Ahumba i Marusia postanowili najpierw zająć się namolną i napaloną żabą, aby mieć z nią już spokój i skoncentrować się na ratowaniu Zythuma. Po długich pertraktacjach stanęło w końcu na małym buziaku od Marusi. Gdy kloszardka złożyła swój lodowaty pocałunek na ciele płaza zapadły ciemności, rozległ się przerażający grzmot, zabłysło, zadrżało i ...
Jacy będziemy za 10 lat - wizje:-D
Collapse
X
-
bigb@n-s.pl; na Allegro jestem jako "moczu" :)
Nasze uszatki do podziwiania na stronie www.n-s.pl/bigb
Rock, Honor, Ojczyzna
-
-
Marusia była jednak nieufna. Coś jej mówiło, że PPNS nie był do końca szczery. "żebym tak mogła dostać się do światowej sławy eksperta w tych sprawach docenta Pjenknika" myślała wieczorami. Ale od czasu, gdy Kamyczek wychowuje mu 77 dziecko, Pjenknik zamknął się w swoim domowym laboratorium, z nikim nie chce rozmawiać i podobno popija tylko "bursztynowy pot", wspominając z rozrzewnieniem swój pierwszy "mętny syf"Wspieraj swój Browar! Stań się Premium - Użytkownikiem!
znasz kaszubskie jeziora?- www.stanicacharzykowy.pl
Comment
-
-
Gdy kloszardka złożyła swój lodowaty pocałunek na ciele płaza zapadły ciemności, rozległ się przerażający grzmot, zabłysło, zadrżało i ...
...i nic się nie stało, tylko żaba nadal mrugała okiem i obleśnie oglizywała wargi swym długim jęzorem. Rozwścieczona Marusia rzuciła z całej swej siły (a mimo swej filigranowej postury miała jej niemało) żabą o ścianę i razem z Ahumbą przystąpili do reanimacji coraz gorzej wyglądającego Zythuma. Gdyby wiedzieli o otwarciu browaru Krzysia o ile łatwiej by im było - toż przez Niego warzone piwa byłyby najlepszą odtrutką dla pogrążonego w śmiertelnej malignie przyjaciela..bigb@n-s.pl; na Allegro jestem jako "moczu" :)
Nasze uszatki do podziwiania na stronie www.n-s.pl/bigb
Rock, Honor, Ojczyzna
Comment
-
-
Marusia nie czekała długo i natychmiast przystąpiła do reanimacji. Oczywiście akcja usta usta była nieunikniona. Chwyciła starą i obsmarkaną chusteczkę, przyłożyła ją do ust Zythuma i zaczęła reanimację. Nasza bohaterka nie na darmo miała kiedyś przydomek ?Cudowne usta?. A Ahumba cały czas krzyczał- Zythum nie odchodź, nie opuszczaj nas!!! Krzyki te zostały usłyszane przez ochronę parkingu która natychmiast zjawiła się na miejscu ze swoimi elektor-atomowymi pałkami- Odejdźcie od niego śmiecie!! Bo inaczej potańczycie sobie w rytm naszych pałek. Jednak Marusia i Ahumba nie ugięli się i stali twardo przy przyjacielu. Ochroniarze zaczęli okładać naszych dzielnych bohaterów wtem nagle Zythum wydusił z siebie- odwalcie się od nich!!! Ochrona natychmiast ustąpiła...
Comment
-
-
W tym samym czasie w polskiej siedzibie Heinekena ze zdenerwowaniem po swoim biurze krzątał się And69- Znowu jakiś browar otwierają Miał bardzo smutną minę a na dodatek z każdą sekundą smutek przeradzał się w złość. Wszystko to przez nowy browar "Krzysztof Świdnicki i S-ka". And był najlepiej poinformowanym człowiekiem w Polsce w tym zakresie, jego uwadze nie ucieknie żadne wydarzenie związane z browarnictwem. Personalia właściciela nowego browaru wydawały mu się znajome, jednak nie umiał sobie skojarzyć o kogo dokładnie chodzi. And chciał przeprowadzić dywersję w browarze który może stanowić konkurencję dal jego potężnego mocodawcy. Potężnego ale ostatnio przeżywający mały kryzys w Polsce. Nowy browar mógł by jeszcze pogorszyć ten stan- Jak ludzie odkryją smak piwa z browaru "Krzysztof Świdnicki i S-ka" to zrozumieją że to co my im sprzedajemy to jest woda z dodatkiem ścieków. Musiał szybko działać. Chwycił natychmiast za słuchawkę telefonu i wykręcił jakiś numer. Po trzech minutach w jego gabinecie zjawił się człowiek od brudnej roboty Owen12. Był to człowiek okrutny który nie posiadał żadnych skrupułów a dla pieniędzy wykona każdą robotę nawet wypije ciepłego leszka z puszki.
