||maja||03-19-2001||02:46 PM
>PORĄBANY ŚWIAT < pomyślał.
Stał, wpatrując się w falującą pod przęsłami mostu ciemność.
Siekiera ciążyła mu coraz bardziej, ale zdecydowany był nie rozstawać się z NIĄ już nigdy więcej.
Skarpety nasiąkły wilgocią przedporannej mgły.
>TO GŁUPIE, ŻE ZDJĄŁEM BUTY< zsunął się więc z poręczy i usiadł ...
Nad jego posiwiałą głową zakołowała mewa i niedyskretnie opróżniła załadunek swego kupra.
-"Psiakrew po trzykroć!!!" - zaklął siarczyście i odgarnął z czoła wieczorną ptasią przesyłkę.
Naciągnął mocniej kapelusz i pochylił się nad zimnym brukiem. W ciemnościach po omacku szukał swych błękitnych oficerek...
...>PUPA BLADA< pomyślał i usiadł zrezygnowany. Z nad zatoki nadciągała mgła.
>MUSIAŁEM JE ZOSTAWIĆ, NA ROBOCIE...<
Tym bardziej był zły na siebie, że zdecydowany był nie rozstawać się z nimi już nigdy więcej...
...No i zostawił ślad...
Mgła wdzierała się już na konstrukcję mostu ...
>KURDĘ! KURDĘ! KURDĘ...!!!<
> A GDZIE JA POSTAWIŁEM SIEKIERĘ !!!!!!!????<
Zerwał się na nogi...i zamarł! ....
Ciemność przeciął snop światła.
>MAM DLA PANA...PRZESYŁKĘ...< usłyszał kobiecy, aksamitny głos...
||maja||03-20-2001||08:36 AM
Wraz z głosem dobiegł do niego cierpki zapach chmielu. To go uspokoiło... Chciał podejść bliżej postaci ukrytej w półmroku, lecz nie mógł przedrzeć się przez gęstniejącą mgłę. Zaczepił o coś nogą, pochylił się, myśląc, że to siekiera, i wtedy powietrze przeciął zbyt głośny jak na ten wieczór świst.
>PORĄBANY ŚWIAT < pomyślał.
Stał, wpatrując się w falującą pod przęsłami mostu ciemność.
Siekiera ciążyła mu coraz bardziej, ale zdecydowany był nie rozstawać się z NIĄ już nigdy więcej.
Skarpety nasiąkły wilgocią przedporannej mgły.
>TO GŁUPIE, ŻE ZDJĄŁEM BUTY< zsunął się więc z poręczy i usiadł ...
Nad jego posiwiałą głową zakołowała mewa i niedyskretnie opróżniła załadunek swego kupra.
-"Psiakrew po trzykroć!!!" - zaklął siarczyście i odgarnął z czoła wieczorną ptasią przesyłkę.
Naciągnął mocniej kapelusz i pochylił się nad zimnym brukiem. W ciemnościach po omacku szukał swych błękitnych oficerek...
...>PUPA BLADA< pomyślał i usiadł zrezygnowany. Z nad zatoki nadciągała mgła.
>MUSIAŁEM JE ZOSTAWIĆ, NA ROBOCIE...<
Tym bardziej był zły na siebie, że zdecydowany był nie rozstawać się z nimi już nigdy więcej...
...No i zostawił ślad...
Mgła wdzierała się już na konstrukcję mostu ...
>KURDĘ! KURDĘ! KURDĘ...!!!<
> A GDZIE JA POSTAWIŁEM SIEKIERĘ !!!!!!!????<
Zerwał się na nogi...i zamarł! ....
Ciemność przeciął snop światła.
>MAM DLA PANA...PRZESYŁKĘ...< usłyszał kobiecy, aksamitny głos...
||maja||03-20-2001||08:36 AM
Wraz z głosem dobiegł do niego cierpki zapach chmielu. To go uspokoiło... Chciał podejść bliżej postaci ukrytej w półmroku, lecz nie mógł przedrzeć się przez gęstniejącą mgłę. Zaczepił o coś nogą, pochylił się, myśląc, że to siekiera, i wtedy powietrze przeciął zbyt głośny jak na ten wieczór świst.
Comment