Wczoraj udałem się, dla relaksu, do baru o wdzi ęcznej nazwie, choć trywialnej: "Gawęda" zlokalizowanym na jednym z krakowskich, ups "pardon" nowohuckim osiedlu (os. Oświecenia, tylko kogo?) Bar - klasyk! Kaszteln po 3,20... ale nie to jest warte opowiedzenia. Spedziłem tam samotnie raptem pół godziny nad kufelkiem... ale bylo warto... Najpierw wpadło tu 3 gosci po 40-tce. Siedli blisko, wiec wszytko słyszalem, bez cudowanego daru slyszenia PIN'ow... W każdym bądź razie to co uslyszalem wprawiło mnie w nikłamany zachwyt. Goście zrobili sobie istny quiz historyczny. Burzę muzgów wywołał jeden z nich kiedy powiedzial, ze przed 1990 rokiem bylo lepiej, bo wtedy miał kasy potad (tu wykonał znany w kazdej kulturze gest obrazujący gdzie ta granica posiadanych pieniedzy przebiega). on dobrze wie, ze w zamchu majowym to zginкlo wiкcej ludzi niї w Oswiecimu, a jego ojciec to pamietal jeszcze Pilsudkiego. Na to ozwal sie jego kumpel (geba a la Smolen), ze tez dobrze zna historie i w szkole mial zawsze czworke. jego dwaj towarzysze postanowili to sprawdzic, wiec posypaly sie pytania... "Jak nazywaі sie ostatani Piast?" po dluzszej przerwie pada: "No..., Pilsudki!". "Ehh. Kazimierz Wielki debilu!" - denerwuje sie najstarszy w kompanii. "no to moze wiesz, kiedy koronowano pierwszego krola Polski?" Geba a la Smolen odpowiada blyskawicznie, jak by wlasnie wczoraj zakuwal do sp[rawdzianu z historii: "W 996 r. w Cheіmnie"!. odpwoiedџ teї nie przypadіa do gustu pytaj№cym. nasz znawca historii natomiast zablysnal erudycja i bezblednie odpwoiedzial. iz Hitler do wladzy doszedl w 33 r. Potem opowiadl jeszcze cos o jedynej piatce jaka dostal w szkole podstawowej - pono z Himalajуw... i bylo jeszcze co nieco podobnych tekstow, kiedy sielanke przerwala mama najstarszego faceta... "Co tu robisz, synu? to tak robisz zakupy od 12-tej!?" omal sie nie zakrztusilem piwem, ze smiechu, bylo juz zdrowo po 17tej... mozecie sie tylko domyslac jak 70 letnia mamusia spacyfikowala cala knajpe... wychodzac z lokalu, pomyslalem sobie: Jakie cudne jest zycie...
Piwne miasto utrapienia czyli wariacje nt Pilcha
Collapse
X
-
Piwne miasto utrapienia czyli wariacje nt Pilcha
A życie jest takie piękne. Przypomniał sobie o tym, kiedy po odsunięciu go od piersi niani w wieku niemowlęcym mógł poznać powtórnie, po kilkunastu latach abstynencji, zgrabne kształty dziewczęcych piersi. Taka kara spotkała niemowlaka za molestowanie opiekunki. Tym razem był ostrożny. Podziwiał z daleka Ewę, obiekt swego uwielbienia. Wysyłał do niej sms-y wyznając swe uczucia. Otrzymywał odpowiedzi w których cud urody dziewczyna nazywała go analfabetą i nieudacznikiem niezdolnym do podjęcia konkretnych działań. Wreszcie doczekał się. Wieżowiec, w którym mieszkała Ewa był ocieplany. Dookoła budynku stały rusztowania. Wdrapał się po nich pod okno ukochanej. Wysłał smsa – przybyłem do Ciebie na skrzydłach miłości. Otwóż okno abym mógł popatrzeć na Twe śliczne ciało. Otrzymał odpowiedź – nie wiesz analfabeto, jak pisze się otwórz?. Po coś tam właził. Klucz zostawiłam Ci pod wycieraczką, o czym powiadomiłam Cię smsem. Budynek jest monitorowany. Zaraz cię zwiną, Żegnaj. Tymczasem drzwi do pokoju Ewy otwierał jej kolega z pracy, któremu pomyłkowo wysłała smsa. Życie jest piękne - powiedział przytulając zaskoczoną jego widokiem Ewę.