Mam dla ciebie zadanie- rzekł And. Taks szefie?? And bez ogródek powiedział jakie zadanie stawia przed swoim pracownikiem. Owen nie zdziwił się gdyż już kilka razy wykonywał podobne zadania. To jemu zawdzięczamy upadek Lwówka czy Czarnkowa.
Na dachu biurowca czekał już helikopter na dywersanta...
Comment
-
-
... nagle Zythum wydusił z siebie- odwalcie się od nich!!! ....
Nie widzicie barany co się stało z moim Lexusem!?
Wszyscy – strażnicy, Marusia i Ahumba - przyjrzeli się Lexusowi i zbaranieli. Cały samochód był dokładnie oczyszczony z butelkowozielonego lakieru. Zythum, był załamany. Wiedział co stracił. Bardziej bał się jednak, że złodzieje wiedzieli co kradną. Bał się, że za kradzieżą stał ktoś więcej niż jakiś menel na cywilizacyjnym poziomie Marusi. Zythum zacharczał i ponownie padł bez czucia.
Ahumba, który kiedyś otarł się o oddział komandosów (on chciał, ale go nie chcieli) od razu zauważył coś co umknęło wszystkim innym. Był to cieniutki, urywający się, ledwo widoczny ślad ze sproszkowanego butelkowozielonego lakieru. Tak, jak gdyby lakier wysypywał się z malutkiej dziurki w worku napełnionym zeskrobanym z auta lakierem.
Ślad prowadził w stronę ...
Comment
-
-
Ślad prowadził w stronę , w którą nasi dzielni bohaterowie nie zdążyli podążyć.
Bo nagle wszystko pociemniało , zaszumiało , zaszarzało , zahuczało.
To nadlatywał Smok Dark99piwoŻłop. Co to będzie , co to będzie ,
straszno wszędzie , smutno wszędzie , co to będzie.....
Ale skąd tu smok ? Przeczytaj historię smoka : SmokDarek99PiwoŻłoppiwoppns@wp.pl
Comment
-
-
HISTORIA SMOKA : SmokDarek99PiwoŻłop .
90 km od Wrocławia , w Opolu rozpaczał Pjenknik. 10 lat pracy jego i wybitnie uzdolnionej asystentki
Kamyczka77 poszło na marne !!! Dzieło , nad którym pracowali , byłoby przełomem w cywilizacji!!
10 lat eksperymentów, analiz , raportów, zestawień, podsumowań , wyjazdów na kongresy, nieprzespane noce nad przygotowywaniem artykułów na konferencje naukowe przepadło przez jeden figiel. A już byli tak blisko!
Całe swe życie poświęcili jednej idei : wskrzeszenia do życia Smoka Wawelskiego. Z zachowanego w muzeum
na Wawelu szczątka pazura ze środkowego szpona lewej łapy i z dwóch łusek ogonowych odtworzyli prawie zupełnie nowego smoka. Prawie , bo Smok spał , latał ,oddychał , ział siarką , ale nie chciał pić Pjenknikowego piwa. Smoczysko z uwielbieniem chłeptało wyroby wielkokoncernowych browarów , za nic nie mogąc się przekonać do pszeniczniaków . Po swym pierwowzorze połykało w całości puszki z piwem , uważając jak jego prapradziad , który połykał rycerzy w zbrojach , by unicestwiać przeszkody w całości. Długo Kamyczek77 studiował psychologię , by wyperswadować gadzinie nieobyczajne sprawowanie. Udało się. Udałoby się i przekonanie Smoka , by wypijał tylko mętne , niepasteryzowane wytwory przydomowych browarów , ale ,
chyba to jakieś fatum zawisło nad Kamyczkowym laboratorium.
