Ach, jak lubię to przyjemne mrowienie w lędźwiach.
Dzięki! Zaraz coś przyszykuję, a tymczasem - Shlangie, wszelki duch! Masz chyba miliard wątków do przeczytania, ale widzę, że zaczynasz od tych właściwych, chwali się, chwali...
Tak sobie myślę (a jako inicjator idei konkursu mam prawo, tzn. decydować w kwestii konkursu, nie myśleć; tzn. myśleć też mam prawo, ale to z innego tytułu), że w celu odświeżenia wątku nie zapodam obowiązującego tematu. Innymi słowy, wolna amerykanka tematyczna, a wygra jak zwykle najlepszy w oczach jurora (drobne upominki lobbystyczne dozwolone).
Od tyskacza - morda kacza pijanego tkacza, który z dachu skacza do sracza i - mijając biegacza wrzeszczy " z drogi acan!", przy czym w locie się zatacza co podkreślam i zaznaczam.
I bieżące...
Od Blanche de Namur znów olałem mur.
Od Blanche de Namur kotu uciekł szczur.
Od Blanche de Namur w jezdni pełno dziur.
Od Blanche de Namur późno pieje kur.
Od Blanche de Namur masz spuchnięty wór.
Od Blanche de Namur cienko śpiewa chór.
Od Blanche de Namur zdobyłem sto gór.
Comment