-
-
Piwne miasto utrapienia czyli wariacje nt Pilcha
Zszedł po rusztowaniu na ziemię. Czekali już tam na niego policjanci. Okazało się, że są to równi faceci. Zaproponowali mu – Wspinaj się na górę do dziewczyny. Jeśli cię wpuści przez otwarte okno, to znaczy, że mówiłeś prawdę. Jeśli nie zrobi tego, wtedy wędrujesz z nami na komisariat. Zaryzykował . Rozpoczął wspinaczkę. Minął po drodze , tak jak w reklamie „ prekrasnaja Brunchilda” dziewczynę uchylającą okno i zapraszającą go do swego pokoju. Szedł wyżej. Przez chwilę pomyślał – gdyby co, to wrócę do niej, chyba lepsze to od wizyty na posterunku. Stanął przed oknem Ewy. Było uchylone. Wszedł do pokoju. Wtedy ujrzał ją. Stała wyprostowana w bordowej garsonce, jasnych postrzępionych włosach, a pod jej chyba dziesięciocentymetrowym obcasem leżał mężczyzna. Spojrzała ma niego –Walicie do mnie drzwiami i oknami. Co wam się stało, faceci.....Ułaskawię was pod warunkiem, że wyjdziecie stąd obaj...drzwiami. Skinieniem głowy wyraził zgodę, pomógł podnieść się leżącemu i opuścili mieszkanie w pośpiechu. Uwzględniając to, że mogło być znacznie gorzej pomyślał - życie jest piękne.
Comment
-
-
Piwne miasto utrapienia czyli wariacje nt Pilcha
Znudzony uwodzeniem dziewczyn lubił czasami popatrzeć na nie wtedy , kiedy były w większej grupie. Wtedy oceniał je swym przenikliwym wzrokiem jak na pokazach piękności. Czuł się macho, jeśli któraś dyskretnie uśmiechnęła się do niego. Poranny wysyp dziewczyn najczęściej miał miejsce w okolicach kasyna gier, kiedy to kończyły one pracę i wracały do domu. Wówczas udając podchmielonego gracza próbował bezskutecznie zainteresować je swoją osobą. Wiedział ,że nic z tego nie będzie. Jednak teraz miał bardziej poważne plany. Chciał dobrać się nie do panienek, ale do kasyna. Któregoś dnia udało mu się. Włamał się do kasyna. Przegrał kilkaset euro z jednorękim bandytą , wypił piwo , za które zapłacił, i ze spuszczoną głową wrócił do domu . Nadal uważał, że życie jest piękne.
Comment
-
-
Piwne miasto utrapienia czyli wariacje nt Pilcha
Następnego dnia przeczytał o sobie w jednym z dzienników. Potraktowano go w nim co najmniej jak dżentelmena włamywacza. Czuł się prawie jak zapomniany Arsen Lupin, który rzucił wyzwanie policji. Czytał z niedowierzaniem „ W dniu wczorajszym dokonano zuchwałego włamania do Salonu Gier Losowych „ELDORADO”. Włamywacz wyłączył systemy alarmowe, uruchomił automaty do gier losowych i wnosząc uczciwie opłaty za każdą grę walczył z jednorękim bandytą przez kilka godzin. Niestety, nie dopisało mu szczęście. Przegrał znaczną kwotę. Wypił kufel piwa z beczki i niezauważony przez nikogo oddalił się. Czy była to prowokacja? Na pewno była to akcja wykonana przez zawodowca....”. Podniósł głowę znad gazety i ujrzał długie nogi, a potem całą postać dziewczyny przyglądającej się mu z zainteresowaniem. Spojrzał jej prosto w oczy i pomyślał –życie jest piękne.
Comment
-
-
Autor z obrzydzeniem spojrzał na tak banalne zakończenie. Jak można być tak łatwym - spytał siebie w myśłi i spojrzał na dno butelki, gdzie w niewielkim już menisku widać wyło wyłupiaste oko. Wzdrygnął się i westchął z cicha - secrebleu. Gdzie te czasy, gdy lud prosty emocjonował się przygodami Pinokia w windzie. Tak , czy inaczej, gówno to warte, a jedynie słuszny kierunek to http://www.browar.biz/forum/showthre...495#post522495Last edited by Krzysiu; 2005-12-02, 01:55.
Comment
-
-
Atmosfera tego miejsca była szczególna. Każdy ze stałych bywalców posiadał swój kufel z wygrawerowanym imieniem. Stały one w widocznym miejscu. na półkach, tuż obok barmana. Zaledwie zdążył otworzyć drzwi, a barman już sięgnął po jego kufel. Po krótkiej wymianie kilku grzecznościowych zwrotów siadł za grubym, dębowym stołem. Było to jego ulubione miejsce. Pił złocisty napój i starał się zapomnieć o spotkaniu z obleczoną w piękne ciało agitatorką. Przychodziło mu to łatwo. Chwilę później wraz ze starymi znajomymi śpiewali swoje ulubione piosenki.