W tym czasie zawitał był do Opola Darek99 , na wielki festyn piłkarsko-muzyczny , gdzie występ Ich 3 był wstępem do prawdziwego sportowego święta : meczu Legii Warszawa z Tajfunem Pcim. Darek99 obwieszony flagami , szalikami i czapeczka kibica postanowił przed meczem odwiedzić starego kumpla Pjenknika.
Pjenknik pochwalił się końcowym etapem swych badań , a że Darek99 swój chłop jest , to zechciał samodzielnie nauczyć smoka konsumować piwo. Wszedł do klatki ze zwierzęciem ...i....stało się!!!
Smok połknął Darka99.. Co za rozpacz! Co za strata! Już Darek99 nie jest Darkiem99! Jak piwny światek
obędzie się bez niego.....
Ale , ale , w Smoku nastąpiła zmiana. Smok , skutkiem tego , że Darek99 wydudlił z Pjenknikiem antałek piwa,
przybrał twarz Darka99. I zaczął mówić ludzkim głosem. Tak , tak nastąpiła metamorfowa praprawnuka smoka wawelskiego w smoka : SmokDarek99PiwoŻłop .
Blady strach padł na dwójkę uczonych .....
A smok oswobodził się z klatki , rozpostarł skrzydła , i pofrunął do Wrocławia , tam ugasić swe ogromne piwne pragnienie.
C.D.N.piwoppns@wp.pl
Comment
-
-
ppns napisał(a)
Ślad prowadził w stronę , w którą nasi dzielni bohaterowie nie zdążyli podążyć.
Bo nagle wszystko pociemniało , zaszumiało , zaszarzało , zahuczało.
To nadlatywał Smok Dark99piwoŻłop.
Comment
-
-
Na parkingu zapanowała cisza. Marusia, Ahumba i ochroniarze leżeli porozrzucani jak bierki, a z nozdrzy smoka sączył się dym i powoli zasnuwał wszystko wokół. Skądś dochodził stłumiony odgłos bulgotania.
* * *
W żołądku smoka nieprzytomny Zythum dryfował w piwie Pjenknika. Co jakiś czas na powierzchnię wydobywały się bąbelki. Nagle Zythum chlapiąc na wszystkie strony porwał się na równe nogi, po czym straciwszy równowagę usiadł po szyję w piwie i zaczął się rozglądać, wiodąc wokół obłędnym wzrokiem. W pewnej chwili zobaczył Darka99 rozkrzyżowanego na ścianach żołądka i bezlitośnie wysysanego przez gruczoły. Bez namysłu wyjął kozik i brodząc w piwie poszedł odciąć nieszczęśnika.
- Dzięki, stary, myślałem, że całą jaźń ze mnie wyssie. - Darek99 nie krył wdzięczności.
- Nie wiem, co jest grane, ale nieważne. Mów, którędy stąd wyjść.
- Najprościej wejściem, - Darek99 machnął ręką w kierunku światła wpadającego przez pysk smoka, - ale mam porachunki z tą bestią. Wyjdziemy drugą stroną.
- Czekaj! Zrobimy to z klasą. Wsiadaj do samochodu, ja poprowadzę.
* * *
Zythum zgasił silnik, wysiadł z Lexusa i miał coś powiedzieć, ale jego wzrok padł na żabę majaczącą w oddali czeluści parkingu. Przeniósł wzrok na samochód, z powrotem na żabę, zmrużył oczy i podrapał się po głowie.
- Hm. - pomyślał - Dziwny odcień zieleni ma ta żaba. Jakby...
