło
Pozostaiwam swe problemy Jak samochód ślady kół
Dziesięć, dziesięć, dziesięć i pół
Dziesięć, dziesięć, dziesięć i pół, dziesięć i pół
Dziesięć i pół x 5
Dziesięć, dziesięć, dziesięć i pół
Dziesięć, dziesięć, dziesięć i pół
Na ulicy ludzie smętni Gdzieś wędrują z siatkami
Patrzą idą albo stoją Rozkazują i się boją
Tak cholernie nie ciekawe To i ch życie bez wyrazu
Pełne szarej codzienności
Dziesięć i pół x 6
Na ulicy ludzie smętni Gdzieś wędrują z siatkami
Patrzą idą albo stoją Rozkazują i się boją
Tak cholernie nie ciekawe To i ch życie bez wyrazu
Pełne szarej codzienności