Comment
-
-
... bardzo melodyjne: refreny jodłowali z tyrolska. Leśniczy jednak, słyszawszy owe zapiewania, wkurzył się był, jako że zwierzyna spłoszyła się tak bardzo, że Odrę wpław przepłynęła, a na drugim brzegu okopawszy się , stała się groźną dla miejscowych, co z kolei negatywnie odbijało sie na obsłudze artystów, bywających we wsi, a nabywających piwa dla głównego artysty.
Tenże zasię, wyloty kontusza odrzuciwszy dumnie na boki, rzekł:...
Comment
-
-
-Długoście panowie czekać mi na siebie kazali. W tym czasie sam piwa nawarzyłem zamiast zajmować się twórczością artystyczną. Ludzkość na tym ucierpiała, gdyż umknęło jej bezpowrotnie mnóstwo wzruszeń, które przeżywała oglądając moje dzieła- mówił opróżniając do ostatniej kropli kufel. –Mistrzu przynieśliśmy twoje ulubione -nieśmiało odezwał się jeden z przyszłych artystów..Mistrz przerwał jego, zapowiadający się na dość długi, wywód słowami – pokażcie cóż przynieśliście zza Odry. Wówczas jeden z młodych adeptów sztuki podsunął mistrzowi kufel prawie pod nos. Wtedy mistrz wrzasnął –co ty gamoniu przyniosłeś, wodę z wodorostami. Co to jest ? –jak przeprawialiśmy się wpław przez rzekę, ręka z kuflem osunęła mi się poniżej poziomu wody i stąd to zamieszanie. –Zamieszanie powiadasz.- odparł wyjątkowo spokojnie mistrz. – Tak, nie wszystko piwo wypłynęło do rzeki. - No to wypij teraz to co zamieszałeś- mówił nadal spokojnie mistrz. Pokażcie pozostali panowie wasze zdobycze. Każdy z adeptów sztuki kolejno nalewał mistrzowi złocistego napoju do kufla . ten zadowolony ocierał wąsy i zapytał – Ileście za to dali. –Nic, pisało bier to my wzięli-odpowiedzieli chórem.
Comment
-
-
-A co było potem ? -zapytał artysta. – Wykorzystując zamieszanie spowodowane występem międzynarodowego zespołu powstałego w ramach współpracy przygranicznej KUMULACJA –BIER PIWO rozpoczęliśmy taktyczny odwrót - tłumaczył jeden z adeptów sztuki. –I tak bezkolizyjnie dotarliście tutaj – pytał nadal artysta – to dlaczego trwało to tak długo ? –zakończył. –Zatrzymały nas nad rzeką tańczące Rusałki. Tańczyliśmy z nimi tak długo, aż piwo z kufli wyparowało – tłumaczył nieśmiało młody stażysta, artysta. – I co wtedy ? –nalegał główny artysta. –Wtedy Rusałki przytoczyły beczkę piwa i pompowały je do naszych kufli, a myśmy je opróżniali. Te, które nie były zajęte napełnianiem kufli, tańczyły wokół nas. Potem pomogły przeprawić się nam przez Odrę. Płynęliśmy w ich towarzystwie przez rzekę , jak na skuterach wodnych. Wkrótce organizujemy następny wypad –tłumaczył młody. –Tym razem weźmiecie mnie ze sobą –krzyknął główny artysta.
Comment
-
-
-Noga, moja noga. –Pewnie , że twoja gamoniu. Chciałeś kopnąć mnie, ale noga twoja zatrzymała się na moim stołku. Musisz przyznać, że jest odporny na różne sposoby dobierania się do niego. Jedyne co ci się udało to postawiłeś mnie na nogi, za co ci dziękuję. Dobrze stoję, a świat z tej perspektywy wygląda bardziej interesująco. Widzę więcej i dokładniej –odpowiedział mistrz spokojnym głosem. –A jak twoja noga...widzę, że przytyła trochę. Spotka cię za to surowa kara, wezwiemy karetkę pogotowia, już zacznij się bać, bo nie wiadomo czy trafisz do doktora Burskiego czy też zajmie się tobą doktor Kidler, na dwoje babka wróżyła –kontynuował wypowiedź.
Comment
-
-
Wkrótce przyjechała karetka, jej przeraźliwy sygnał wypłoszył okoliczne ptaki, a młodzi adepci sztuki struchleli ze strachu. Jednak szybko oprzytomnieli i próbowali odbić swego kolegę. Niestety , drużyna sanitariuszy okazała się sprawniejsza. I tak, niedoszły twórca opuścił nas udając się do jednego z okolicznych szpitali. Ufajmy , że trafił do Leśnej Góry, gdzie zajmą się nim porządni specjaliści.
Comment
-
-
A jednak trafił do Łodzi...bigb@n-s.pl; na Allegro jestem jako "moczu" :)
Nasze uszatki do podziwiania na stronie www.n-s.pl/bigb
Rock, Honor, Ojczyzna
Comment
-
Comment