Comment
-
-
W tym czasie Ledwo już trzymający się już kupy podstarzały wilk siedział w knajpie u Radegasta, jadł zupę ogórkową i popijał Imperatorem, jednocześnie żując zawzięcie czterocalowy zardzewiały gwóźdź. Nie robił już tego dobrych dzisięć lat. Ostatniego gwoździa wypluł zaraz po przygodzie na przystani, gdzie w knajpie "Pod Złamanym Zębem" rozsmarował na ścianie por. Borewicza, oraz brutalnie zamordował, poprzez zjedzenie, znienawidzonego Czerwonego Kapturka. Jednak wczorajszego wieczoru, gdy planował zakup przez Internet wózka inwalidzkiego, natknął się na stronę z fragmentami "Scen z Życia Smoków". Wstąpiła w niego nowa energia. W ciągu godziny odzyskał czucie w lewej przedniej łapie, przeszedł mu trąd, świerzbienie w kolanach, a jedyne oko podskoczyło z minus 15 dioptrii na minus 4. Wyciągnął zza rozlatującej się szafy puszkę po piwie z, niegdyś ulubionymi, dawno zapomnianymi gwoździami o smaku octu. Zagłębił się w lekturze....
Dziś, delektując się wspaniałym smakiem Iperatora, rozmyślał: Jaka siła we mnie wstąpiła? Jakie będzie moje nowe zadanie?...
************
- Hm. - pomyślał - Dziwny odcień zieleni ma ta żaba. Jakby...
Żaba wyskoczyła jak z procy i odbijając się rykoszetami m.in. od głowy Zythuma, Smoka, podłogi, ściany, kibla, złotych zębów Ahumby, koszyka ze smakołykami i wściekle różowego tobołka Marusi, wskoczyła na maskę samochodu odrywając wielkimi zębiskami logo Lexusa, z pod którego wylazł napis "Zaporożec ZAZ966"
Zythum zzieleniał...Dick Laurent is dead.
Comment
-
-
Tymczasem pod browarem "Krzysztof Świdnicki i Ska" powoli zapadał zmierzch. Stada pijanych dziennikarzy zostały rozwiezione do izb wytrzeźwień i plac świecił pustkami. Wiatr przeganiał tumany śmieci, stare etykiety piwa "Mętny syf" i resztki kartonow. Tylko za ogołoconym z liści kasztanowcem stała Niewysoka Postać, notując coś pilnie w niedużym notesie. Zza podniesionego kołnierza prochowca tajemniczo połyskiwały zielone ślepia radiostacji, zawadzającej anteną o gałęzie. Co chwilę spoglądała spode łba w stronę browaru, mieląc złość w zacisniętych zębach.
"Dam ja mu browar" - mruczał pod nosem - "VAT, akcyza, dochodowy ... Spokojnie załatwię mu dożywocie, z prawem zwolnienia warunkowego po 250 latach" - uśmiechał się zjadliwie nie zważając, że jest to całkiem inny bestseller, do które go on już zupełnie nie pasuje.
Gdy tak stał, znienacka opadła go zgraja Yemiołkowych pociech, zaszedłszy cichcem od tyłu. Wrzeszcząc i szarpiąc za nogawki miotali się wokół, czyniąc nieprawdopodobny zgiełk. "Muszę ich uciszyć" - nerwowo myślała Niewysoka Postać - "najlepiej coś im dam, może się odczepią. Więc co mogłbym im dać, jak nie Werthers Original ..." zdążył tylko zacząć, ale to chyba nie była ta kwestia. Właściwie to na pewno nie była ta kwestia. "Forse dawaj, stary dziadu" ? wrzasnęła najmniejsza i najbardziej usmarkana pociecha."Suszy nas" - wyjaśniła dostojnie Najstarsza Pociecha - "stary wszystki szmal pakuje w chałupę. Chce WTC zbudować w Smolcu, czy co? Nawet kropli piwa nie ma w domu. Dawaj szmal, bo cie poszczuje wujkiem". Niewysoka Postać rozejrzała się nerwowo. Od strony browaru groźnie nadciągała Yemiołka z Krzysiem, dzierżącym w dłoniach ...Last edited by Krzysiu; 2003-02-26, 08:42.
Comment
-
-
ogromny transparent ze skitranych od 10 lat , pordzewiałych już kapsli... dekielków , które z takim zapałem wymiąchali z przybrowarnianych rowów i centralnie z mordownianych kibli...
