Dzięki Krzysiowi, z dedykacją dla Iron'a
Justysia
Na Justysię czekałem przy studni,
Już myślałem że przeminął wiek.
Nagle krok Justysi już dudni
Na mosteczku, co zwisał w poprzek.
ref.: La la la, la la la,
A wieczór taki upojny,
La la li - la la la
Najważniejsze że jestem przystojny.
Wreszcie jesteś Justysiu ty ma,
Moja jedna, jedyna, kochana.
Popatrz, księżyc na chmurę się pcha,
A ty pewnie byś chciała na siano.
Na gałęzi usiadł sobie ptak,
Pewnie gałąź się pod nim nie złamie,
Boby ptak wtedy upadł na wznak
A ty pewnie być chciała na sianie.
Ty byś chciała i ja też bym chciał
Wrócić do naszego zadupia,
Lecz nas los na poniewierkę skazał,
Bo tak chciał, czego ryczysz, głupia.
Bo zagroda spłoneła nam cała,
I chałupa razem z dachówką
Tyś mi jedna, Justysiu, została,
Holenderskiej rasy jałówko.
Justysia
Na Justysię czekałem przy studni,
Już myślałem że przeminął wiek.
Nagle krok Justysi już dudni
Na mosteczku, co zwisał w poprzek.
ref.: La la la, la la la,
A wieczór taki upojny,
La la li - la la la
Najważniejsze że jestem przystojny.
Wreszcie jesteś Justysiu ty ma,
Moja jedna, jedyna, kochana.
Popatrz, księżyc na chmurę się pcha,
A ty pewnie byś chciała na siano.
Na gałęzi usiadł sobie ptak,
Pewnie gałąź się pod nim nie złamie,
Boby ptak wtedy upadł na wznak
A ty pewnie być chciała na sianie.
Ty byś chciała i ja też bym chciał
Wrócić do naszego zadupia,
Lecz nas los na poniewierkę skazał,
Bo tak chciał, czego ryczysz, głupia.
Bo zagroda spłoneła nam cała,
I chałupa razem z dachówką
Tyś mi jedna, Justysiu, została,
Holenderskiej rasy jałówko.