Witajcie.
Tak sobie zaglądam czasem na browar i z niejakim wzruszeniem przeglądam temat o odpiwkach...
Ponieważ będąca inspiracją owego tematu książka Wisławy Szymborskiej „Rymowanki dla dużych dzieci” jest lekturą nieodmiennie poprawiającą mi humor – już od dawna (nawet nie napisze od jak dawna) chodził za mną pomysł nowego tematu...
Otóż zacna Nasza Noblistka oprócz mini gatunku literackiego nazwanego przez siebie „Odwódki” i będącego inspiracją dla naszych „odpiwków” wprowadziła jeszcze jeden mini gatunek, będący zresztą również pewną formą przestrogi. Nazwala go „Lepieje”.
Genezę gatunku opisała następująco:
W pewnej podmiejskiej gospodzie podano mi kartę, w której przy pozycji „flaki” ktoś dopisał drżącą ręką „okropne”. Pomyślałam, że na tym poprzestać nie wolno. Nawet w najlepszej restauracji zdarzy się czasem jakieś paskudztwo. Trzeba następnych gości jakoś przed nim ostrzec. Krótki wierszyk, łatwo wpadający w ucho, najlepiej się do tego nadaje.
Pierwszy opublikowany przez Poetkę „lepiej” brzmi jak następuje.
Lepiej złamać obie nogi
niż miejscowe jeść pierogi
Lepieja piwnego niestety próżno szukać w znanej mi twórczości Naszej Noblistki. Jest za to jeden alkoholowy:
Lepszy wuj recydywista
niż z tej karty wódka czysta
Piwnego nie ma – jest wiec dla nas pole do popisu...
Dla porządku wyłożę proste zasady mini gatunku w wersji piwnej:
Dwa wersy.
Rymy typu "AA".
Lepiej... (tu opis jakiejś strasznej życiowej lub innej katastrofy)
niż... (tu przestroga przed konsumpcją określonego piwa)
Ponieważ Poetka stosowała również odmianę wyrazu „lepiej” i zaczynała swe "lepieje" od słów „lepszy”, „lepsza”, „lepsze” itd. – postąpimy tak i my.
No to ja nieśmiało zacznę...
Lepiej współżyć na leniwca
niż codziennie pijać Żywca.
Lepszy ciągły w życiu pech
niż co rano ciepły Lech.
Lepiej mieć różowe uszki
niż pić piwo prosto z puszki.
Może Wam się spodoba...
Niezainteresowanych przepraszam...
Tak sobie zaglądam czasem na browar i z niejakim wzruszeniem przeglądam temat o odpiwkach...
Ponieważ będąca inspiracją owego tematu książka Wisławy Szymborskiej „Rymowanki dla dużych dzieci” jest lekturą nieodmiennie poprawiającą mi humor – już od dawna (nawet nie napisze od jak dawna) chodził za mną pomysł nowego tematu...
Otóż zacna Nasza Noblistka oprócz mini gatunku literackiego nazwanego przez siebie „Odwódki” i będącego inspiracją dla naszych „odpiwków” wprowadziła jeszcze jeden mini gatunek, będący zresztą również pewną formą przestrogi. Nazwala go „Lepieje”.
Genezę gatunku opisała następująco:
W pewnej podmiejskiej gospodzie podano mi kartę, w której przy pozycji „flaki” ktoś dopisał drżącą ręką „okropne”. Pomyślałam, że na tym poprzestać nie wolno. Nawet w najlepszej restauracji zdarzy się czasem jakieś paskudztwo. Trzeba następnych gości jakoś przed nim ostrzec. Krótki wierszyk, łatwo wpadający w ucho, najlepiej się do tego nadaje.
Pierwszy opublikowany przez Poetkę „lepiej” brzmi jak następuje.
Lepiej złamać obie nogi
niż miejscowe jeść pierogi
Lepieja piwnego niestety próżno szukać w znanej mi twórczości Naszej Noblistki. Jest za to jeden alkoholowy:
Lepszy wuj recydywista
niż z tej karty wódka czysta
Piwnego nie ma – jest wiec dla nas pole do popisu...
Dla porządku wyłożę proste zasady mini gatunku w wersji piwnej:
Dwa wersy.
Rymy typu "AA".
Lepiej... (tu opis jakiejś strasznej życiowej lub innej katastrofy)
niż... (tu przestroga przed konsumpcją określonego piwa)
Ponieważ Poetka stosowała również odmianę wyrazu „lepiej” i zaczynała swe "lepieje" od słów „lepszy”, „lepsza”, „lepsze” itd. – postąpimy tak i my.
No to ja nieśmiało zacznę...
Lepiej współżyć na leniwca
niż codziennie pijać Żywca.
Lepszy ciągły w życiu pech
niż co rano ciepły Lech.
Lepiej mieć różowe uszki
niż pić piwo prosto z puszki.
Może Wam się spodoba...
Niezainteresowanych przepraszam...
Comment