Już z daleka widać było ten tragiczny gryps po środku. Niewysoki Postać, na wpółprzytomny od ugryzień yemiołkowych latorośli (piworośli) mamrotał spierzchłymi od gniotących klatę wspomnień napis : litera po literze, przełykał chrapliwie, po ust kącikach spływała mu zielona spleśniała wydzieina.
Transparent rósł, potężniał.
Z początku niezauważony, teraz mocniejszy rytm - dudniący odgłos kroków Yemiołki, podobny efektom erogenezy rodzącej wzgórza otaczające Kotlinę Kłodzką, zbliżał sie jak przeznaczenie: nieubłagane , nieodwołane, koszmarne, rujnujące i niezaskarżalne - niczym decyzja żony w markecie z ciuchami. Można było dostrzec drapieżne szczegóły poszczególnych kapsli go tworzących: rycerskie, strzelec, ryan, brok, sierpiec, bojanowo, lwówek. Po placu wiatr przegonił 1 litrowe kartony po Marusi... Pieprzona komercja.
K O N I E C kjm K O N I E C !!!piwo jest lepsze
Comment
-
-
Tymczasem Iron przeciągał się leniwie w swym nowym ultrawygodnym i potwornie drogim fotelu. Rozejrzał sie po urządzonym z przepychem biurze firmy "Cyrkonia Iron Hotel" której był jednym z prezesów (drugim była oczywiście Cyrkonia). Lubię luksus - pomyślał sobie i podziwiał wiele drogich i równie nieprzydatnych gadżetów jakie ostatnio sprowadził z Bangladeszu. Wstał przeszedł parę kroków i poczuł się potwornie zmęczony. Opadł więc na sofę, która szczęśliwie stała nieopodał lodówki. Szybkim ruchem otworzył lodówkę, wyjął z niej dostane od Krzysia w ramach promocji przed podpisaniem umowy piwo "Imperial Stout" i nie bawiąc się w żadne ceregiele wychłeptał wprost z butelki.
To mnie uratowało - pomyślał i pozbył się pustego flakona rzucając go za siebie. Ów rzut był na tyle niefortunny że trafił w szybę okna która wyleciała z głośnym jękiem na ulicę.
Zaraz każę wstawić nową - postanowił.
Odkąd sieć hoteli zaczęła przynosić niebagatelne zyski Iron zrobił się bardzo leniwy i praktycznie nigdzie nie poruszał się pieszo. Stąd i to zmęczenie chodzeniem po pokoju oraz idąca w parze z lenistwem nadwaga - drobne 180 kilogramów tłuszczu.
Postanowił się zdrzemnąć, ale jedna rzecz nie dawała mu spokoju. Wypite piwo przypomniało mu o podpisanej umowie z browarami Krzysia oraz o potwornym dylemacie który toczył jego otłuszczony i przeżarty alkocholem mózg.
Otóż już po podpisaniu umowy dystrybucyjnej z browarem "Krzysztof Świdnicki" zgłosił się do niego tajny wysłannik Anda69 i zaproponował bardzo lukreatywną umowę na zasadzie wyłączności z koncernem Haineken. Iron ubóstwiał wprawdzie rarytasy warzone przez Krzysia, ale umowa z Hainekenem była naprawdę na bajońskie sumy, a zbytek i luksus zdążyły już nieco zdegenerować prawego niegdyś prezesa.
Co robić - myślał drapiąc się ręką w swój opasły, obdzrzony wieloma fałdami kark. Czy wydać wyrok na browar Krzysia i obłowić się jeszcze bardziej, czy zachować minimum przyzwoitości i respektować wcześniej podpisaną umowę?
Co zrobi Iron? Czy los browaru Krzysia jest już przesądzony?bigb@n-s.pl; na Allegro jestem jako "moczu" :)
Nasze uszatki do podziwiania na stronie www.n-s.pl/bigb
Rock, Honor, Ojczyzna
Comment
-
-
który toczył jego otłuszczony i przeżarty alkocholem mózg
Sorry - powinno być oczywiście alkoholbigb@n-s.pl; na Allegro jestem jako "moczu" :)
Nasze uszatki do podziwiania na stronie www.n-s.pl/bigb
Rock, Honor, Ojczyzna
Comment
-
Comment