Hej, wędrowcze, dokąd gnasz,
Na tej dzikiej szkapie?
Pyta z lękiem nocna straż
I za łuki łapie.
Bo to: księżyc ledwo lśni,
Mgła po świecie dymi,
Na zawiasach jęczą drzwi,
Wyją psy przed nimi.
-Hej, strażnicy, konia tnę,
Bo mi żona rodzi!
Krzyczy jeździec w srebną mgłę
I na szlak wychodzi.
Bo to: ciepły wieje wiew,
Gwiazda migotliwa -
A pod skronią szumi krew
Jak w beczułce piwa.
Na tej dzikiej szkapie?
Pyta z lękiem nocna straż
I za łuki łapie.
Bo to: księżyc ledwo lśni,
Mgła po świecie dymi,
Na zawiasach jęczą drzwi,
Wyją psy przed nimi.
-Hej, strażnicy, konia tnę,
Bo mi żona rodzi!
Krzyczy jeździec w srebną mgłę
I na szlak wychodzi.
Bo to: ciepły wieje wiew,
Gwiazda migotliwa -
A pod skronią szumi krew
Jak w beczułce piwa.